| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W rundzie jesiennej za największy atut Lecha Poznań był uważany środek pola. Wtedy mocno podziwiano Radosława Murawskiego, Antoniego Kozubala oraz Afonso Sousę. Dzięki wspomnianemu tercetowi gra wyglądała efektownie, a dziś tylko ostatni z nich miewa przebłyski dobrej formy. Problemy z drugą linią błyskawicznie wpłynęły na dyspozycję zespołu po wznowieniu rozgrywek.
Podczas rundy rewanżowej PKO BP Ekstraklasy zespół prowadzony przez Nielsa Frederiksena poniósł pięć porażek i dziś zasłużenie traci pięć punktów do liderującego Rakowa Częstochowa. W obecnym roku kalendarzowym gra Lecha nie ma prawa podobać się nikomu. Nawet jeśli wygrywał on swoje mecze, wizualnie drużyna straciła polot, który widzieliśmy jesienią.
Głównym symbolem tego regresu wydaje się gorsza forma Antoniego Kozubala. Wcześniej 20-latek kojarzył się głównie z intensywną grą oraz szybkim podejmowaniem decyzji, a dziś ma problem z podstawowym rozegraniem piłki w środku pola. Jednak nie tylko jego dyspozycja pozostawia wiele do życzenia i można odnieść wrażenie, że panujący kryzys zaczyna się pogłębiać.
Tylko Sousa wygląda przyzwoicie
W obecnym środku pola Lecha wyłącznie Afonso Sousa stanowi gwarancję pewnej jakości. Portugalczyk nawet jeśli ma słabszy dzień, to i tak nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Łatwiej jednak mu się grało, kiedy Kozubal oraz Murawski nadążali za jego ruchami. W obecnym sezonie 24-letni pomocnik brał udział przy 14 akcjach bramkowych. Bez konkretów w ofensywie, które zapewnia przez cały sezon, Kolejorz zgromadziłby sześć punktów mniej i dziś znacznie bardziej musiałby się martwić o udział w przyszłorocznych europejskich pucharach.
W ostatnich miesiącach Sousa również nieco obniżył loty, jednak cztery bramki oraz jedna asysta podczas rundy rewanżowej to wynik, o który trudno się przyczepić. W meczach z Górnikiem, Widzewem oraz Stalą to właśnie Portugalczyk był najlepszym piłkarzem w swoim zespole. Spośród pomocników wyłącznie on przypominał siebie z początku sezonu.
Sousa wydaje się najważniejszym piłkarzem Lecha Poznań. Jego umiejętność utrzymania się przy piłce oraz inteligencja boiskowa mają kluczowe znaczenie w konstruowaniu akcji. W momencie kiedy 24-latek zmaga się z problemami zdrowotnymi, drużyna zaczyna mieć ogromne problemy. Pokazał to mecz w Białymstoku, kiedy po jego zejściu Kolejorz stracił kontrolę nad meczem, a zastępujący go Filip Jagiełło zawiódł kolejny raz.
Rozkwit Kozubala i regres w niespodziewanym momencie
Zanim Antoni Kozubal wrócił do Lecha Poznań z wypożyczenia do GKS-u Katowice, wielu kibiców liczyło na to, że wkrótce podniesie jakość w drugiej linii Kolejorza. W końcu pięć bramek i dziesięć asyst w 1. lidze to lepszy wynik niż Jakuba Modera w Odrze Opole, zanim w 2019 roku w podobnym wieku wrócił do klubu ze stolicy Wielkopolski.
W pierwszych miesiącach rundy wiosennej wydawało się, że sufit Kozubala jest zawieszony niezwykle wysoko i możemy mieć do czynienia z talentem generacyjnym. 20-letni pomocnik z miejsca wskoczył do pierwszego składu i błyskawicznie stał się jednym z liderów zespołu.
W momencie kiedy Lech pokonywał 5:0 Jagiellonię, 5:2 Legię, czy 2:0 Pogoń, głównym atutem podopiecznych Nielsa Frederiksena była intensywność. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie szybkość oraz zaciętość tego piłkarza umożliwiły zespołowi granie w tak efektownym stylu.
Wtedy zastanawiano się, ile pieniędzy może zarobić Lech na swoim talencie. Nagrodą za dotychczasowy rozwój było listopadowe powołanie do reprezentacji Polski. Po powrocie "Kozi" rozegrał przyzwoite spotkanie przeciwko GKS-owi Katowice. Później jednak nastąpił nieoczekiwany regres.
Od tego momentu Kozubal wyglądał przyzwoicie jedynie w meczach z Widzewem oraz Zagłębiem. Podczas rywalizacji z Miedziowymi widać było, że pomogło mu rozpoczęcie spotkania na ławce rezerwowych.
Brak zmiennika
Wahania formy u młodych piłkarzy są czymś absolutnie naturalnym. W przeszłości dotknęły one nawet uzdolnionego pomocnika Juventusu Kenana Yildiza. Wówczas prowadzący go Massimiliano Allegri powiedział, że nawet największe talenty będą w młodym wieku przeżywać trudniejsze momenty. Podobnie stało się z Antonim Kozubalem, Lech jednak kompletnie nie jest przygotowany na tę okoliczność.
Spotkanie z Zagłębiem udowodniło, że w obliczu trudniejszych tygodni zespołu Kozubalowi dobrze może zrobić odetchnięcie fizyczne oraz mentalne w celu złapania nowej energii. Sytuacja młodego zawodnika skomplikowała się w momencie, kiedy poważnej kontuzji doznał Gisli Thordarson. Islandczyk w bieżącym sezonie nie pojawi się na boisku. W swoich pierwszych tygodniach udowodnił jednak, że mógł stać się postacią która mogła wyraźnie odciąży swojego kolegę.
Były piłkarz Vikingura zaliczył pozytywne wejście do zespołu, co uwidoczniło się zwłaszcza w przegranym meczu z Rakowem. Wtedy wyłącznie on potrafił realnie zagrozić obronie obecnego lidera PKO BP Ekstraklasy. Jego uraz oraz fatalna dyspozycja Filipa Jagiełły sprawiają, że Kozubal może liczyć tylko na siebie. Mecz ze Śląskiem był najgorszy w jego wykonaniu i w tym momencie musi stawić czoła poważnym trudnościom.
Jagiełło okazał się fatalnym transferem
Jedynym piłkarzem Lecha Poznań, który nie zaliczył regresu w porównaniu do rundy jesiennej to Filip Jagiełło. Jesienią były pomocnik Genoi rozegrał tylko 304 minuty i poza wygranym 5:0 spotkaniem z Jagiellonią prezentował się zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Wtedy tłumaczył to brakiem regularnej gry. Ostatnio zaczął dostawać jednak więcej szans, jednak tego nie wykorzystał, a jego występy mocno rozsierdziły kibiców. Widać, że futbol preferowany przez Nielsa Frederiksena jest dla niego zbyt szybki. Podczas spotkań z Jagiellonią oraz Śląskiem zagrał z powodu absencji Afonso Sousy oraz Radosława Murawskiego, jednak prezentował się zdecydowanie gorzej niż wspomniana dwójka.
Dziś wielu kibiców Lecha uważa, że dawanie kolejnych szans Jagielle mija się z celem i lepiej stawiać na młodszych piłkarzy, jak np. grający i strzelający gole w rezerwach Maksymilian Dziuba. Kiedy Jagiełło wzmacniał latem Kolejorza, wydawało się, że zawodnik mający na koncie 109 występów w Serie B zdoła wywrzeć presję na Sousie oraz Kozubalu, jednak został brutalnie zweryfikowany.
Nierówny Murawski
Podczas rundy jesiennej Radosław Murawski był świetnym partnerem dla Sousy oraz Kozubala. Doświadczony pomocnik gwarantował solidność w destrukcji oraz imponował pod względem motorycznym. Wtedy wydawało się, że piłkarz o takiej charakterystyce jest niezbędny dla stylu gry preferowanego przez Nielsa Frederiksena. Duński szkoleniowiec zupełnie odmienił tego zawodnika w porównaniu do tego, co widzieliśmy pod wodzą Mariusza Rumaka.
Od początku sezonu jednak Murawski nie posiadał sensownego zmiennika, ponieważ Stjepan Loncar okazał się spektakularną pomyłką. Od grudnia 30-latek zaczął popełniać więcej błędów, co uwidoczniło się chociażby podczas niedawnego meczu z Jagiellonią. Nawet mimo braku zmiennika, trudno jego regres zrzucać wyłącznie na przeciążenie fizyczne, ponieważ Lech gra raz w tygodniu. Być może samemu zawodnikowi mentalnie brakuje gracza, który czasem go odciąży.
Lech Poznań tracąc przewagę w środku pola pozbawił się swojego najważniejszego atutu. To kolejna lekcja dla osób zarządzających pionem sportowym, że warto dmuchać na zimne i w większym stopniu zabezpieczyć pewne pozycje. Mamy jednak do czynienia ze scenariuszem, który osoby śledzące ten klub znają nie od dziś.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (982 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.