| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Widzew Łódź jest dla Patryka Czubaka miejscem szczególnym. W tym klubie był analitykiem, trenerem rezerw, asystentem trenera i pierwszym trenerem. Prowadził drużynę w trzech ligowych spotkaniach i zdobył z nią cztery punkty. Teraz jest pierwszym asystentem Zeljko Sopicia. – Nie walczyłem o siebie i nie chciałem wykorzystać tego momentu do promocji własnego nazwiska. Sytuacja w klubie była bardzo trudna i wszyscy o tym wiedzieliśmy – mówił w rozmowie dla TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Za tobą bardzo intensywny i emocjonalny czas. Mocno czekałeś na ten mini-urlop, do którego doszło podczas przerwy reprezentacyjnej?
Patryk Czubak, asystent trenera Zeljko Sopicia w Widzewie Łódź: – Zwrot mini-urlop jest chyba zbyt duży, ponieważ były to raptem dwa dni. W pozostałych przygotowywaliśmy się do meczu z Piastem i chcieliśmy przypieczętować ten lepszy moment, który mam nadzieję potrwa do końca sezonu. Wokół klubu działo się bardzo dużo. Wiele informacji było bardzo pozytywnych w kontekście przyszłości klubu. Na dobre odpocznę po zakończeniu sezonu.
– Jak mentalnie radziłeś sobie w ostatnich tygodniach? Nagle wokół ciebie zaczęło dziać się bardzo dużo.
– To prawda, ale trochę się już znamy i wiesz, jak ja do tego podchodzę. Dodatkowe zainteresowanie moją osobą aż tak nie odbijało się na codziennym życiu i na mojej rodzinie. Staram się poświęcać dużo czasu żonie i dzieciom, ale w tych dniach miałem jeszcze więcej pracy i to była chyba kluczowa różnica. Doszły dodatkowe obowiązki z prowadzeniem zespołu, doborem narzędzi i uporządkowaniem naszej sytuacji klubowej. Myślę, że sobie z tym poradziłem. Nie myślałem o tym, co może się stać, jak będzie źle, lecz o tym, co zrobić, aby było lepiej. Chciałem, aby każdy czuł się dobrze. Widzew jest wyjątkowym miejscem i każdemu pracownikowi zależy, aby działo się jak najlepiej w pierwszym zespole. On jest wizytówką całego klubu. Podeszliśmy do wszystkiego dość spokojnie, na chłodno i to pozwoliło nam podejmować racjonalne decyzje.
– Wielokrotnie podkreślałeś, że klub pomógł ci w kilku sytuacjach. Kiedy usłyszałeś propozycję objęcia zespołu, nie zastanawiałeś się ani chwili?
– Nie jest tak, że się nie zastanawiałem. Byłem w sztabie Daniela Myśliwca i takie decyzje nie są łatwe. W takiej chwili nie można myśleć o sobie, lecz o tym, jak ja, jako Patryk Czubak jestem w stanie pomóc Widzewowi. To nie powinno być działanie pod wpływem emocji. Gdybym nie poczuł, że jestem w stanie czegoś dać tej drużynie, nie przyjąłbym propozycji. Myślę, że podjąłem dobrą decyzję. Widzew był w bardzo trudnym momencie, kiedyś ja również miałem problemy, a klub wyciągnął do mnie rękę. Chciałem wykorzystać ten czas jak najlepiej i pomóc Widzewowi. Mam nadzieję, że to się mi udało.
– W trakcie rozmowy z władzami klubu usłyszałeś, że przy dobrych wynikach jest szansa, abyś prowadził ten zespół na stałe?
– Najpierw otrzymałem informację o meczu z Radomiakiem. Nie myślałem o tym, co będzie dalej. Chciałem się skupić tylko na tym wyzwaniu. Po tym spotkaniu otrzymałem zapytanie, czy podejmę się tego, aby pracować z drużyną do przerwy reprezentacyjnej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem o kolejnych zmianach, jakie szykowano w klubie. Pracowałem z dnia na dzień, nie wybiegałem w przyszłość. Nie myślałem o tym, czy będę i do kiedy będę. Dostałem informację, że od kolejnego mikrocyklu będzie nowy trener. W żadnym stopniu się na to nie obrażałem, nie pytałem, co może się stać, jak wygramy z GKS-em. Chciałem pomóc drużynie i odsunąłem swoje ambicje na dalszy plan. Najważniejszym celem było zwycięstwo i tylko to się liczyło.
– W Radomiu straciliście punkty w ostatnich sekundach, spotkanie z Jagiellonią też mogło potoczyć się inaczej. Miałeś przez chwilę taką myśl w głowie, że na przykład przy sześciu punktach tematu nowego trenera w ogóle mogłoby nie być?
– Nie miałem. Chciałem wygrać pierwszy, potem drugi i trzeci mecz. Nie myślałem o tym, co będzie dalej. Nie walczyłem o siebie i nie chciałem wykorzystać tego momentu do promocji własnego nazwiska. Sytuacja w klubie była bardzo trudna i wszyscy o tym wiedzieliśmy. Zależało mi, aby kibice znów zobaczyli Widzew, który potrafi grać skutecznie i zdobywać punkty. Musieliśmy zrobić wszystko, aby końcówka sezonu była nieco spokojniejsza i tak też się stało. Po raz kolejny powtórzę, że nie było żadnego aspektu ambicjonalnego. Może dlatego łatwiej było mi funkcjonować.
– Dopytuję dlatego, że w przestrzeni medialnej oraz wśród kibiców pojawiły się nawiązania do Adriana Siemieńca. Trener Jagiellonii przejął zespół w trakcie sezonu i potem otrzymał szansę. Wiemy doskonale, jak wszystko dalej się potoczyło…
– Porównania zawsze będą, bo zazwyczaj ktoś coś zrobił wcześniej. To powoduje takie historie. Bardzo doceniam pracę Adriana Siemieńca i to, jak funkcjonuje cała Jagiellonia na czele z trenerem i dyrektorem sportowym. W pewnym momencie byliśmy blisko tego, żeby współpracować z Łukaszem Masłowskim. Wiem, jaki jest etos pracy w Jagiellonii i też dlatego ten klub jest teraz w takim miejscu. Nie wiem, czy można to porównywać, bo każda historia jest inna. Nie wiadomo, co wydarzyłoby się dalej, gdybym na przykład został do końca sezonu. Klub ma jasną perspektywę. Chce postawić na konkretne działania i to wiąże się z pewnymi osobami. Ja mogę to akceptować lub nie. Jeżeli wybiorę drugą opcję, to mnie tu po prostu nie będzie. Nie ma co dopisywać tu wielkich teorii. Jeżeli kiedyś taka szansa będzie miała nadejść, to tak się stanie. Trzeba robić swoją robotę i skupiać się tylko na niej.
– O czym sobie pomyślałeś w momencie przejęcia drużyny? Od czego trzeba było zacząć pracę z Widzewem?
– Nie trzeba być wielkim specjalistą, aby zauważyć, z czym mieliśmy problemy. Traciliśmy dużo goli. Przestrzenie między formacjami były zbyt duże, mam wrażenie, że drużyna się nie wspierała na boisku, szczególnie w działaniach defensywnych. Potem nie było wyników i za tym szedł brak pewności siebie. Doszliśmy do aspektu mentalnego i nad tym też trzeba było popracować. Przed Radomiakiem nasz mikrocykl treningowy był nieco krótszy i musieliśmy jak najlepiej wykorzystać te dni. Chcieliśmy pokazać skuteczną grę w obronie, a to miało się przełożyć na boiskowe zachowanie. Możesz robić na treningu różne rzeczy, ale jeżeli nie masz dobrego nastawienia do realizacji tych rzeczy, to potem nic się nie uda.
– Od początku czułeś, że drużyna "kupuje" twój pomysł? Po boiskowych reakcjach widać było, że zespół znów stał się zespołem.
– Dla mnie takie momenty są bardzo ważne. To informacje zwrotne, z których potem możesz wyciągać wnioski. W szatni masz wielu zawodników, a mało czasu na to, aby z każdym porozmawiać. Trzeba budować relacje w szatni, aby do wszystkich docierały twoje komunikaty. Z każdym dniem widziałem, że wszyscy chcą podążać w tym samym kierunku. To było najważniejsze. Do tego udało się nam wyjechać na krótkie zgrupowanie do Uniejowa. Tam mieliśmy jeszcze więcej czasu dla siebie. Mogliśmy pobyć razem nie tylko na treningach. Każda rozmowa, każdy moment pozwoliły mi na to, aby spokojnie podejść do meczu z Radomiakiem. Nie odczuwałem ogromnej presji czy strachu, że coś może pójść nie tak. Piłkarze stworzyli takie warunki i ja byłem spokojny o to, że pokażemy się z dobrej strony.
– Autentyczność twoja jako trenera i osoby w takim momencie była kluczowa? Gdybyś zaczął zachowywać się nieco inaczej, mogłoby być znacznie trudniej.
– Być może tak, ale nie sprawdzimy tego, bo zawsze staram się być sobą. Zachowuję się tak samo, niezależnie od sytuacji. Nie wydaje mi się, że górnolotne twierdzenia i mówienie czegoś, co nie jest w zgodzie z tobą, by na dłuższą metę pomogły. Wręcz przeciwnie. Nic się w moim zachowaniu nie zmieniło.
– Jak ważne są dla ciebie słowa nowego dyrektora sportowego Mindaugasa Nikoliciusa? Powiedział, że jesteś poniekąd szykowany na przyszłego trenera Widzewa i klub wiąże z tobą dużą przyszłość.
– Piłka nożna jest sportem, w którym bardzo dużo rzeczy może wydarzyć się w bardzo krótkim czasie. Doskonale się o tym przekonałem. Staram się nie czytać wielu komentarzy, bo nie było wielkiego optymizmu "w narodzie", kiedy ogłoszono, że tymczasowo przejmę zespół. Po meczu z Katowicami sytuacja dość mocno się zmieniła. Bardzo się cieszę, że takie słowa padły. Dyrektor widział, jak pracuję, jak do wszystkiego podchodzę. Dał taki komunikat, ale cały czas trzeba pracować i być sobą. Co ma być, to będzie. Traktuję takie wypowiedzi jako docenienie, a nie zapewnienie i obietnicę.
– Co możesz powiedzieć o początkach pracy z Zeljko Sopiciem?
– Musimy się jeszcze dotrzeć, ale pierwsze dni mogą napawać optymizmem. Mam wrażenie, że rozumiemy się od początku i czujemy ze sobą swobodnie. Nie ma żadnej bariery narodowościowej, trener dobrze wszystkim zarządza. Jeżeli chodzi o merytorykę, to są różnice, ale one być muszą. Moim celem jest to, aby wesprzeć trenera i pokazać swoją perspektywę. On zadecyduje, jak bardzo z niej skorzysta.
– Trener Sopić pod względem charakteru mocno różni się od trenera Myśliwca?
– To dwa zupełnie inne charaktery i tu nie ma się co oszukiwać. Nie oznacza to jednak, że coś jest lepsze, a coś gorsze. Po prostu są inni. Ważną rolą trenera jest to, aby dobrać sobie odpowiedni sztab, który będzie z tym spójny. Wierzę, że tutaj tak będzie. Różnice są odczuwalne, ale dopiero czas pokaże, co jest lepsze dla zespołu. Mam nadzieję, że ten wybór był najlepszy z możliwych i teraz będziemy się tylko cieszyć z kolejnych wygranych spotkań.
– Widzisz się na stałe w tym sztabie, chciałbyś w nim zostać na przyszły sezon czy twoim celem jest praca w roli pierwszego trenera?
– Przez te wszystkie rzeczy, które się wydarzyły, jestem mocno emocjonalnie związany z Widzewem, całym środowiskiem, klubem. Rodzinnie osiedliliśmy się w okolicach Łodzi. Życie trenera jest jednak takie, a nie inne. Pracujesz tam, gdzie cię chcą. W tym momencie nie ma znaczenia to, co będzie za dwa miesiące. Liczy się tylko to, abyśmy punktowali regularnie i jak najszybciej zapewnili sobie utrzymanie. Udało się nam trochę powiększyć przewagę nad dołem tabeli i wierzę, że zdołamy jeszcze nieco awansować. Nad swoją przyszłością pomyślę za jakiś czas.
– Czyli, cytując klasyka: czas pokaże?
– Zgadza się. Przede wszystkim to trener będzie musiał zadecydować, jak widzi swój sztab i z kim będzie chciał pracować. Zobaczymy potem, jak z każdej perspektywy będzie to wyglądało. Gorąco wierzę, że nasza praca przyniesie efekty i Widzew znów stanie się wielki. Wokół klubu wydarzyły się wielkie rzeczy, ale nie można też zapominać o panu Tomaszu Stamirowskim. On w bardzo trudnym momencie przejął klub i doprowadził do tego, że mogło dojść do takiego przekazania. Często w takich sytuacjach zapominamy o tym, bo cieszymy się bieżącymi sprawami. Z tyłu głowy trzeba być wdzięcznym ludziom, którzy mieli na to wpływ.
– Na koniec muszę zapytać jeszcze o jedną rzecz. W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że jesteś rozpatrywany jako jeden z kandydatów do przejęcia Piasta Gliwice. Jak się do tego odniesiesz?
– Żadnych oficjalnych rozmów nie było. Tak jak wspomniałem, skupiam się na tym, aby jak najlepiej wykorzystać czas do końca sezonu. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów i jak najszybciej zapewnić sobie spokój. Naturalne jest to, że im bliżej końca sezonu i biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w ostatnim czasie, tych zapytań jest więcej. Najważniejsze jest to, aby jak najlepiej pracować na tu i teraz oraz skupić się na teraźniejszości, a nie przyszłości. Poza tym, żeby prowadzić zespół w Ekstraklasie, trzeba być w trakcie kursu UEFA Pro. Ja w tym momencie na takim kursie nie jestem. Mam nadzieję, że będę. To się jeszcze nie ziściło i nie ma o czym rozmawiać.
Kiedy mecz: 6 kwietnia (niedziela), godzina 17:30
Gdzie oglądać: od 17:00 w TVP Sport, TVPSPORT.PL, aplikacji mobilnej, Smart TV i HbbTV
Kto skomentuje: Maciej Iwański, Robert Podoliński
Prowadzący studio: Jacek Kurowski
Reporter: Paweł Pyszkiewicz
Goście/eksperci: Marcin Żewłakow, Jakub Wawrzyniak
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.