| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po pięciu latach przerwy Jakub Łabojko wrócił do gry we Wrocławiu, ale nie w koszulce Śląska, a Motoru Lublin. – To był szczególny mecz. Trochę na niego czekałem – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
W meczu 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował w "meczu przyjaźni" z Motorem Lublin 1:1. Bramki w spotkaniu zdobywali Arnau Ortiz i Jacques Mbaye Ndiaye. Spotkanie miało wyrównany przebieg, a obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
– Dominowaliśmy w pierwszej połowie. Dziesięć minut po straconej bramce trochę nas sparaliżowało i mieliśmy problem z wyjściem z własnej połowy. Na nasze szczęście Śląsk nie strzelił na 2:0. Szkoda tej ostatniej sytuacji, bo mogliśmy zamknąć ten mecz – powiedział po meczu TVPSPORT.PL piłkarz Motoru, Jakub Łabojko.
27-latek, który grał dla Śląska w latach 2018-2022, pojawił się już we Wrocławiu jako piłkarz Motoru Lublin, z którym w styczniu podpisał roczną umowę.
– To był szczególny dla mnie mecz. Trochę na niego czekałem. Zawsze miło wrócić do Wrocławia, czy to prywatnie, czy zawodowo, choć szkoda, że nie udało się wywalczyć trzech punktów.
– Zaklepaliśmy już utrzymanie, ale mierzymy wysoko. Chcielibyśmy uplasować się na miejscach 4-8 i poprawić nasz historycznie najlepszy rezultat w Ekstraklasie. Staramy się uzyskać, jak najwyższe miejsce w lidze, dlatego ten punkt jest dla nas niedosytem. Podobnie jak dla Śląska, który walczy o utrzymanie i potrzebuje punktów, jak tlenu – powiedział Łabojko i zdradził, jak ocenia szanse na utrzymanie Śląska.
– Moim zdaniem są w stanie się utrzymać. Ostatnie mecze napawają optymizmem i nie ukrywam, że z racji sentymentu chciałbym, żeby utrzymali się na kolejny sezon w Ekstraklasie, bo na to zasługują.
Zapytaliśmy piłkarza o to, jak wprowadził się do drużyny Motoru i o rywalizację ze znanym z występów w FC Barcelona, Sergim Samperem.
– Cieszę się, że trafiłem do głodnej drużyny, która chce czegoś więcej i na pewno dzięki temu mogę sprzedać lepiej swoje umiejętności. Moja rywalizacja z Sergim Samperem jest zdrowa i zacięta i każdy trening decyduje o tym, kto wychodzi na boisko. Trenerzy patrzą pod kątem statystyk i realizowanych zadań. Na ten moment mi się to udaje, ale nikt z nas nie wie, kto wyjdzie w podstawowym składzie w następnym meczu.