06 kwi | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Patrik Walemark ocenia nową rolę na boisku. "Ciekawe doświadczenie"

Po raz kolejny w obecnym sezonie PKO BP Ekstraklasy głównym bohaterem Lecha Poznań okazał się Patrik Walemark. Podczas wygranego 2:0 meczu z Koroną Kielce Szwed zaliczył dwie asysty, ponadto stworzył kilka groźnych sytuacji. Skrzydłowy zapewnia jednak, że nie czuję się osamotniony w ataku i jest otoczony wieloma jakościowymi piłkarzami.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zadymka w Radomiu! Mecz przerwany [WIDEO]

Czytaj też

Zadymka w Radomiu! Mecz przerwany [WIDEO]

W obliczu absencji Afonso Sousy znacznie większa odpowiedzialność za ofensywę spadła na Patrika Walemarka. 23-latek często schodził do środka i brał odpowiedzialność za rozegrywanie. Często zmieniał się pozycjami z Alim Gholizadehem, co umożliwiło Lechowi przeprowadzenie kilku szybkich ataków.

Poza wcześniej wspomnianymi asystami, Walemark wyróżniał się tym, że często wchodził w dryblingi. Dwukrotnie był blisko zdobycia bramki, jednak przy pierwszym strzale minimalnie chybił, a drugi strzał powędrował w słupek. W jesiennym spotkaniu były piłkarz Feyenoordu Rotterdam ustrzelił przeciwko Koronie hat-tricka, więc jest to jego ulubiona ofiara.

– Korona Kielce to drużyna, przeciwko której najbardziej lubię grać? Chyba tak. Nie myślę jednak w tych kategoriach, jednak przeżywam pozytywne emocje po tym meczu moja druga asysta była całkiem niezła. Dziś zagrałem na nieco innej pozycji, ponieważ zabrakło Afonso Sousy i musieliśmy zmienić kilka rzeczy w naszej grze. Było to dla mnie nowe i ciekawe doświadczenie. W pełni mi ono odpowiadało – ocenił Walemark w rozmowie z dziennikarzami w strefie mieszanej.

Główny motor napędowy ofensywy

Gdyby nie Patrik Walemark, Lech najprawdopodobniej nie odniósłby zwycięstwa w meczu z Koroną, ponieważ składne akcje Lecha wynikały z jego zrywów. Od piłkarza kupionego za niemalże dwa miliony euro oczekuje się właśnie takich występów. Pojawiają się jednak sugestie, że Szwed czuł się wczoraj osamotniony i poza Alim Gholizadehem nie miał za bardzo z kim grać. Skrzydłowy podkreślił jednak to, jak ważną rolę odgrywają jego koledzy.

– Robiłem podczas tego meczu to samo, co zawsze staram się robić. Zaliczyłem dwie asysty i cieszę się z tego, że mogłem pomóc drużynie odnieść zwycięstwo. Nie czuję się osamotniony w drużynie. Wiem jak dobrzy piłkarze mnie otaczają. Dziś po lewej stronie występował Kornel Lisman, który bardzo dobrze sobie poradził i zaliczył świetny debiut. Mocno pomagają mi Ali Gholizadeh oraz Mikael Ishak. Za moimi plecami również występują jakościowi zawodnicy. Mam więc wokół siebie wspaniałych kolegów – wyjaśnił piłkarz Lecha Poznań.

Odbudowa mentalna

Lech nie zagrał wczoraj rewelacyjnego meczu i pozwolił rywalowi na wykreowanie dużej liczby sytuacji

bramkowych. Kolejorza można było określić drużyną momentów. Pomocne jednak okazało się zaangażowanie, którego brakowało w ostatnich tygodniach. Dużym zarzutem wobec Nielsa Frederiksena było to, że prowadzony przez niego zespół nie potrafi wygrywać spotkań, które nie układają się po jego myśli. Wczoraj w końcu dało udało się to zrobić.

– Był to dobry mecz w naszym wykonaniu i zasłużyliśmy na zwycięstwo. Być może trochę zbyt późno zdobyliśmy drugą bramkę i musieliśmy naprawdę długo i ciężko walczyć o to trafienie – powiedział skrzydłowy.

– Bardzo ważne jest to, że zakończyliśmy mecz z czystym kontem. Miejmy nadzieję, że dziś rozpoczął się nasz lepszy czas. Musimy dalej to rozwijać. Odzyskaliśmy pewność siebie i z niecierpliwością czekam na kolejny mecz. Ostatnio mieliśmy trudniejsze chwile, jednak się podnieśliśmy. Przed nami bardzo ważny tydzień. Musimy na tym zwycięstwie zbudować coś dobrego i odnieść kolejne zwycięstwo – podsumował Patrik Walemark.

Dzięki wygranej z Koroną oraz remisowi Jagiellonii z Piastem, Lech Poznań został wiceliderem Ekstraklasy. W następnej kolejce PKO BP Ekstraklasy klub ze stolicy Wielkopolski zagra z Motorem Lublin. Spotkanie odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:30.

Zadymka w Radomiu! Mecz przerwany [WIDEO]