Zapowiadało się na wielkie widowisko w hicie 31. kolejki Serie A. Roma jednak tylko zremisowała z Juventusem 1:1, a ozdobą meczu było trafienie Manuela Locatelliego. Rozczarowała druga połowa spotkania, w której działo się bardzo niewiele.
W niedzielny wieczór na Stadio Olimpico czekała nas prawdziwa uczta w hicie Serie A. Walcząca o doszlusowanie do TOP 7 Roma, która wygrała ostatnie siedem spotkań z rzędu, podejmowała Juventus, niedawno przejęty przez Igora Tudora.
Od początku starcia to właśnie gracze Starej Damy przejęli inicjatywę, ale nie przekładało się to na żadne konkretne sytuacje podbramkowe. Najlepszą okazję na gola otwierającego mieli w 25. minucie rzymianie, kiedy zablokowany przez obrońcę w polu karnym został Bryan Cristante. Chwilę później gospodarzy po strzale głową Dusana Vlahovicia uratował bramkarz, parując piłkę na poprzeczkę.
To, co nie wyszło gościom wcześniej, udało się tuż przed końcem pierwszej części gry, gdy do odbitej wysoko piłki przed "szesnastką" dopadł Manuel Locatelli. Włoch strzelił mocno bez zawahania, a piłka zaskoczyła bramkarza, koziołkując jeszcze po murawie.
Tuż po przerwie kibice zgromadzeni w stolicy Włoch wybuchli radością, gdy do siatki trafił po dobitce wprowadzony na drugą połowę Eldor Shomurodov.
Później zawodnicy zawiedli i nie dali już takiego show, jak wcześniej. Juventus z 56 punktami na koncie zajmuje 5. pozycję w Serie A, z kolei Roma z trzema "oczkami" mniej jest 7.