Rafał Tataruch, prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego w rozmowie z "WP Sportowe Fakty" poinformował, że Polska straciła możliwość organizacji zawodów Puchar Świata. Światowa federacja straciła cierpliwość do przedłużającej się budowy toru w Zakopanem...
Już 26 marca Dawid Brilowski, dziennikarz TVPSPORT.PL informował, że Polska może stracić możliwość organizacji mistrzostw Europy oraz przyszłorocznego Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim.
Kilka dni później, dokładnie 31 marca, PZŁS wydaje oświadczenie, w którym przekazuje, że nie ma gwarancji na to, że tor w Zakopanem zostanie oddany do użytku zgodnie z planem. Zwraca się z prośbą o przeniesienie PŚ i ME do Tomaszowa Mazowieckiego.
Mistrzostwa Europy zaplanowano na 9-11 stycznia 2026 roku, a finał Pucharu Świata na 23-25 stycznia. By rzeczywiście odbyły się w Zakopanem, prace muszą zostać wznowione niemal natychmiast. – Realnie patrząc, hala musi powstać do końca września, żebyśmy byli w stanie rozegrać w niej mistrzostwa Europy. A żeby to się stało, do końca marca coś musi się zadziać. Cokolwiek, co sprawi, że Międzynarodowa Unia Łyżwiarska uzna, że damy radę i nie zacznie poszukiwania nowego gospodarza – oceniał Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Pewne jest już to, że PŚ w naszym kraju nie będzie. Te informacje za pośrednictwem "WP Sportowe Fakty" przekazał prezes związku.
– Niestety mogę już potwierdzić, że organizacja zawodów Pucharu Świata została nam odebrana. Na szczęście udało się uratować mistrzostwa Europy, które w ramach wyjątku zostały przeniesione do Tomaszowa Mazowieckiego. Zostaliśmy ukarani za brak informacji i za to, że na budowie hali w Zakopanem dzieje się bardzo źle – mówił Rafał Tataruch.
Budowa toru w Zakopanem mocno się przedłuża. Wzrosły koszty (z 90 mln na 117), nie pomaga też konflikt podwykonawców z wykonawcami. To oznacza, że nie ma szans, aby budynek został oddany w terminie.
Polska straciła ważną imprezę, straciła też w oczach światowej federacji. Dotychczas nasz kraj znakomicie radził sobie z organizacją kluczowych imprez. Teraz może być zdecydowanie trudniej o to, aby ISU przyznała kolejne wielkie zawody.