Kibice Standardu Liege znaleźli zdalnie sterowane race i bomby dymne ukryte pod ich siedzeniami na stadionie klubu Royal Charleroi. Trybuny zostały częściowo ewakuowane. Wezwano jednostkę specjalizującą się w rozbrajaniu materiałów wybuchowych i psa tropiącego bomby.
Do zdarzenia doszło podczas niedzielnego meczu belgijskiej ekstraklasy piłkarskiej, który gospodarze wygrali 1:0. Pirotechnika została odkryta, gdy jeden z kibiców Standardu zauważył, że jego siedzenie nie jest prawidłowo zamocowane.
"Znaleziono i zneutralizowano łącznie 14 urządzeń domowej roboty. Urządzenia składały się z bomb dymnych podłączonych do zdalnego systemu zapłonu" – poinformowała prokuratura w Charleroi.
Gdyby urządzenia wybuchły, mogłyby spowodować poważne oparzenia. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie "próby podpalenia budynku, w którym przebywali ludzie". Na razie nie dokonano żadnych aresztowań.
Mecze pomiędzy zaciekłymi rywalami Royalem Charleroi i Standardem Liege zwane są derbami Walonii i od dawna są naznaczone chuligaństwem.