| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań pokonał Koronę Kielce, a Jagiellonia Białystok oraz Raków Częstochowa zremisowały swoje mecze. Podopieczni Nielsa Frederiksena zmniejszyli stratę do lidera, a nadzieje związane z walką o tytuł lekko odżyły. Były piłkarz Kolejorza Bartosz Bosacki stwierdził w rozmowie z TVP Sport, że w czołówce jeszcze wiele może się zmienić i nic nie zostało rozstrzygnięte.
Radosław Laudański, TVPSPORT.PL: – W końcu lepsza kolejka dla Lecha Poznań. Kolejorz przełamał się po dwóch porażkach z rzędu, a rywale walczący o tytuł zremisowali swoje mecze przeciwko niżej notowanym rywalom. Jak pan widzi szanse Kolejorza na zdobycie mistrzostwa Polski?
Bartosz Bosacki, były piłkarz Lecha Poznań: – Nic się nie zmienia przez jedną kolejkę. Zostało jeszcze kilka meczów do końca sezonu. W przedostatniej kolejce Lech stracił punkty, teraz zgubił je Raków, więc wszystko jeszcze może się odmienić. Lech ma szansę na to, aby zostać mistrzem Polski i trzymam kciuki za chłopaków.
– W meczu z Koroną Kielce zagrało wielu młodych zawodników. Jak pan ocenia ich postawę? Niels Frederiksen częściej powinien korzystać z ich usług?
– Powtarzam to od dawna, że Lech powinien stawiać na młodych piłkarzy. To spotkanie pokazało, że niekoniecznie jest to chybiony kierunek. Ci chłopcy dają sobie radę i myślę, że nie zawodzą. Jeśli dostawaliby więcej szans, to będzie to tylko dobrze wpływało na ich rozwój. Wtedy Lech będzie miał z nich pociechę i pewnie w przyszłości skorzysta na tym również reprezentacja Polski.
– W ostatnich tygodniach w Lechu poza Antonim Kozubalem młodzi zawodnicy nie dostawali wielu szans...
– Zapewne polskie kluby jeszcze długo będą funkcjonować w taki sposób, że wyróżniający się zawodnicy wyjeżdżają za granicę. Taka jest kolej rzeczy, tak polskie kluby funkcjonują, ponieważ w większości żyją z transferów. Kiedy patrzę na skład Lecha i widzę dwóch albo trzech Polaków, to dziwię się, że zespół jest prowadzony w ten sposób. Oczywiście to trener wybiera jedenastkę, jednak po ostatniej kolejce cieszę się, że młodzież dostała szansę.
– Jest pan byłym środkowym obrońcą, jak więc pan oceni potencjał Wojciecha Mońki? Po meczu z Koroną pojawiło się wiele głosów, że zagrał w wyjątkowo dojrzale jak na swój wiek.
– Jeśli Wojciech Mońka dostał szansę, to znaczy, że musiał się dobrze prezentować na treningach. Miał obok siebie Bartka Salamona, który jest doświadczonym zawodnikiem. Na pewno mocno mu pomógł na boisku. Postawa młodego stopera potwierdza słowa, które wypowiedziałem wcześniej. Młodzi chłopacy będą aspirować do gry w pierwszej jedenastce, jeśli tylko dostaną szansę. Takie mocno sprzyjają ich rozwojowi. Trening i dobra postawa w tygodniu muszą być poparte grą o większą stawkę. Mam nadzieję, że w końcu zmieni się u nas postrzeganie młodych piłkarzy. Od wielu lat mówi się, u nas że piłkarz 25-letni jest młody. Patrząc na Mońkę, za kilka lat dochodząc do tego wieku może mieć siedmioletnie doświadczenie. Absolutnie nie bałbym się stawiać na tych chłopaków. Cieszę się, że Wojciech Mońka miał okazję zagrać i mam nadzieję, że nie był to jedynie epizod spowodowany zawirowaniami z formą i kontuzjami. Pokazał się z dobrej strony i powinien dostawać więcej szans.
– Lech Poznań ma spore problemy na wyjazdach, a Motor Lublin bardzo dobrze czuję się na swoim stadionie. Czy obawa o najbliższy mecz jest spora?
– Jeśli ktoś chce być mistrzem Polski, to nie może mówić, czy stać go na to, aby wygrać. Trzeba podejść tak do każdego spotkania, aby odnieść zwycięstwo. Myślę jednak, że tylko słabość rywali sprawia, że Lech dziś nadal jest w grze o tytuł. Podobnie jak przed rokiem mam wrażenie, że zespoły walczące o mistrzostwo, nie do końca chcą je zdobyć. Jagiellonia i Raków również tracą punkty, wcześniej gubił je Lech. Nie powinno być tak, że zespół przegrywający tak dużą liczbę meczów, ma szansę wygrać ligę. Mistrz Polski powinien mieć na koncie trzy, cztery lub pięć porażek, ale nie więcej.
– Wkraczamy w decydującą fazę sezonu. Po tylu porażkach margines błędu w Lechu się skończył?
– Mam nadzieję, że końcówka będzie wyglądała lepiej. Wielokrotnie w klubie powtarza się, że to właśnie ten okres jest najważniejszy w całym sezonie. Pewnie tak będzie, jednak takie mecze jak ten z Motorem trzeba rozstrzygać na swoją korzyść. Co prawda od pierwszej kolejki punkty ważą tyle samo, jednak w tym momencie każda ich strata boli znacznie bardziej i trudno będzie o pogodzenie się z potencjalnym brakiem walki o mistrzostwo Polski.