| Piłka nożna / Liga Konferencji
Legia Warszawa zagra w ćwierćfinale Ligi Konferencji z Chelsea. Szukając połączeń między oboma klubami, kierujemy się do Piotra Czachowskiego. Były reprezentant Polski, a obecnie komentator Eleven Sports, miał w przeszłości krótki epizod w barwach The Blues. Do transferu zabrakło niewiele. – Skoro dawałem sobie radę z najlepszymi angielskimi piłkarzami, to mogłem dać radę również w Premier League – opowiada Czachowski w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Polacy przez lata nie mieli szczęścia do Premier League. Trafiało do niej niewielu graczy znad Wisły, a jak już im się to udawało, często pełnili marginalne role. Był jednak moment, w którym polski piłkarz stał się mile widziany na Wyspach Brytyjskich. Działo się to na początku lat 90., czyli tuż po gwałtownej liberalizacji praw transferowych w naszym kraju. Zniesiono limity wiekowe oraz – co najważniejsze – interesu dobijano z klubem, a nie z resortem sportu.
– Po upadku PRL furtka na Zachód otworzyła się dla nas trochę szerzej. My, polscy piłkarze, byliśmy sprawdzani przez tych wielkich. Oni dawali nam nadzieję na kontrakt, jednocześnie nie płacąc za nas wielkich kwot. Gdy nadarzyła się okazja, robiono wszystko, żeby można było gdzieś się zaczepić i zarobić dużo większe pieniądze na piłkarską emeryturę – wspomina Piotr Czachowski.
W 1991 roku piłkarzami angielskich klubów zostali Dariusz Kubicki (Aston Villa) oraz Robert Warzycha (Everton). O Romana Koseckiego starał się Arsenal, ale ten wybrał Galatasaray. Kanonierzy testowali Piotra Soczyńskiego, lecz nie podpisano z nim kontraktu, rzekomo ze względu na problemy z uzyskaniem pozwolenia o pracę. Tuż przed igrzyskami w Barcelonie Blackburn Rovers mocno zabiegali o przyszłe gwiazdy tej imprezy – Aleksandra Kłaka i Andrzeja Juskowiaka.
Polacy byli beneficjentami regularnych kontaktów z brytyjskim futbolem. W trzech cyklach eliminacyjnych z rzędu (MŚ 1990, Euro 1992 i MŚ 1994) rywalizowali z Anglikami, a ponadto o awans na ME grano z Irlandią. Choć biało-czerwoni nie wygrali żadnego z tych spotkań, to nierzadko prezentowali się dobrze.
Tak było w przypadku Czachowskiego, którego przedstawiciele Chelsea odkryli jeszcze podczas wiosennych meczów Legii Warszawa w Pucharze Zdobywców Pucharów z Sampdorią i Manchesterem United. Decyzja zapadła po październikowym spotkaniu z Irlandią w Poznaniu. Czachowski zdobył wtedy efektowną bramkę i jak sam podkreśla, zagrał jedno z najlepszych spotkań w karierze. Kilka dni później był już w drodze do Londynu.
– Byłem bardzo mobilnym zawodnikiem. Nie przeszkadzało mi, czy przebiegnę 11 czy 13 kilometrów. Mogłem biegać od pola karnego do pola karnego przez cały mecz. Potrafiłem też odebrać piłkę w ważnym momencie. Rozegrałem dobre spotkania z Anglią i Irlandią, więc skoro rywalizowałem z najlepszymi graczami Premier League, to mógłbym sprawdzić się w tej lidze – podkreśla zawodnik, który grywał w obronie i pomocy.
Ewentualny transfer poprzedzały testy, zorganizowane w samym środku rundy jesiennej. Gra była jednak warta świeczki, bowiem Stal Mielec, z której Czachowski był wypożyczony do Zagłębia Lubin, mogła zainkasować ogromne w polskich warunkach pieniądze. W angielskich mediach pojawiła się kwota 500 tysięcy funtów. Ówczesny transferowy rekord Chelsea wynosił ledwie trzy razy więcej.
The Blues nie byli wtedy taką potęgą, jaką są dzisiaj. Sezon 1990/91 zakończyli na 11. miejscu, w kolejnym spadli trzy miejsca niżej. Do gwiazd Chelsea należał Vinnie Jones – słynny boiskowy brutal i rzezimieszek. Polakowi twardy styl odpowiadał. W rozmowie z katowickim "Sportem" przyznał, że drużynie przydałby się taki piłkarz, jak Czachowski. – Liga angielska była zupełnie inna niż dzisiaj. Trzeba było mieć do niej wielkie płuca i zdrowie. Cały czas grano górą, piłka latała z ogromną prędkością. Bez specjalnych przygotowań było ciężko. Grałem później przez dwa lata w Szkocji i odczuwam to dzisiaj na swoim zdrowiu – zaznacza.
Testy trwały 10 dni. 25-letni wtedy Czachowski brał udział we wszystkich treningach i grach kontrolnych Chelsea. Z trybun obejrzał dwa spotkania londyńczyków – pucharowy ze Swindon Town oraz ligowy z Crystal Palace. – Mogłem zobaczyć i poznać angielski futbol na własnej skórze. Zawsze czekało się w telewizji na bramki z tamtejszej ligi w Sportowej Niedzieli. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie boiska treningowe. Każda murawa idealna. To było coś fantastycznego w porównaniu z tym, co mieliśmy w Ekstraklasie. Z treningów najbardziej zapamiętałem Paula Elliota oraz niziutkiego Dennisa Wise’a, który już był gwiazdą zespołu – wspomina.
Wszystko szło zgodnie z planem. The Blues byli zdecydowani na transfer. Negocjacjami kontraktowymi zajmował się najsilniejszy wtedy w Polsce menedżer, Włodzimierz Lubański. Wszystko upadło na ostatniej prostej. Podobno poszło o niewielkie z dzisiejszej perspektywy kwoty.
– Nie dogadaliśmy się finansowo. Kluby były też nieco rozbieżne co do warunków ostatecznego transferu, a wtedy przepisy nie pozwalały na trzecie wypożyczenie z rzędu – mówi Czachowski, który na zagraniczny transfer musiał poczekać niespełna rok. Trafił do Udinese, ale już nie jako piłkarz Zagłębia bądź Stali, tylko… Legii, do której ledwie kilkanaście dni wcześniej kupił go Janusz Romanowski. Tak zagmatwany był wtedy nasz rynek.
Nagroda i szansa
W czwartek były klub Czachowskiego zmierzy się z niedoszłym. 45-krotny reprezentant Polski cieszy się na to starcie. – Legia ma bardzo fajną nagrodę za ich znakomitą postawę w Lidze Konferencji. Dwumecz z Chelsea będzie też dla klubu lekcją – oby tylko nie za dużą – w której zobaczymy, ile czasu potrzeba, żeby zbliżać się do poziomu takich graczy, jak Cole Palmer. Ostatnie mecze z angielskimi zespołami, czyli Aston Villą i Leicester, wypadły bardzo dobrze. Nie ma jednak co popadać w hurraoptymizm, bo to po stronie Chelsea stoją umiejętności. To oni są faworytem nie tylko tej rywalizacji, ale całych rozgrywek – mówi Czachowski, który dostrzega podobieństwa obecnej sytuacji z tą z 1991 roku.
– Legia nie potrafi utrzymać w lidze formy z europejskich pucharów, co zdarzyło się i nam 34 lata temu. Wyeliminowaliśmy Aberdeen i Sampdorię, graliśmy z Manchesterem United w półfinale, a w Ekstraklasie – środek tabeli. Teraz też nie można legionistom odbierać nadziei. Cały czas podkreślam, że kariera piłkarska trwa krótko i trzeba wykorzystywać swój moment. Może ktoś z graczy Legii wykorzysta go właśnie teraz? – podsumowuje.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.