Mistrzostwa Polski w narciarstwie alpejskim miały być okazją nie tylko do walki o medale, ale i poprawę punktów rankingowych FIS. Przeprowadzenie slalomu giganta w pierwotnym terminie uniemożliwiła pogoda. Dzień później brak osób, które mogłyby... napompować i rozstawić balony z logo sponsorów Polskiego Związku Narciarskiego. – Sport przegrał z balonami. To kompromitacja – grzmi manager ds. narciarstwa alpejskiego w PZN, Filip Rzepecki. A najlepszy z polskich gigancistów, Piotr Habdas, zamiast mistrzem Polski został mistrzem... Ghany. Te zawody udało się bowiem rozegrać bez problemu.