{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Janowski: trochę strachu się najedliśmy

Azoty Tauron Tarnów awansował do finału Enea Ekstraligi, a jednym z najważniejszych ogniw w zespole Marka Cieślaka w pojedynku z Unibaksem Toruń był Maciej Janowski.
W Tarnowie zdobył pięć punktów z bonusem, natomiast na MotoArenie osiem oczek z dwoma bonusami. Indywidualny mistrz Polski juniorów szczególnie dobre miał dwa ostatnie starty, w których przywoził dla swojego zespołu podwójne zwycięstwa.
- Początek był bardzo nerwowy. Ja trochę przekombinowałem, sugerowałem się startymi przełożeniami, jakie stosowałem do starego silnika i założyłem zupełnie inną zębatkę na wał niż jeżdżę. Ale w porę się obudziłem i zdołałem jeszcze dorzucić kilka punktów. Mecz był piekielnie ciężki. Cała drużyna gospodarzy dobrze się prezentowała, prowadziła i to już nie mało, w pewnym momencie 8 punktami. Trochę strachu się najedliśmy - przyznał Maciej Janowski.
W finale Enea Ekstraligi Maciej Janowski i jego koledzy z ekipy Jaskółek zmierzą się ze Stalą Gorzów, która w półfinale była lepsza od Falubazu Zielona Góra.
Czytaj także: Holder to za mało, Jaskółki w finale!
