Po rozmowach z kandydatami Leo wskazał na Dariusza Dziekanowskiego jako swojego asystenta w kadrze. Następnego dnia zadzwonił prezes PZPN Michał Listkiewicz i zapytał, czy to jednak nie może być Stefan Majewski. Był pod presją Zbigniewa Bońka, który chciał wcisnąć do sztabu kolegę z Bydgoszczy. Kiedy powiedziałem o tym Leo, stwierdził krótko: "Dzwoń po taksówkę, jedziemy na lotnisko". Listkiewicz ostatecznie zaakceptował Dziekanowskiego. I tak to się zaczęło – Jan de Zeeuw, były dyrektor reprezentacji Polski, wspomina zmarłego w czwartek Leo Beenhakkera, którego był przyjacielem.