| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To nie jest drużyna, to są pozoranci – tak mówił kiedyś były trener Śląska Wrocław, Stanislav Levy. Tego nie można powiedzieć już o obecnym WKS-ie, który pokonał na wyjeździe po szalonym starciu Cracovię 4:2 (1:1) i opuścił ostatnie miejsce w lidze. Jednym z bohaterów był Jose Pozo, który zdobył przepiękną bramkę.
PRZED MECZEM:
Cracovia była jedną z rewelacji jesieni, ale wiosną spuściła z tonu, zdobywając do tej pory w 2025 roku 11 punktów. "Oczko" więcej zebrał Śląsk Wrocław, który po dwudziestu siedmiu kolejkach wciąż zamykał ligową stawkę. Dla wrocławian spotkanie przy Kałuży było niezwykle ważne w kontekście utrzymania. Gdyby wygrali, po raz pierwszy od 13. serii gier opuściliby ostatnią lokatę w tabeli.
JAK PADŁY GOLE?
0:1 (28') – Piękne prostopadłe podanie Jakuba Jezierskiego do Jose Pozo, który zagrał do Mateusza Żukowskiego, a skrzydłowy Śląska potężnie przymierzył ze skrzydła. Sebastian Madejski bez szans.
1:1 (45+1') – Gol do szatni dla Cracovii. Nie przeciął podania Marc Llinares. Otar Kakabadze mocno wstrzelił piłkę, a niefortunną interwencją popisał się Aleks Petkow, który wpakował futbolówkę do własnej bramki.
1:2 (49') – Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Jehor Macenko oddał strzał głową, który obronił Madejski, ale przy dobitce był bez szans.
1:3 (58') – Pozo udowodnił, że nie jest pozorantem. Przełożył piłkę na prawą nogę i kapitalnym uderzeniem podwyższył rezultat spotkania.
2:3 (79') – Rafał Leszczyński znakomicie rzucił się na piłkę przy strzale Ajdina Hasicia, ale przy dobitce Benjamina Kallmana był bez szans.
2:4 (90') – Katastrofalnie piłkę z rzutu wolnego rozegrał Madejski. Burak Ince przepięknym strzałem zza połowy przelobował bramkarza Pasów.
PRZEBIEG SPOTKANIA:
W pierwszej połowie Śląsk był o niebo lepszy od Cracovii. Wrocławianie być może rozegrali najlepszą połowę w tym sezonie Ekstraklasy. Pewnie prowadzili po trafieniu Mateusza Żukowskiego, a mogli zdecydowanie wyżej. Ewidentnie lewą nogą wstał Assad Al Hamlawi, który wiosną jest jedną z najjaśniejszych postaci WKS-u. Przy Kałuży był wyjątkowo nieskuteczny i marnował stuprocentowe okazje. Pudłowali też Pozo i Petr Schwarz, który minimalnie pomylił się z rzutu wolnego, uderzając w słupek.
Niewykorzystane szanse zemściły się na Śląsku na samo zakończenie pierwszej połowy. Samobójczą bramkę zdobył Aleks Petkow, a Cracovia, która grała słabiutko, niespodziewanie wyrównała stan gry.
Stracona bramka podziałała na Śląsk, jak płachta na byka. W ciągu trzynastu minut wyszli na dwubramkowe prowadzenie za sprawą goli Macenki i Pozo. Do prądu gości podpiął golem Sokołowskim, ale ostatnie słowo należało do Śląska – Ince przepięknie przelobował Madejskiego.
CO DALEJ?
Śląsk jest niepokonany od pięciu spotkań. Po raz pierwszy od 27 października opuścił ostatnią lokatę w tabeli. Jest szesnasty (25 pkt.) i ma punkt straty do piętnastej Puszczy Niepołomice. Cracovia jest szósta (42 pkt.).
W następnej serii gier Śląsk podejmie GKS Katowice (19.04, 14:45), a Cracovia zmierzy się na wyjeździe z Lechem Poznań (21.04, 20:15).