| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Z nieba do piekła – tak wyglądała historia Stali Mielec w przegranym meczu z Lechią Gdańsk 2:3 (2:0). – Dla nas to najgorszy z możliwych scenariuszy. Stal wróci i będzie walczyła do końca – zapowiada trener mielczan, Ivan Djurdjević.
Ivan Djurdjevic (trener Stali): dla nas to najgorszy z możliwych scenariuszy. Lepiej gdybyśmy przegrali 0:2 niż 2:3 kiedy prowadziliśmy do przerwy 2:0. Nie był to jakościowy mecz z naszej strony, ale Lechia grała u siebie, wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie wymagający i zrobi wszystko, aby odnieść zwycięstwo.
– Graliśmy nisko w obronie, dwa razy skutecznie skontrowaliśmy i do przerwy prowadziliśmy 2:0. W drugiej połowie też się broniliśmy i chcieliśmy szukać swoich szans w kontrataku. Po stracie pierwszej bramki pojawiły się dodatkowe emocje i nie wytrzymaliśmy ciśnienia.
– Dzisiaj wszyscy mówią, że Stal już spada, a ja powiem, że nie spadnie (w tym momencie trener Djurdjevic mocno uderzył ręką w stół). Utrzymamy się w tej lidze. Stal wróci i będzie walczyła do końca. Dzisiaj stało się to, co się stało. Walczymy z wieloma aspektami, nie jest łatwo, ale z tygodnia na tydzień będziemy silniejsi. Gratuluję Lechii, bo wygrała ważny mecz, jednak trzeba pamiętać, że w grze zostało 18 punktów. W kolejnym spotkaniu musimy dobrze odpowiedzieć na tę porażkę.
John Carver (trener Lechii): to był klasyczny powrót po 95 minutach. Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze, jednak z naszej perspektywy straciliśmy bardzo złe gole. Były to jedyne sytuacje Stali i poza nimi nasz bramkarz nie miał do tej pory dużo do roboty. Ale ty my schodziliśmy na przerwę przegrywając 0:2, co nigdy nie jest łatwą i przyjemną sytuacją.
– W przerwie powiedzieliśmy sobie, a to nie jest kłamstwo, czy "ściema", że następny gol zmieni oblicze meczu. Miałem okazję doświadczyć takich chwil, kiedy moje drużyny prowadziły 2:0, a rywale podnosili się po przerwie i wygrywali. Ważne, wręcz kluczowe było to, że nie straciliśmy pewności sobie i drugą połowę też dobrze zaczęliśmy. Zmieniliśmy dwie rzeczy z taktycznego punktu widzenia, ale zawodnicy pokazali ducha walki, dużą determinację i ambicję.
– Kiedy pojawiłem się w Gdańsku powiedziałem, że chcę stworzyć zespół, który będzie odzwierciedleniem waleczności, jaką ja mam w sobie i ten mecz był tego dowodem. Czuję teraz dumę, bo pierwszy raz odnieśliśmy zwycięstwo w spotkaniu, w którym przegrywaliśmy. Daje to nam wielką wiarę przed kolejnymi meczami.