| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jan Urban mógłby być dla Górnika Zabrze kimś takim, kim dla Manchesteru United był sir Alex Ferguson. Ale pewnie nie będzie, bo władze klubu go zwolniły. Czas i sposób ogłoszenia tej decyzji kompromitują władze Górnika.
Górnik Zabrze to klub z wielką historią, wieloma kibicami i wieloma problemami, których symbolami są między innymi: ciągnąca się od wielu lat budowa czwartej trybuny w miejscu dawnej trybuny głównej, różne wystąpienia medialne członków władz klubu i – od teraz – zwolnienie Jana Urbana. Jak doszło do tego ostatniego?
– Panowie Bartłomiej Gabryś, Michał Siara i Łukasz Milik przed treningiem weszli do szatni i poinformowali mnie o zwolnieniu. Forma była bardzo słaba i przykra. Miałem wrażenie, że panowie chcą pokazać swoją siłę. Przyznam, że byłem bardzo zaskoczony, ale jednak nie na 100 procent. (…) Brakowało tylko tego, żeby o 6 rano przyjechali do domu, żeby mi to przekazać – powiedział w rozmowie z Rafałem Musiołem z „Dziennika Zachodniego”.
Okoliczności zwolnienia są więc takie, jakby sytuacja Górnika nagle stała się krytyczna, drużyna stanęła nad przepaścią, głównym winnym był trener, drużyna potrzebowała szybkiego wstrząsu, „nowej miotły” i nie było czasu do dłuższego namysłu.
Tymczasem: Górnik jest na siódmym miejscu w tabeli, nie ma szans na mistrzostwo Polski ani awans do rozgrywek UEFA, ale nie jest też zagrożony degradacją z Ekstraklasy. Sytuacja jest więc spokojna, pozwala na podejmowanie decyzji przemyślanych i ogłaszanie ich w cywilizowany sposób w odpowiednim miejscu i czasie. Z pewnością nie tuż przed treningiem. Ale mogło być gorzej: Górnik mógł przecież zwolnić trenera w czasie przedmeczowej rozgrzewki albo w czasie meczu, na przykład w przerwie przed drugą połową.
Gra i wyniki Górnika do teraz były lepsze niż sytuacja klubu. Ostatnie trzy porażki nie powinny powodować takich nagłych ruchów, bo w profesjonalnym futbolu nikt poważny nie zwalnia poważnego trenera tylko z powodu trzech przegranych meczów. Tym bardziej trenera, który wielokrotnie udowodnił, że zna się na robocie jak mało kto – potrafi też znajdować rozwiązania problemów i zażegnywać kryzysy. Tym bardziej trenera, który budował i odbudowywał zespół po kolejnych stratach, bez spektakularnych transferów, wprowadzając młodzież. Dlatego musiał też czasem przegrywać, wyciągać wnioski i… w poprzednich sezonach kończył rozgrywki na szóstym miejscu! Jeśli ktoś w Górniku oczekiwał od Urbana czegoś więcej, to należy zapytać: na jakiej podstawie?
Rzadko piszę o trenerach, ale robię wyjątek, bo zwolnienie Urbana – zwłaszcza czas i sposób tego zwolnienia – są zdumiewające i bulwersujące.
Jan Urban to postać wyjątkowa. To ewidentnie jeden z najlepszych trenerów w Polsce w XXI wieku. To jest jasne dla wielu osób, również dla mnie, bo sędziując w Ekstraklasie przez 27 lat wielokrotnie byłem świadkiem pracy Urbana. Obserwowałem ją z najbliższej odległości – z unikalnej pozycji.
Poza zawodnikami rezerwowymi i członkami sztabu siedzącymi na ławce rezerwowych zazwyczaj nikt inny, nikt neutralny, nie ma możliwości oglądania i słuchania pracy trenera w czasie meczu. Następnymi osobami, które dużo widzą i słyszą, są: sędzia techniczny i sędzia asystent.
Oczywiście prowadzenie drużyny w czasie gry o punkty to tylko część pracy trenera, ale bardzo ważna, często decydująca o wynikach. Urban w tej kategorii to absolutny krajowy top. W meczach, w których miałem okazję być sędzią, postępował jak wielu trenerów, których spotykałem w meczach międzynarodowych, również w Lidze Mistrzów. Dlatego od dawna uważałem, że wcześniej czy później powinien zostać trenerem reprezentacji Polski. Nie spodziewałem się, że jakiś klub mógłby go potraktować w taki sposób. Zwłaszcza „jego” Górnik…
Skoro jednak obecne władze legendarnego klubu z Zabrza zwolniły Urbana, gdy drużyna spadła na siódme miejsce w tabeli, to teraz można i chyba należy oczekiwać, że zatrudnią kogoś, kto zagwarantuje szybką walkę Górnika o mistrzostwo Polski. Ba, zwalniając Urbana kogoś takiego prezesi powinni już mieć umówionego, zatrudnionego i niezwłocznie powinni nazwisko takiego trenera ogłosić.
Wyniki to jedno, drugie to… klasa. Nawet mistrzostwo Polski w następnym sezonie nie będzie usprawiedliwieniem dla czasu i formy zwolnienia Urbana. W polskiej piłce brakuje klasy. Zwłaszcza poza boiskiem. Tym razem najwyraźniej widać to w Zabrzu.