Remontady nie było! Real Madryt przegrał 1:2 z Arsenalem w rewanżowym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów, a więc to Kanonierzy dzięki zwycięstwu i zaliczce z pierwszego spotkania (3:0) powalczą o finał rozgrywek z Paris Saint-Germain. W drugim półfinale Barcelona zagra z Interem.
W rewanżowym starciu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Real Madryt miał trudne zadanie do wykonania, bowiem w Londynie Królewscy przegrali aż 0:3, a ozdobą tamtego spotkania były dwa fenomenalne trafienia z rzutów wolnych Declana Rice'a. Gola dołożył także Mikel Merino. W pierwszej jedenastce na mecz w stolicy Hiszpanii znalazł się podobnie jak tydzień temu Jakub Kiwior, z kolei na ławce rezerwowych zasiadł utalentowany Michał Rosiak.
Od początku to Królewscy próbowali zaakcentować swoją dominację na Estadio Santiago Bernabeu, a już w 3. minucie do siatki trafił Kylian Mbappe. Francuz był jednak na spalonym. Bardzo aktywny był od pierwszego gwizdka Bukayo Saka i to on jeszcze przed upływem kwadransa mógł kompletnie pogrążyć marzenia madrytczyków o awansie.
Anglik podszedł do rzutu karnego, ale piękną interwencją na czujność popisał się Thibaut Courtois. "Jedenastkę" sędzia podyktował dopiero po konsultacji z VAR-em, gdy dopatrzył się faulu Raula Asencio na Merino. W 23. minucie mieliśmy podobną decyzję, ale... w drugą stronę. Arbiter ponownie skorzystał z wideoweryfikacji, lecz tym razem uznał, że Rice nie faulował Mbappe.
Podopieczni Carlo Ancelottiego ruszyli do wściekłych ataków w drugiej części gry, ale nie mogli poradzić sobie z dobrze dysponowaną defensywą rywali. W 53. minucie w polu karnym Arsenalu padł Jude Bellingham, lecz podobnie jak wcześniej, nie było mowy o "wapnie".
Włoski szkoleniowiec ratował się potrójną zmianą, a Vinicius Junior chciał zaskoczyć Davida Rayę nawet z... rzutu rożnego, lecz wynik ciągle nie ulegał zmianie. Nic nie robili sobie z tego goście, którzy w 65. minucie rozmontowali defensywę Królewskich, a do siatki trafił wcześniejszy pechowiec – Saka. Real był na kolanach, ale momentalnie złapał kontakt za sprawą Viniciusa. Brazylijczyk wykorzystał błąd w wyprowadzeniu piłki jednego z defensorów i zdobył bramkę.
Na więcej zrywów 15-krotnych zdobywców Pucharu Europy nie było już stać, a Arsenal w doliczonym czasie gry dobił rywali za sprawą kontrataku wykończonego przez Gabriela Martinelliego. Trzeba przyznać, że bardzo dobre zawody rozegrał Kiwior. Polski obrońca często interweniował w trudnych sytuacjach i powstrzymywał atakujących rywali.
Zawodnicy z Londynu dzięki tej wygranej po raz pierwszy od sezonu 2008/09 zagrają w półfinale Ligi Mistrzów. Wtedy szans nie dał im Manchester United, który później przegrał w finale z Barceloną.
W półfinale Ligi Mistrzów Arsenal zmierzy się z Paris Saint-Germain, a Barcelona zagra z Interem Mediolan. Pierwsze mecze odbędą się 29 kwietnia, z kolei rewanże zaplanowano na 9 maja.