| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Motor Lublin pokonał na wyjeździe Widzew Łódź (2:1) w 29. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Drużyna z Lubelszczyzny zbliżyła się na jeden punkt w tabeli do Legii Warszawa, choć Wojskowi swoje spotkanie zagrają dopiero w poniedziałek.
W Łodzi zmierzyły się drużyny ze środkowej części tabeli, które nie muszą martwić się o pozostanie w ekstraklasie na kolejny sezon, ale nie mają też już większych szans na dogonienie ścisłej czołówki. Oba zespoły nie miały więc nic do stracenia, a do sobotniego spotkania – rozgrywanego przy komplecie publiczności – przystępowały podrażnione porażkami poniesionymi w poprzedniej kolejce.
Przez większą część pierwszej połowy bliżej zdobycia gola był Widzew. Najgroźniej pod bramką lublinian robiło się po kontratakach gospodarzy po szybkim wznowieniu gry przez Rafała Gikiewicza. W pierwszej z nich Kamil Cybulski w 22. minucie trafił w słupek, a drugą szansę młodzieżowiec drużyny z Łodzi zmarnował niecelnym podaniem. Wcześniej szansę na objęcie prowadzenia miał też Lubomir Tupta, ale przy strzale Słowaka Motor przed stratą gola uratował Filip Luberecki.
Mimo optycznej przewagi zespół trenera Zeljko Sopica w pierwszych 45 minutach nie oddał celnego strzału, a do tego do szatni schodził... przegrywając. Motor objął prowadzenie tuż przed przerwą po trafieniu z rzutu karnego Bartosza Wolskiego. Sprokurował go Słowak Samuel Kozlovsky, który sfaulował Senegalczyka Mbaye Ndiaye.
Piłkarze Widzewa do odrabiania strat rzucili się od początku drugiej połowy i z każdą minutą ich przewaga rosła. Szansę na doprowadzenie do wyrównania po zaskakującym dla gości rozegraniu rzutu wolnego miał Kozlovsky, ale z 16 metrów uderzył nad bramką. W 54. minucie piłkę w bramce Motoru umieścił Cybulski, lecz – jak się okazało – wcześniej był na pozycji spalonej.
Łodzianie dopięli swego w 70. minucie, kiedy piłkę do własnej bramki skierował Arkadiusz Najemski. Największy udział przy golu miał jednak wykonujący rzut wolny z okolic pola karnego Niemiec Sebastian Kerk, który wszedł na boisko w drugiej połowie.
Gospodarze z wyrównania wyniku cieszyli się jednak bardzo krótko. Motor błyskawicznie odpowiedział bowiem bramką Piotra Ceglarza, który w polu karnym ograł Duńczyka Petera Therkildsena i płaskim strzałem pokonał Gikiewicza.
Po ponownym objęciu prowadzenia drużyna trenera Mateusza Stolarskiego znów oddała inicjatywę łodzianom, ale gospodarze nie stworzyli już bramkowej sytuacji.