Witold Bańka, szef WADA: wciąż mamy kraje, w których system nie działa tak, jak powinien

Dawid Brilowski

Witold Bańka od lat jest szefem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). W rozmowie z dziennikarzem TVP Sport, Szymonem Borczuchem, opowiedział o wyzwaniach, jakie czekają organizację w najbliższych latach. – Wciąż są kraje, w których ten system nie działa tak, jak powinien – stwierdził.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polska sztangistka medalistką ME!

Czytaj też

Weronika Zielińska-Stubińska (fot. Getty Images)

Polska sztangistka medalistką ME!

Wszystko wskazuje na to, że Polak pozostanie na czele Światowej Agencji Dopingowej na kolejną kadencję. Jest jedynym kandydatem. Przed kamerą TVP Sport przekonywał, iż mimo pełnionej roli, wciąż sport budzi w nim emocje. – Zdarzają się takie uczucia, kiedy borykamy się z trudnymi sytuacjami, że pojawia się zniechęcenie. Ale chwilę później przychodzi refleksja, że zdecydowaną większość stanowią czyści sportowcy. Wierzę, że sport ma moc budowania, łączenia i jest czysty – mówił.

Chińscy pływacy, Iga Świątek, Jannick Sinner. Szef WADA odniósł się do kontrowersji

Ostatni rok nie był dla WADA łatwy. Pojawiło się kilka kontrowersyjnych spraw, komentowanych szeroko na całym świecie. W rozmowie z Borczuchem, Bańka odniósł się do nich.

– Jesteśmy organizacją, która jest w samym centrum światowej geopolityki. Często próbuje się nas rozgrywać, szczególnie między mocarstwami. Przypadek chińskich pływaków był czysto politycznym. Niefortunnie znalazł się w momencie tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Natomiast raport szwajcarskiego prokuratora wykazał, że ze strony WADA nie było żadnego faworyzowania. Że wszystko przebiegło zgodnie z procedurami. [...] Raport na pewno był transparentny, bo on miał dostęp do wszystkich materiałów czy urządzeń. W moim odczuciu przez kilka miesięcy musiałem udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami – stwierdził szef WADA.

Skomentował też dwa głośne przypadki ze świata tenisa. – Mamy specjalne klauzule, które pozwalają na indywidualne podejście do takich przypadków. Szczególnie, gdy dochodzi do zanieczyszczenia, czyli sytuacji, w której substancja znalazła się w organizmie w sposób niezawiniony. Jesteśmy w tej chwili na etapie rewidowania systemu antydopingowego, żeby podchodzić znacznie elastyczniej do takich przypadków – mówił o krótkim zawieszeniu Jannicka Sinnera.

A sprawę Igi Świątek skomentował następująco: – Zaangażowaliśmy zewnętrznego eksperta, który przygotował ekspertyzę zupełnie niezależną od WADA. Wszystkie dowody wskazywały niezawinioną sytuację ze strony Igi Świątek. Stąd decyzja WADA o nieodwoływaniu się od decyzji do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w Lozannie.

Bańka podkreślił przy tym, że odpowiedzialność sportowca za to, co znalazło się w jego organizmie, jest fundamentem antydopingu. – Na tym fundamencie zbudowany został cały system antydopingowy. I tu wielka uwaga do sportowców: oni naprawdę muszą uważać na to, w jaki sposób postępują i jakie produkty jedzą – zaznaczył.

Największe luki antydopingu? Zaskakujący przykład: USA

Dziennikarz TVP Sport zapytał szefa WADA, co pozostaje największym wyzwaniem organizacji na kolejne lata. – Wciąż mamy kraje, regiony, w których system nie działa tak, jak powinien. Chodzi o finansowanie, czy liczbę próbek pobieranych od sportowców. To nasze zadanie i moja rola do pchania rządów, żeby przekazywały większe budżety agencjom antydopingowym. Ale wciąż mamy takie regiony, czy duże kraje jak Stany Zjednoczone, gdzie ten system jest daleki od doskonałości, mówiąc delikatnie – stwierdził.

Polska sztangistka medalistką ME!