| Tenis / ATP (mężczyźni)

Kamil Majchrzak myślał, że to koniec, wrócił do czołówki. "Najszczęśliwszy okres zamienił się w koszmar"

Kamil Majchrzak (fot. Getty)
Kamil Majchrzak (fot. Getty)

Kamil Majchrzak wrócił do setki rankingu ATP. To dla niego duży sukces, bowiem po wykryciu w organizmie zakazanej substancji wiele musiał budować od nowa. Dziś ma ambitne cele. Mimo to towarzyszy mu lęk. – Przed tą sprawą nawet nie sprawdzałem wyników w bazie, bo wiedziałem, że nie mam się czego obawiać. Teraz jest jednak inaczej. Żyję od testu do testu – mówi w TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Kariera Kamila Majchrzaka rozwijała się przez lata
  • Zatrzymało ją wykrycie niedozwolonej substancji w jego organizmie. ITIA przyjęła wyjaśnienia tenisisty. Werdykt? Nie wziął jej celowo
  • Po trzynastu miesiącach zawieszenia Majchrzak wrócił do gry, odbudował swoją pozycję i obecnie znów jest w "setce" rankingu ATP
  • W TVPSPORT.PL mówi o drodze do powrotu, wyrzeczeniach i wsparciu, które otrzymał


Fissete o zmianach u Świątek po Miami. "Codziennie nad tym pracujemy"

Czytaj też

Wim Fissette i Iga Świątek w Stuttgarcie (fot. Getty)

Fissete o zmianach u Świątek po Miami. "Codziennie nad tym pracujemy"

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Wróciłeś do setki rankingu ATP. Jak duży i wielowymiarowy jest to dla ciebie sukces?
Kamil Majchrzak: – To duży sukces, mimo że już kilka lat temu się do niej dostałem. Czasami z niej wypadałem, czasami kręciłem się wokół tej pozycji... Po zawieszeniu, wszystkim, co przeszedłem, nie wiedziałem jednak, czy będę nadal kontynuować karierę, a jak tak to wiedziałem czego się po sobie spodziewać. Powrót do setki jest więc dla mnie bardzo emocjonalnym wydarzeniem. Cały poprzedni rok był dla mnie mozolnym wspinaniem się od początku. Teraz piszę nowy rozdział, mam kolejne cele.

– Jak bliscy, którzy byli przy tobie w trudnych chwilach, przyjęli ten awans?
Mam to szczęście, że moi bliscy byli ze mną na dobre i na źle. Wspierali w najtrudniejszych chwilach mojego życia, dlatego ten awans u ich boku był czymś bezcennym. Jestem bardzo wdzięczny moim bliskim, że nigdy nie pozwolili mi się poddać, tylko cały czas byli przy mnie. Kiedy ja myślałem, że to koniec, oni mi pomogli.

– Dlaczego twoi rodzice, kiedy miałeś osiem lat, przyprowadzili cię właśnie na trening tenisa?
– Przypadek. Moja rodzina nie była sportowa. Mama pracowała w szkole podstawowej, gdzie pracował też trener tenisa, Wiesław Kozica. Jako informatyczka pomagała mu przy stronie internetowej. Trener Wiesiu zaproponował jej więc lekcje tenisa dla mnie i tak się to wszystko zaczęło. Nie miałem w rodzinie żadnej tradycji tenisowej.

– Piotrków Trybunalski też się nie wydaje stolicą polskiego tenisa.
– W najmłodszych kategoriach wiekowych w Piotrkowie mieliśmy wielu medalistów mistrzostw Polski, ale zazwyczaj na tym się kończyło. W tamtych czasach w Piotrkowie nie mieliśmy jeszcze nawet hali, więc treningi odbywały się w hali naszej szkoły podstawowej, gdzie na co dzień mieliśmy w–f lub w pobliskich wioskach.

– Czyli faktycznie zaczyna się od trenowania po szopach?
– Teraz ma to miejsce znacznie rzadziej. Myślę, że dwadzieścia lat temu, kiedy zaczynałem, w kilku miejscach i kilku przypadkach można było użyć takiego stwierdzenia. Teraz ośrodków i hal jest coraz więcej, więc myślę, że warunki do trenowania są coraz lepsze. Przez dwadzieścia lat infrastruktura tenisowa bardzo się rozwinęła. Ja przez okres mojego początku przygody z tenisem najbliższą halę tenisową miałem w Pabianicach.

– Trudno było marzyć o wielkim tenisie w latach, kiedy zaczynałeś?
– Początkowo sport był dla mnie bardziej zabawą, hobby, które pozwoliło znaleźć pasję w bardzo młodym wieku. Wiadomo, że każdy marzył o tym, żeby w przyszłości być tenisistą i grać na najlepszych turniejach na świecie, ale było to na tyle odległe, że prawie niemożliwe.

Od najmłodszych lat miałem to szczęście, że odnosiłem sukcesy w moich kategoriach wiekowych. Rodzice widzieli, że się wkręciłem, więc poświęcili wszystko, żeby móc sfinansować moją pasję i jeździć ze mną na turnieje. Wspominam to jako cudowny czas. Myślałem, że kolejny właściwy krok to wyjazd na uczelnię do Stanów. Kiedy jednak stałem się siódmym juniorem na świecie i awansowałem na trzechsetne miejsce w rankingu ATP, poczułem, że od razu chcę grać profesjonalnie i żałowałbym, gdybym nie spróbował.

– Jak wyglądało poświęcenie twoich rodziców?
– Odkąd zacząłem jeździć po juniorskich turniejach, tak naprawdę musieli poświęcić swoje życie na poczet mojego grania. Przez wiele lat harmonogram wyglądał tak, że po swojej pracy wozili mnie na treningi do innego miasta, gdzie często miałem zajęcia o bardzo późnych porach, a następnego dnia musieli od rana być gotowi do pracy. Jestem im ogromnie wdzięczny za wszystko, co dla mnie zrobili. Wiele rzeczy sobie również odmawiali, żebym ja mógł realizować moją pasję i stać się tenisistą.

Fissete o zmianach u Świątek po Miami. "Codziennie nad tym pracujemy"

Czytaj też

Wim Fissette i Iga Świątek w Stuttgarcie (fot. Getty)

Fissete o zmianach u Świątek po Miami. "Codziennie nad tym pracujemy"

Kamil Majchrzak (fot. Getty)
Kamil Majchrzak (fot. Getty)

– Kiedy po raz pierwszy zarobiłeś pieniądze na tenisie?
– Dobre pytanie. Chyba w 2013 roku, kiedy dostałem dziką kartę do Challengera w Poznaniu. To był pierwszy zawodowy turniej, w którym była prize money.

– Kiedy poczułeś większą finansową wolność dzięki tenisowi?
– Myślę, że mogę powiedzieć, że odetchnąłem trochę, gdy zagrałem swoje pierwsze seniorskie turnieje wielkoszlemowe. Kiedy jest się bliżej setki rankingu, otwierają się zupełnie inne możliwości. Im gra się lepsze turnieje, tym zarabia się więcej pieniędzy.

Jednak tenis jest także niestabilny pod względem finansowym. Jest możliwość zarobienia dużych pieniędzy, ale koszty treningów czy wyjazdów też są wysokie. Dochodzą wydatki na trenerów, sprzęt i podróże. Do tego nigdy nie wiemy, kiedy przydarzy się kontuzja lub sprawa, której nie można przewidzieć – jak w mojej sytuacji.

Niemniej jednak miałem to szczęście, że od najmłodszych lat byłem jednym z lepszych w roczniku. Często zabierano mnie więc na wyjazdy organizowane przez Polski Związek Tenisowy, co było dużym odciążeniem dla moich rodziców.

– Oszczędzałeś na hotelach?
– Oczywiście. Mam wiele ciekawych historii z przeszłości z tym związanych. Raz – chyba jadąc do Czech na zawodowy turniej – zrobiłem rezerwację w jednym z popularnych serwisów noclegowych. Wybrałem najtańszą opcję i okazało się, że to był dom, który na parterze nie był wyremontowany. Na górze był zrobiony jeden pokój z łóżkiem i łazienką w bardzo surowym stanie. To było "dzikie" doświadczenie.

Kamil Majchrzak z polską kadrą (fot. Getty)
Kamil Majchrzak z polską kadrą (fot. Getty)

– Kiedy po raz pierwszy zachłysnąłeś się wielkim tenisem?
– Z pewnością był to moment, gdy byłem na swoim pierwszym juniorskim wielkim szlemie. Miałem wtedy możliwość obserwowania najlepszych, tego, jak trenują, jak się zachowują. Na niektórych turniejach juniorzy mają te same restauracje co tenisiści z turnieju głównego, co też początkowo było dla mnie wielkim przeżyciem. Możemy pierwszy raz poczuć się jak oni.

Przejście do rywalizacji rangi seniorskiej bywa więc brutalne. Wydaje się nam, że wielki tenis jest blisko, a tu nagle trafia się do turniejów, w których nie ma sensownych piłek do potrenowania, gdzie ciężko o kort do treningu, nie ma sędziów, a infrastruktura jest uboga. Za wszystko trzeba płacić. To najbardziej newralgiczny moment w tenisie, okres, który trzeba przetrwać, żeby dostać się przynajmniej do turniejów rangi Challenger, gdzie zarobki powoli pozwalają wyjść na zero.

– Największy absurd turniejowy, z którym się spotkałeś w okresie przejściowym?
– Zapisy na trening. W Madrycie przykładowo nie ma problemu z kortami. Dla każdego wyznaczony jest czas. Na turniejach najniższej rangi często w zupełnie przypadkowym momencie rzucona jest kartka. Wszyscy ustawiają się w kolejce, by się zapisać, a to niekiedy 40 minut oczekiwania. Do tego zdarza się, że konkurent potrafi wykreślić z niej swojego rywala, by zająć jego miejsce, co sprawia, że każdy po zapisaniu robi zdjęcie wspomnianej kartki, by mieć dowód, że zarezerwował korty.

– Czujesz, że los teraz oddaje ci to, co zabrał?
– Staram się nie podchodzić do tego w ten sposób. Przed zawieszeniem miałem świadomość, że dobrze gram w tenisa. Kroczyłem do jeszcze większego grania i fizycznie, i tenisowo, i mentalnie. Przerwa mocno opóźniła moje plany. Minęły od niej już trzy lata, wróciłem do setki i w dalszym ciągu czuję, że mimo że już powoli robię się wiekowym zawodnikiem, to najlepsze tenisowe lata wciąż mogą być przede mną. Jeśli będę zdrowy, mam jeszcze kilka dobrych lat grania. Wierzę, że tenisowy prime jeszcze mnie czeka.

– Dzielisz swoją karierę na dwa etapy?
– Na pewno. To przeżycie odcisnęło na mnie dość mocne piętno. Jestem zupełnie innym zawodnikiem. Mam inne podejście, inaczej reaguję na pewne sytuacje, które dzieją się na korcie i ogólnie w życiu.

– Robiłeś sobie wyrzuty, że wziąłeś suplement?
– To wszystko wraca i myślę, że będzie przy mnie cały czas. W tamtym momencie nie było absolutnie żadnej przesłanki, że branie takiego produktu może przynieść podobne konsekwencje. Zrobiliśmy bardzo konkretny i dokładny research – ani na etykiecie, ani w internecie, ani w jakiejkolwiek historii nie było żadnych przesłanek, że ten produkt może doprowadzić do sprawy, która finalnie się wydarzyła.

Wszystko, co się stało, miało miejsce na etapie produkcji. Nie mogłem tego przewidzieć i temu zapobiec. Mogłem tego nie wziąć, ale nie było żadnych przesłanek, żeby tego nie robić. Początkowo nie miałem pojęcia, który produkt mógł spowodować, że mój test wyszedł pozytywnie. Dopóki nie wyjaśniłem sprawy, byłem pozbawiony celu życiowego i nie wychodziłem z domu. Nie chciałem też utrzymywać z nikim kontaktu; chciałem być sam. Czułem się winny, czułem wstyd przed samym sobą i czułem, że zawiodłem wszystkich dookoła mnie, choć finalnie to nie była moja wina.

Zawsze byłem pierwszym, który mówił o etyce sportu, a nagle mój test był pozytywny? Nie mogłem się z tym pogodzić. Wiem, że zrobiłem wszystko, co było możliwe, żeby sprawdzić, czy produkt jest czysty. Okazało się, że nie był. Wybaczenie tego sobie zajęło mi bardzo dużo czasu.

Kamil Majchrzak (fot. Getty)
Kamil Majchrzak (fot. Getty)

– Informację o pozytywnym wyniku dostałeś zaraz po ślubie, prawda?
– Tak. Skończyłem sezon na 80. miejscu, miałem więc świetne perspektywy na kolejny rok. Wzięliśmy ślub, pojechaliśmy na krótkie wakacje, podczas których odpoczywałem po sezonie i korzystaliśmy z naszego "tygodnia miodowego". Wznawiając treningi, dostałem informację, co mnie czeka. Jeden z najszczęśliwszych okresów mojego życia zamienił się w koszmar. To był najtrudniejszy moment, który do tej pory mnie spotykał.

– Jak było ze wsparciem innych?
– Miałem to szczęście, że ludzie ze środowiska zdążyli poznać mnie dobrze. Wiedzieli, jaką mam etykę pracy, życia i podejście do wszystkiego. Zanim jeszcze zdążyłem wyjaśnić cokolwiek, nikt ze środowiska nie dał mi odczuć, że wierzy, że zrobiłem to celowo. Otrzymałem mnóstwo wsparcia i miłości od ludzi. Wszyscy stanęli za mną murem, co było w tym koszmarze cudownym uczuciem. Dano mi czas wypowiedzieć się i samemu rozwikłać tę zagadkę. Nie wydano na mnie osądu z góry.

– Ile kosztowało udowodnienie, że to nie była twoja wina?
– Kilkaset tysięcy złotych.

– Tak samo traktuje się w takich sytuacjach zawodników z dalszych pozycji i tych najlepszych w rankingu?
– Osobiście uważam, że kara zawieszenia była za długa. Nie zasługiwałem na taki jej wymiar. Ze względu na środki finansowe i długość rozwiązywania mojej sprawy, przyjęcie trzynastomiesięcznej oferty ze strony ITA było najsensowniejszym rozwiązaniem. Wszyscy, którzy mierzą się z takimi oskarżeniami, muszą sami zapłacić za badania, za prawników i cały ten proces. Podejrzewam jednak, że kwestia motywacji ITIA, jeśli chodzi o tempo decyzji, może być różna.

Przedstawiłem wszystkie dowody. Miałem nieotwarte, fabrycznie zamknięte produkty z tej samej serii suplementu, którą przyjmowałem. Moja wersja w każdym szczególe została potwierdzona. Kiedy wysłałem ten materiał do ITIA, bardzo długo czekałem na ich przeanalizowanie przez ich niezależne laboratorium. Rozstrzygnięcie tej sprawy mogło więc zająć zdecydowanie mniej czasu.

Po siedmiu miesiącach procesu dostałem propozycję ugody. Oferta wynosiła trzynaście miesięcy. Moi prawnicy szacowali i liczyli na lepszą ofertę. Jakiekolwiek oddziaływanie zakazanej substancji byłoby u mnie odczuwalne, gdybym przyjął ją w kilka tysięcy wyższej dawce. Stanęliśmy więc przed wyborem, czy się odwoływać i czekać, trwając w zawieszeniu przez kolejne miesiące, czy też przyjąć ugodę. Do tego wszystkiego doszła kwestia rosnących kosztów... Finalnie najbardziej opłacało się zaakceptować trzynaście miesięcy zawieszenia.

W końcu mogłem się publicznie wypowiedzieć i zrzucić z siebie cały ten ciężar. Mogłem też zaplanować proces wznowienia treningów, miałem konkretną datę powrotu... To dało mi możliwość zamknięcia tego rozdziału, wybaczenia sobie i losowi oraz odreagowania stresu, który towarzyszył mi przez miesiące.

– Chciałeś wejść na drogę prawną z producentem suplementu?
– Jesteśmy w kontakcie w tej sprawie.

– Bałeś się, że łatka dopingowicza z tobą zostanie?
– Oczywiście, że się bałem. Udowodniłem wszystko, mam to potwierdzone dokumentem z sądu, czyli ITIA. To on potwierdził, że spożycie substancji było nieświadome. Co więcej mogę zrobić? Jak moje słowa są dla kogoś niewiarygodne, to w ich dokumentacji można wszystko znaleźć.

– Boisz się testów antydopingowych?
– Tak, boję się. Od czasu zawieszenia byłem już kilkanaście razy testowany. Przed tą sprawą nawet nie sprawdzałem wyników w bazie, bo wiedziałem, że nie mam się czego obawiać. Teraz jest jednak inaczej. Żyję trochę od testu do testu, mimo że nie powinienem, bo znów nie robię nic, żeby wpędzić się w takie problemy. W głowie jednak strach pozostał. Bardzo nie lubię oczekiwania na wynik i chciałbym nie odczuwać tych emocji, ponieważ jestem profesjonalnym sportowcem i powinienem koncentrować się tylko na grze. Nadal jednak sam proces i czekanie budzą mój niepokój.

– Jaki masz teraz cel?
– Chciałbym wrócić do skonkretyzowanych marzeń i celów ustalonych pod koniec 2022 roku, czyli spróbować powalczyć o TOP 50 rankingu ATP. Chcę też zagrać w drugim tygodniu turnieju wielkoszlemowego i wygrać kilka meczów z rzędu w tych zmaganiach. Zrobię wszystko, by te cele zrealizować.

Polski tenisowy talent otrzymał propozycję z... Harvardu [WIDEO]
Tomasz Berkieta (fot. Getty)
Polski tenisowy talent otrzymał propozycję z... Harvardu [WIDEO]

Zobacz też
Zaskoczenie przed Wimbledonem. Lider rankingu poza turniejem [WIDEO]
Jannik Sinner (fot. PAP)

Zaskoczenie przed Wimbledonem. Lider rankingu poza turniejem [WIDEO]

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Polski mistrz wielkoszlemowy uderza we władze US Open
Jan Zieliński

Polski mistrz wielkoszlemowy uderza we władze US Open

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Kiedy kolejny występ Hurkacza w 2025 roku? Sprawdź terminarz!
Kiedy gra Hubert Hurkacz w 2025 roku? Sprawdź plany startowe Polaka [TERMINARZ]

Kiedy kolejny występ Hurkacza w 2025 roku? Sprawdź terminarz!

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Hurkacz rezygnuje z gry! Czekają go przykre konsekwencje
Hubert Hurkacz (fot. Getty Images)

Hurkacz rezygnuje z gry! Czekają go przykre konsekwencje

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Hurkacz daleko poza czołówką. Zobacz najnowszy ranking ATP
Ranking ATP 2025 (tenis mężczyzn). Na którym miejscu Hubert Hurkacz? [AKTUALIZACJA]

Hurkacz daleko poza czołówką. Zobacz najnowszy ranking ATP

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Hurkacz zaczyna grę w Halle. Kiedy pierwszy mecz?
Hubert Hurkacz (fot. Getty Images)

Hurkacz zaczyna grę w Halle. Kiedy pierwszy mecz?

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Pierwszy tytuł w karierze Kanadyjczyka!
Gabriel Diallo (fot. Getty)

Pierwszy tytuł w karierze Kanadyjczyka!

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Faworyt zdominowany! Znamy triumfatora turnieju w Stuttgarcie
Taylor Fritz (fot. Getty)

Faworyt zdominowany! Znamy triumfatora turnieju w Stuttgarcie

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Lider wraca do gry po porażce w RG. "Muszę być psychicznie gotowy"
Jannik Sinner (fot. Getty)

Lider wraca do gry po porażce w RG. "Muszę być psychicznie gotowy"

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Największy sukces polskiego tenisisty w karierze!
Tomasz Berkieta (fot. Getty)

Największy sukces polskiego tenisisty w karierze!

| Tenis / ATP (mężczyźni) 
Polecane
wyniki
terminarz
Wyniki
dzisiaj
Tenis

Jiri Lehecka

(1:1)

Jacob Fearnley

Alex Michelsen

(4:6, 3:6)

Daniil Medvedev

19 czerwca 2025
Tenis

Jannik Sinner

(6:3, 3:6, 4:6)

Alexander Bublik

Reilly Opelka

(5:7, 6:7)

Arthur Rinderknech

Lorenzo Sonego

(6:3, 4:6, 6:7)

Alexander Zverev

Carlos Alcaraz

(6:4, 6:7, 7:5)

Jaume Munar

Fabian Marozsan

(2:6, 3:6)

Tomas Machac

Jacob Fearnley

(6:3, 2:6, 6:2)

Corentin Moutet

Andrey Rublev

(3:6, 7:6, 6:7)

Tomas Etcheverry

Jiri Lehecka

(6:4, 6:2)

Gabriel Diallo

Terminarz
dzisiaj
Tenis

Flavio Cobolli

11:20

Alexander Zverev

Brandon Nakashima

12:30

Jack Draper

Alexander Bublik

13:00

Tomas Machac

Carlos Alcaraz

14:00

Arthur Rinderknech

Tomas Etcheverry

14:10

Karen Khachanov

Holger Rune

15:30

R. Bautista Agut

Najnowsze
Linette – Tauson. O której dziś ćwierćfinał WTA Nottingham?
nowe
Linette – Tauson. O której dziś ćwierćfinał WTA Nottingham?
| Tenis / WTA (kobiety) 
Magda Linette (fot. Getty Images)
Grbić zadecydował! Znamy kadrę na LN w Chicago
Reprezentacja Polski siatkarzy (fot. Getty Images)
Grbić zadecydował! Znamy kadrę na LN w Chicago
| Siatkówka / Reprezentacja 
Bramkarz kadry latem zmieni klub. Zapytania z Anglii i Francji
Mateusz Kochalski na treningu reprezentacji Polski (fot. Getty).
tylko u nas
Bramkarz kadry latem zmieni klub. Zapytania z Anglii i Francji
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Dujszebajew: to ja jestem odpowiedzialny za brak mistrzostwa [WYWIAD]
(fot. ORLEN Superliga / Industria Kielce)
tylko u nas
Dujszebajew: to ja jestem odpowiedzialny za brak mistrzostwa [WYWIAD]
(fot. własne)
Maciej Wojs
Co za transfery! To oni zastąpią Dujshebaeva w Kielcach
Luka Lovre Klarica dołączy do Industrii Kielce latem 2026 roku (fot. Getty Images)
polecamy
Co za transfery! To oni zastąpią Dujshebaeva w Kielcach
(fot. własne)
Maciej Wojs
Koniec epoki! Bracia Dujshebaev odejdą z Industrii Kielce!
Alex Dujshebaev po
tylko u nas
Koniec epoki! Bracia Dujshebaev odejdą z Industrii Kielce!
(fot. własne)
Maciej Wojs
Popis sędziego w KMŚ. Przykład dla UEFA, jak korzystać z VAR [WIDEO]
Starcie Reeda Bakera-Whitinga z Guliano Simeone i interwencja sędziego VAR powinny być ważną lekcją dla sędziów, jak korzystać z powtórek wideo (zdjęcie: Getty Images)
polecamy
Popis sędziego w KMŚ. Przykład dla UEFA, jak korzystać z VAR [WIDEO]
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Do góry