| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Po ośmiu latach gry za granicą, Marcin Mięciel oswaja się z polską piłką. O reprezentacji, poziomie krajowych rozgrywek i walce to tytuł króla strzelców, napastnik Legii Warszawa rozmawiał z dziennikarze „Polski” Hubertem Zdankiewiczem.
Zapytany o najnowszy nabytek reprezentacji Polski, Marcin Mięciel stwierdził, że Ludović Obraniak był wyróżniającą się postacią w towarzyskim meczu z Grecją. – Nie tylko dlatego, że strzelił dwie bramki. To interesujący zawodnik, widać po nim francuską szkołę. Szczególnie w tym, jak się porusza, trochę inaczej niż piłkarze wychowani w Polsce. Na pewno może się przydać naszej reprezentacji.
Jednocześnie zaznaczył, że jego zdaniem, szansę na grę w kadrze powinien otrzymać także jego klubowy kolega Maciej Iwański, który do tej pory jest notorycznie pomijany przez Leo Beenhakkera.- Trochę mnie dziwi takie podejście. Gorsi zawodnicy niż Iwański dostawali już powołanie do kadry.
Wracając do rozgrywek ligowych, piłkarz zdradził, że pod znakiem zapytania stoi jego występ w najbliższym meczu z Polonią Bytom. – Cały mecz z Odrą Wodzisław grałem z bolącą pachwiną i od tego czasu nie mogę normalnie trenować. Miałem badania USG, jestem w stałym kontakcie z lekarzem. Pozostaje czekać i być dobrej myśli.
Jego uraz otwiera szansę na występ dla Adriana Paluchowskiego. – Dobry, młody, skuteczny. Przyszłość przed nim – powiedział o klubowym koledze Mięciel. Jednocześnie doradził mu, aby twardo stąpał po ziemi i nie uwierzył zbyt szybko w swoją wielkość. – Inaczej podzieli los innych młodych i zdolnych, którzy nie poradzili sobie przy Łazienkowskiej. Paru ich było.
Marcin Mięciel zauważył, że pod względem poziomu, przez osiem lat jego nieobecności, niewiele w polskiej lidze się zmieniło. – Nadal przegrywamy w pucharach ze średniakami. Na pewno zmienił się za to sposób, w jaki jest pokazywana w telewizji. Ładnie to teraz wygląda, a będzie jeszcze lepiej, gdy powstaną nowoczesne stadiony.
Podczas rozmowy nie mogło zabraknąć pytania o brak skuteczności strzeleckiej piłkarza. – Jestem pewien, że w końcu zacznę je zdobywać. Nie oczekujcie jednak, że będę się bił o koronę króla strzelców, bo to zdarzyło mi się w karierze tylko raz, w Grecji. Zdobyłem w sumie w karierze ponad sto bramek, ale nigdy nie byłem klasycznym egzekutorem. Raczej typem piłkarza, który pracuje na strzeleckie osiągnięcia kolegów z zespołu.