Nie ulega wątpliwości, że trwa obecnie największy kryzys Igi Świątek w ostatnich trzech latach. Pokazują to wyniki, pokazują reakcje na korcie, pokazują też liczby. A niektóre z nich wręcz dobitnie. Pod wieloma względami to dla polskiej tenisistki sezon przełomowy. I choć fakt, że w końcu przytrafiła się zapaść dziwić nie może, to jednak w niektórych przypadkach przybiera ona duże rozmiary.
Po odpadnięciu w Rzymie jasne stało się, że oczekiwanie Igi Świątek na występ w kolejnym finale przedłuży się co najmniej do roku. Będąc dokładnym – do roku bez jednego dnia. Zeszłoroczny Roland Garros Polka wygrała 8 czerwca, w tym roku finał zaplanowano na 7 czerwca. Licznik przestanie bić rzecz jasna przy założeniu, że raszynianka awansuje do decydującego meczu w Paryżu.
Nasuwa się jednak podstawowe pytanie: na ile realny wydaje się obecnie taki scenariusz? Za Polką przemawiają łącznie cztery triumfy w stolicy Francji i fakt, że w Roland Garros jest niepokonana od 2021 roku. Tyle jednak, że okoliczności w ostatnich miesiącach się zmieniły. I nie chodzi nawet o fakt, że w Paryżu zdążyła doznać porażki podczas igrzysk olimpijskich. Świątek jest po prostu obecnie w zupełnie innym miejscu, gdzie argumentów przeciw jej kolejnemu wielkoszlemowemu zwycięstwu jest już sporo.
Najpierw spójrzmy gołym okiem. Ostatnie tygodnie: Jelena Ostapenko za mocna w Stuttgarcie, Coco Gauff przejechała się po Polce w półfinale w Madrycie, a w Rzymie w dwóch setach lepsza była Danielle Collins, którą jeszcze niedawno Świątek pokonywała regularnie. Do tego obrazki z coraz większej frustracji na korcie, podejmowanie złych, zbyt pochopnych decyzji, brak cierpliwości. Słowem: słabo.
I od razu podkreślmy – Świątek ma za sobą trzy znakomite sezony i co za tym idzie ma (a i bez tego by miała) pełne prawo do kryzysu. Ten nadszedł i przybrał różne formy. Dobrze obrazują to liczby.
Zacznijmy od tych najbardziej prozaicznych. Ostatnie trzy sezony Igi to regularne zwycięstwa, średnio na 10 meczów przypadało osiem-dziewięć wygranych. Teraz statystyka procentu zwycięstw wyraźnie spadła. Już na tym etapie sezonu Polka zaliczyła dziewięć przegranych meczów. To tyle samo, ile w całym 2022 i 2024 roku.
Mecze Igi Świątek w poszczególnych sezonach (stan na 14.05.2025):
Wróćmy też do początkowej statystyki. Po raz ostatni w jakimkolwiek finale Świątek wystąpiła w czerwcu 2024 roku, gdy w finale w Paryżu pokonała Jasmine Paolini i zwyciężyła swój piąty turniej wielkoszlemowy. Od tego czasu czeka. A to o tyle zaskakujące, że w ostatnich sezonach to właśnie tę pierwszą ich część miała lepszą i napakowaną finałami. Powód jest prosty – to wtedy rozgrywane są mecze na "mączce", na której czuje się najlepiej. W tym roku ten atut nie zadziałał.
Lata 2024 i 2023 to po cztery finały do czasu wielkoszlemowego Roland Garros. W 2022 roku było jeszcze lepiej – spotkań o trofeum było pięć. A teraz? Okrągłe zero. I tak do French Open pozostanie.
Liczba finałów z udziałem Igi Świątek w poszczególnych sezonach do czasu Roland Garros:
Idze trzeba jednak oddać, że w meczach z niżej notowanymi rywalkami dalej jest przekonująca. Pokazuje to statystyka zwycięstw w dwóch setach. Tu względem poprzednich sezonów niewiele się zmieniło. Mówiąc najogólniej około 80 procent wygranych meczów Polka zamyka w dwóch partiach.
Mecze wygrane przez Igę Świątek w dwóch setach w poszczególnych sezonach:
Martwiąca jest jednak inna kwestia. Bo jedną sprawą jest ponoszenie porażek, ale inną, w jaki sposób się je ponosi. A szczególnie te ostatnie tygodnie pokazały, że rywalki coraz częściej potrafią zdominować Świątek.
We wcześniejszych sezonach bardzo rzadko zdarzały się mecze, w których Polka wyraźnie była tłem dla rywalki w którymś z setów. To były właściwie anomalie. Teraz jest inaczej. Takie sety, bardzo wyraźnie przegrane, jak przeciwko Madison Keys, Coco Gauff czy Danielle Collins dobitnie pokazywały i uwypuklały słabości raszynianki. Nie mamy jeszcze połowy roku, a Świątek już pięć razy zaliczyła porażkę 1:6 w secie, a do tego raz przyjęła "bajgla". To bardzo duża zmiana względem poprzednich sezonów.
Porażki setów Igi Świątek 1:6 lub 0:6 w poszczególnych sezonach:
Victoria Mboko
2 - 1
Naomi Osaka
Naomi Osaka
2 - 0
Clara Tauson
Victoria Mboko
2 - 1
Elena Rybakina
Elina Svitolina
0 - 2
Naomi Osaka
Madison Keys
0 - 2
Clara Tauson
Victoria Mboko
2 - 0
J. Bouzas Maneiro
Marta Kostyuk
0 - 1
Elena Rybakina
Amanda Anisimova
0 - 2
Elina Svitolina
Clara Tauson
2 - 0
Iga Świątek
Naomi Osaka
2 - 0
Anastasija Sevastova