Piątkowe finały Pucharu Świata w boksie olimpijskim – 40. Memoriału Feliksa Stamma w Warszawie zapowiadają się bardzo emocjonująco, bo wystąpi w nich aż ośmioro reprezentantów Polski. W rywalizacji mężczyzn zobaczymy cztery finały z udziałem Polaków, w tym "bratobójczy" pojedynek w kategorii do 90 kg. – Jestem dumny z każdego zawodnika, który wystąpił w tym turnieju – powiedział nam trener kadry mężczyzn Grzegorz Proksa.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Rozmawiamy po walce Aleksieja Sewostjanowa, który po zwycięstwie 5:0 z Walijczykiem Connorem Williamsem awansował do finału w wadze 90 kg. Jak ocenia pan jego występ?
Grzegorz Proksa: – Bardzo dobrze. Trzeba pamiętać, że chłopak jest dopiero po dutygodniowym obozie. Mam z nim związane duże nadzieje, na pewno zaczniemy mocniejszą współpracę. W półfinale poradził sobie z potwornie silnym rywalem. Ten występ jest dla niego niezwykle emocjonalny, bardzo dużo dla niego znaczy. W pierwszej walce z Turkiem Yasarem (Sewostjanow wygrał 3:2 – red.) to go trochę blokowało. Jego dziadkowie są z Polski i bardzo mu zależało, żeby boksować tutaj w naszych barwach. My cieszymy się, że tak jest.
– Łączy treningi z pracą? Słyszałem, że pracuje na budowie.
– Tak. Mam nadzieję, że już niedługo nie będzie musiał i będzie mógł skupić się wyłącznie na treningach.
– W finale spotka się z Adamem Tutakiem, który pokonał 4:1 Niemca Tyrona Amo.
– Adam wspaniale wykonywał polecenia taktyczne. Chodził tak, jakby był sterowany pilotem. Ładnie skracał dystans, atakował podwójnymi ciosami, niwelował różnicę zasięgu i ładował ciosy na korpus. Podobnie, jak z resztą Czarek Znamiec (Polak w rywalizacji do 70 kg pokonał 5:0 Uzbeka Gofurjona Tochirowa – red.), który wykonywał wszystko, czego od niego chcieliśmy.
– Jak podzielicie się w sztabie pracą w narożnikach Tutaka i Sewostjanowa? Będzie pan obserwował walkę z boku? Jak to będzie wyglądało?
– Na pewno nie będę w narożniku ani jednego, ani drugiego. Nie ma takiej opcji. Nigdy nie wychodzę, jeśli chłopaki biją się między sobą. Także tutaj nie zrobię wyjątku. Jesteśmy na świeżo po walkach i jeszcze o tym nie myśleliśmy, ale na pewno to jakoś sobie poukładamy. Wyznaję zasadę, że nidgy nie ma sensu patrzeć do przodu: kto z kim może walczyć w której fazie turnieju. Liczy się najbliższa walka, najbliższy przeciwnik.
– Finalistą rywalizacji w kategorii do 60 kg jest Paweł Brach, który wygrał już dwie walki i udowodnił, że srebro w marcowym Pucharze Świata w Brazylii nie było dziełem przypadku.
– W pierwszej walce pokonał Radosława Rosenowa z Bułgarii i prawdopodobnie była to największa sensacja w polskim boksie w tym roku. Nikt na nas nie stawiał, ale my wierzyliśmy w pracę, jaką wykonał Paweł. W jego ogromną przemianę. Jestem poruszony, jak mówię o tym chłopaku, bo dużo pracowaliśmy nad nim. On też bardzo dużo zmienił w swoim życiu w kwestii podejścia i determinacji. Przede wszystkim, znaleźliśmy ten problem, który kiedyś był bardzo poważny, a dzisiaj w pewnym stopniu jest naszym atutem.
– Co było tym problemem?
– Nie potrafił przekuwać swoich emocji w energię. Na tym turnieju pokazuje eksplozywność w najważniejszych momentach. Wtedy, kiedy trzeba przyspieszać, robi to bardzo dynamicznie. Tą dynamiką przewyższa rywali w tej kategorii wagowej, tym bryluje. Natomiast jeszcze długa droga przed nami. Jesteśmy na początku procesu, ale nie ukrywam, że cieszy mnie to, jak chłopaki prezentują się w ringu. W półfinale brakowało mu koncentracji. On się motywuje wtedy, kiedy ma kota w ringu i może pokazywać bardzo dużo. W finale tego kota będzie miał (przeciwnikiem Polaka będzie Włoch Michele Baldassi, który wygrał 3:2 z Uzbekiem Samandarem Olimowem). Kiedyś z nim przegrywał i to na pewno też będzie trudne, żeby go wyciszyć na tyle, by nie dał ponieść się emocjom.
– Co z Jakubem Straszewskim, który w półfinale doznał kontuzji i wygraną okupił rozbitym łukiem brwiowym nad lewym okiem?
– To poważne rozcięcie i zobaczymy, jak ta kontuzja będzie wyglądała w piątek przed finałami.
– Cztery męskie finały, a w nich pięciu reprezentantów Polski - taki scenariusz przed turniejem brałby pan w ciemno?
– Naturalnie. Wiedziałem, że ten turniej będzie dużo trudniejszy, niż ten w Brazylii. Nie ulegało to wątpliwości. Natomiast staram się uczyć chłopaków, aby wyciągali wnioski z porażek. By nie traktowali tego jako koniec świata, a kolejny proces w naszym szkoleniu. Damianowi Durkaczowi nie udało się przekonać sędziów, popełnił kilka błędów, ale szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia, co do werdyktu... Damian, Bartek Rośkowicz i Jakub Słomiński zrobili wszystko, żeby wygrać, a to zostało nam zabrane. Czuję smutek i żal, natomiast chłopaki przyjęli te werdykty spokojnie. Wiedzą, że to jest proces, traktują to jako naukę. Przede wszystkim jednak, jestem strasznie dumny z nich, bo wiem, jaką wykonali pracę. Jestem dumny z każdego zawodnika, który wystąpił w tym turnieju. Też byłem zawodnikiem, nie lubiłem, gdy było turbo ciężko na zgrupowaniach. A teraz jest turbo ciężko. Po tym co pokazali, mogą chodzić z podniesionymi głowami i dumnie reprezentować nasz kraj w kolejnych zawodach. To jest dla mnie najważniejsze.
Piątek 16 maja, sesja popołudniowa (od 12:00):
48 kg: Romane Moulai (Francja) – Nurselen Yalgettekin (Turcja)
51kg: Pihla Kaivo-Oja (Finlandia) – Zlatisława Czukanowa (Bułgaria)
65kg: Angela Carini (Włochy) – Weronika Dziubek (Polska)
70kg: Sema Caliskan (Turcja) – Leonie Mueller (Niemcy)
80kg: Sofia Sorensen (Norwegia) – Elif Guneri (Turcja)
+80kg: Agata Kaczmarska (Polska) – Seyma Duztas (Turcja)
50kg: Salvatore Attrattivo (Włochy) – Battulga Aldarkhishig (Mongolia
55kg: Mirazizbek Mirzachaliłow (Uzbekistan) – Bilguunsaikhan Kharkhuu (Mongolia)
65kg: Viktorio Iliew (Bułgaria) – Asadchudża Mujdinchudżajew (Uzbekistan)
80kg: Alfred Commey (Włochy) – Żawokir Ummatalijew (Uzbekistan)
Piątek 16 maja, sesja wieczorna (od 17:00):
54kg: Sirine Charaabi (Włochy) – Enkhjargal Munguntsetseg (Mongolia)
57kg: Julia Szeremeta (Polska) – Khumorabonu Mamajonowa (Uzbekistan)
60kg: Donjeta Sadiku (Kosowo) – Elise Glynn (Anglia)
75kg: Sunniva Hofstad (Norwegia) – Melissa gemini (Włochy)
60 kg: Paweł Brach (Polska) – Michele Baldassi (Włochy)
70 kg: Cezary Znamiec (Polska) – Kevin Scott (Szwecja)
75 kg: Fazliddin Erkinbojew (Uzbekistan) – Rami Kiwan (Bułgaria)
85 kg: Jakub Straszewski (Polska) – Akmaljon Isroiłow (Uzbekistan)
90 kg: Adam Tutak (Polska) – Aleksiej Sewostjanow (Polska)
+90 kg: Omar Shiha (Norwegia) – Jachongir Żokirow (Uzbekistan)
Następne