{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Dominik Kubera niczym Doktor Jekyll i Pan Hyde. "Nie przepadam za tym torem"
Frank Dzieniecki /
Absolutnie szaloną sobotę ma za sobą Dominik Kubera. Reprezentant Polski zajął czwarte miejsce w Grand Prix Polski na PGE Narodowym w Warszawie, przez całe zawody przyjeżdżając do mety tylko na pierwszej lub ostatniej lokacie! – Ultraciężko jest pracować na takim jednodniowym torze – powiedział po zakończeniu rywalizacji 26-letni żużlowiec.
- Zmarzlik obrał kurs na szóste złoto. Mistrza może zatrzymać... [POWER RANKING]
- Terminarz GP na żużlu 2025. Kiedy zawody w Polsce?
- Transferowy hit z udziałem reprezentanta Polski
Dwie twarze Dominika Kubery
Trudno przypomnieć sobie ostatni tak nierówny, ale jednocześnie zakończony sukcesem występ w zawodach Grand Prix. Bilans Dominika Kubery w sobotnich zmaganiach na PGE Narodowym to bowiem 3,0,0,3,0,3,0.
Dwie wywalczone trójki w fazie zasadniczej wystarczyły, by zameldować się w półfinałach (zwanych od tego sezonu biegami ostatniej szansy). Na decydujący o awansie do finału bój Kubera znowu odnalazł najlepszą wersję siebie, zostawiając z tyłu konkurencję. Czwarte miejsce w warszawskiej rundzie Grand Prix trzeba ocenić jako udany występ żużlowca Orlen Oil Motoru Lublin.
– Jestem bardzo szczęśliwy, że znalazłem się w finale. Przed zawodami wziąłbym to w ciemno, bo nie przepadam za tym torem. Widać to było dzisiaj. Albo trzy, albo zero, albo trzy, albo zero. Ciężko mi powiedzieć dlaczego – powiedział na konferencji prasowej Kubera. – Wygrywam wyścig, nic nie zmieniam, nagle w kolejnym jestem prostą z tyłu. Wygrywam wyścig, coś tam zmieniam, znowu jestem prostą z tyłu – dodał.
26-latek przyznał, że trudno jest odnaleźć mu się na tak zwanych torach jednodniowych. Z reguły są one dużo trudniejsze do odczytania i rozszyfrowania.
– Ultraciężko jest pracować na takim jednodniowym torze. Tutaj nie ma powtarzalności po wyścigach. Albo po prostu ja źle dobrałem charakterystykę silników i dlatego on tak ze mną nie współpracował. Albo trafiałem, albo nie trafiałem – zaznaczył.
Po dwóch rozegranych rundach tegorocznego Grand Prix Kubera plasuje się na wysokim, piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Zdaje się jednak, że zawodnik pochodzący z Leszna ma apetyt na znacznie więcej.
– Najbardziej cieszę się z tego, że jestem w finale, że dojechałem do tego finału po dużych trudach. Zbieram punkty dalej i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Ten mój cel to nie jest już tylko obecność w finałach, ale też w końcu stanąć na podium i poczuć to, co kilka lat temu w Lublinie (2. i 3. miejsce w dwóch lubelskich rundach GP w 2021 roku przyp. red), bo to jest coś niesamowitego. Bardzo bym tego chciał, ale jeszcze muszę na to najwidoczniej poczekać – zakończył.
Kolejna, trzecia runda SGP, zaplanowana jest na 31 maja. Najlepsi żużlowcy świata zmierzą się wtedy w Pradze.