Przejdź do pełnej wersji artykułu

Dominik Kubera niczym Doktor Jekyll i Pan Hyde. "Nie przepadam za tym torem"

/ Dominik Kubera (fot. PAP) Dominik Kubera (fot. PAP)

Absolutnie szaloną sobotę ma za sobą Dominik Kubera. Reprezentant Polski zajął czwarte miejsce w Grand Prix Polski na PGE Narodowym w Warszawie, przez całe zawody przyjeżdżając do mety tylko na pierwszej lub ostatniej lokacie! – Ultraciężko jest pracować na takim jednodniowym torze – powiedział po zakończeniu rywalizacji 26-letni żużlowiec.

Czytaj też:

Jason Doyle po upadku na PGE Narodowym w Warszawie (fot.PAP)

Fatalny upadek na PGE Narodowym. Jason Doyle przewieziony do szpitala

Dwie twarze Dominika Kubery

Trudno przypomnieć sobie ostatni tak nierówny, ale jednocześnie zakończony sukcesem występ w zawodach Grand Prix. Bilans Dominika Kubery w sobotnich zmaganiach na PGE Narodowym to bowiem 3,0,0,3,0,3,0.

Dwie wywalczone trójki w fazie zasadniczej wystarczyły, by zameldować się w półfinałach (zwanych od tego sezonu biegami ostatniej szansy). Na decydujący o awansie do finału bój Kubera znowu odnalazł najlepszą wersję siebie, zostawiając z tyłu konkurencję. Czwarte miejsce w warszawskiej rundzie Grand Prix trzeba ocenić jako udany występ żużlowca Orlen Oil Motoru Lublin.

Jestem bardzo szczęśliwy, że znalazłem się w finale. Przed zawodami wziąłbym to w ciemno, bo nie przepadam za tym torem. Widać to było dzisiaj. Albo trzy, albo zero, albo trzy, albo zero. Ciężko mi powiedzieć dlaczego – powiedział na konferencji prasowej Kubera. – Wygrywam wyścig, nic nie zmieniam, nagle w kolejnym jestem prostą z tyłu. Wygrywam wyścig, coś tam zmieniam, znowu jestem prostą z tyłu – dodał.

26-latek przyznał, że trudno jest odnaleźć mu się na tak zwanych torach jednodniowych. Z reguły są one dużo trudniejsze do odczytania i rozszyfrowania.

Ultraciężko jest pracować na takim jednodniowym torze. Tutaj nie ma powtarzalności po wyścigach. Albo po prostu ja źle dobrałem charakterystykę silników i dlatego on tak ze mną nie współpracował. Albo trafiałem, albo nie trafiałem – zaznaczył.

Po dwóch rozegranych rundach tegorocznego Grand Prix Kubera plasuje się na wysokim, piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Zdaje się jednak, że zawodnik pochodzący z Leszna ma apetyt na znacznie więcej.

Najbardziej cieszę się z tego, że jestem w finale, że dojechałem do tego finału po dużych trudach. Zbieram punkty dalej i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Ten mój cel to nie jest już tylko obecność w finałach, ale też w końcu stanąć na podium i poczuć to, co kilka lat temu w Lublinie (2. i 3. miejsce w dwóch lubelskich rundach GP w 2021 roku przyp. red), bo to jest coś niesamowitego. Bardzo bym tego chciał, ale jeszcze muszę na to najwidoczniej poczekać – zakończył.

Kolejna, trzecia runda SGP, zaplanowana jest na 31 maja. Najlepsi żużlowcy świata zmierzą się wtedy w Pradze.  

Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także