Krzysztof Kasprzak po GP w Warszawie: jak się nie trafi z ustawieniami od początku, to nawet taki żużlowiec, jak Bartek ma problemy

Patryk Dudek i Dominik Kubera za plecami Brady'ego Kurtza (fot. Getty).

Wciąż nie doczekaliśmy się polskiego zwycięstwa na PGE Narodowym w Warszawie. Tym razem Patryk Dudek, najlepszy z biało-czerwonych zajął trzecie miejsce. – Zagraniczni żużlowcy są lepiej przygotowani na ciężkie warunki. Tory jednodniowe są zawsze znacznie trudniejsze – powiedział nam Krzysztof Kasprzak, wicemistrz świata z 2014 roku.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Spokój mistrza świata. Wyjątkowa reakcja po słabszym starcie

Czytaj też

Z przodu Brady Kurtz, za nim Bartosz Zmarzlik (fot. Getty).

Spokój mistrza świata. Wyjątkowa reakcja po słabszym starcie

Krzysztof Kasprzak ocenił start Polaków na PGE Narodowym w Warszawie

Sobotnie Grand Prix Polski po raz kolejny zakończyło się zwycięstwem Australijczyka. W przeszłości wygrywali tu Max Fricke i Jason Doyle, w tym roku najlepszy był Jack Holder. – Od początku tu dobrze wyglądał. Gdy jeździłem z nim w Poole w Anglii, widziałem, że to wielki talent. Trafił z ustawieniami i nie dał szans rywalom. Cieszę się, że w finale znalazł się Dominik Kubera. Niewiele mu zabrakło do zwycięstwa. Gdyby startował z trzeciego pola, myślę, że na pewno znalazłby się na podium – powiedział w rozmowie z "TVPSPORT.PL" Krzysztof Kasprzak.

Wicemistrz świata z 2014 roku nie był zaskoczony obsadą finału. Jeden z najlepszych polskich żużlowców w ostatnich latach odniósł się też do nawierzchni toru na PGE Narodowym. – Nie było za dużo dziur, tak jak w poprzednich latach. Mijania również, ponieważ łuki nie są tu mocno pochylone. Na szczęście oprócz wypadku Jasona Doyle’a nie było wielu niebezpiecznych sytuacji i chłopaki byli zadowoleni z jazdy. Dlaczego znowu nie doczekaliśmy się polskiego zwycięstwa? Zagraniczni żużlowcy są lepiej przygotowani na ciężkie warunki. Tory jednodniowe są zawsze znacznie trudniejsze. Zadecydowało też dopasowanie Australijczyków i Szwedów. Kurtz i Holder są w gazie, Dudek jest bardzo dobrym startowcem i tegoroczny finał moim zdaniem był przewidywalny – dodał.

Na nietypowym owalu problemy miał nawet Bartosz Zmarzlik. Pięciokrotny mistrz świata nie potrafił się odnaleźć i zakończył zmagania na ósmej pozycji. – Jak się nie trafi z ustawieniami od początku, to nawet taki żużlowiec, jak Bartek ma problemy. Dzisiaj bez dobrego motocykla nic w żużlu nie zrobisz. Rozmawiałem też z Martinem Vaculikiem. Mówił, że jedna zmiana dyszy i było po biegu. Przyjeżdżasz z przodu, potem coś delikatnie zmieniasz i jest inaczej. Żużel jest dzisiaj bardzo czuły. Wiem, że Bartek sobie poradzi, jest bardzo dobrym zawodnikiem i w kolejnych rundach na pewno będzie groźny – mówił nam Kasprzak.

Nieprzewidywalność toru pokazują też wyniki kolejnego z naszych reprezentantów. Dominik Kubera przywoził jedynie "trójki i zera". Znakomicie pojechał w półfinale, jednak w decydującym wyścigu został na starcie i nie był w stanie dogonić rywali.

– Super, że Patryk stanął na podium, ale liczyłem na "Domina", bo on ma najlepsze starty na świecie. Gdyby miał więcej punktów i mógł wybierać pola, to powtórzyłby półfinał. Po groźnym wypadku tutaj w poprzednich latach doszedł do finału i na pewno jest zadowolony – zakończył nasz rozmówca.

Spokój mistrza świata. Wyjątkowa reakcja po słabszym starcie