Tytuł mistrza świata Formuły 1 przypadł zaledwie garstce kierowców. Zaledwie kilkunastu triumfowało więcej razy potwierdzając, że mistrzostwo nie było kwestią przypadku. Zapomniany Alberto Ascari triumfował dwa razy, a zwyciężał w prawie połowie startów w barwach Ferrari. Niestety został ofiarą czasów, w jakich przyszło mu jeździć...
Formuła bez Ferrari
Z okazji niedawnej siedemdziesiątej piątej rocznicy pierwszego wyścigu mistrzowskiego Formuły 1 krążyło w sieci sporo nagrań z Silverstone z 1950 roku, a niektóre zostały upublicznione po raz pierwszy. Nie ma w nich żadnego kierowcy Ferrari, więc także Alberto Ascariego. Rozczarowało to kibiców przybyłych wtedy na brytyjski tor już podczas lektury programu wyścigowego. Enzo Ferrari uznał bowiem, że wysłanie aut na Wyspy będzie nieopłacalne, bo organizatorzy nie oferowali zbyt wiele uczestnikom.
Debiut stajni z Maranello, która miała w przyszłości zdominować serię, przypadł na GP Monako. Kierowcy zespołu mieli wiele szczęścia już na pierwszym zakręcie, gdy doszło do karambolu. Juan Manuel Fangio zdublował stawkę, dzięki połączeniu swego talentu i najlepszego w tamtym roku bolidowi Alfy Romeo. Ale drugie miejsce zajął stosunkowo młody jak na wyścigi w tamtej dekadzie kierowca z Włoch, który miał wówczas 31 lat.
Tak zaczęła się zdecydowanie zbyt krótka, ale bogata w sukcesy przygoda Alberto Ascariego w mistrzostwach świata Formuły 1. Jego rekord to 9 zwycięstw wyścigowych z rzędu, który pobił dopiero Max Verstappen dwa lata temu. Nadal jedno osiągnięcie pozostaje niepobite. Włosi od tego czasu nie doczekali się kolejnego mistrza świata.
Przesądny młodzieniec
Mistrzostwa z lat 1952 i 1953 Ascari zawdzięcza w dużej mierze Enzo Ferrariemu. Panowie poznali się, jak Alberto był jeszcze dzieckiem. Ferrari był bowiem kolegą jego ojca. Jako kierowcy debiutowali w tym samym wyścigu i jeździli wspólnie w zespole Alfy Romeo. Niestety, również ta ich historia skończyła się tragicznie. Antonio Ascari zginął w Grand Prix Francji 1925 na torze Montlhéry pod Paryżem. Śmierć poruszyła kibiców we Francji i Włoszech. Na pogrzebie kierowcy pojawiło się w Mediolanie 20 tysięcy, co próbował wykorzystać reżim faszystowski. A Włoch pozostawił żonę, siedmioletniego syna oraz córkę.
Młody Alberto pozostał jednak zafascynowany wyścigami. Przysiągł ojcu, że zostanie najlepszym kierowcą na świecie i że nigdy nie będzie się ścigał 26. dnia miesiąca. To wtedy stał się przesądny. Przed rozpoczęciem każdego ścigania wkładał wybrany niebieski strój i kask, którego nikt nie miał prawa dotykać. Ba, nie pozwalał tknąć nawet walizki z tymi rzeczami.
Miał 11 lat, gdy pierwszy raz przejechał się motocyklem. Sprzedał zegarek i podręczniki szkolne, by kupić sobie motor. Jego talent dostrzegł zespół Bianchi, w którym jazdę łączył z pracą w pozostawionym przez ojca salonie Alfy Romeo. W 1939 uczestniczył w wyścigach we Włoszech i za granicą.
Ascari miał ambicje wykraczające poza jazdę na dwóch kółkach. Korzystając z kontaktów z Ferrarim poprosił go o samochód do startu w słynnym Mille Miglia. Tak powstało pierwsze auto słynnej marki, znanej wówczas pod nazwą Auto Avio Costruzioni. Przez problemy z silnikiem Ascari musiał jednak niemal tuż po starcie wycofać się z wyścigu. Ten model Auto Avio 815 można czasami zobaczyć w muzeum Ferrari. Potem przeszkodziła II wojna światowa. Ascari zmienił profil swego warsztatu na wojskowy, dostarczał zapasy benzyny wojskom w północnej Afryce.
Bohater Włoch i… RFN
Wydawało się, że Alberto nie wróci już na tory. Poświęcił się rodzinie. W 1942 roku ożenił się i miał dwójkę dzieci, z których jedno nazwał imieniem ojca. Wybrankę serca poznał dzięki Luigiemu Villoresiemu, przyjacielowi z pracy, ale także zapalonemu kierowcy wyścigowemu. Villoresi stał się takim drugim ojcem Ascariego. Nietrudno było mu więc namówić Alberto do jazdy po torze. Już w pierwszym swoim sezonie wygrał Grand Prix Modeny 1947. Rok później w Maserati triumfował dwukrotnie na rodzimych torach, a miał za sobą też epizody za kierownicą aut Alfy Romeo.
Gdyby tytuł mistrza świata Formuły 1 przyznawano od sezonu 1949, a nie od 1950, to pierwszy tytuł przypadłby Ascariemu. Pierwsze grand prix w tamtym właśnie roku, wyścig w Buenos Aires, wygrał jeszcze w Maserati, ale od maja 1949 wraz z Villoresim przeszedł do Ferrari. Dwa tygodnie po ogłoszeniu tego kontraktu wygrał w Bari, a latem w autach w specyfikacji Formuły 1 zwyciężał w szwajcarskim Bremgarten, na brytyjskim Silverstone i rodzimej Monzy. Rok zwieńczył kolejną wiktorią w Argentynie.
W sezonie 1950 mógł zaliczyć do udanych jedynie GP Monako i GP Włoch. W tym ostatnim jeździł już w nowym aucie Ferrari 375, pozwalającym na nawiązanie rywalizacji z Alfą Romeo. Problemy ze sprzętem były jednak niczym w porównaniu z tymi, które miał wiosną 1951. Podczas Mille Miglia potrącił śmiertelnie widza. Kierowcę oczyszczono z zarzutów, ale przez następne dwa lata nie wracał na tę trasę. W późniejszym wyścigu w Genui musiał szybko opuścić płonący bolid Formuły 2, doznając oparzeń. Wpłynęło to zapewne na jego słabą dyspozycję w zaczynającym sezon F1 wyścigu w Bernie, ale w dwóch następnych rundach zajmował już drugie miejsca.
Po raz pierwszy Formuła 1 trafiła do niemieckiego Nordschleife. Ascari triumfował tam w 1950 roku, gdy ścigano się w autach F2. Pojechał tak świetnie, że w uznaniu zasług dostał odznaczenie Srebrnego Liścia Laurowego. Jako jeden z pierwszych sportowców spoza RFN. W rundzie F1 w 1951 startował z pole position i wykorzystując problemy Juana Manuela Fangio ze skrzynią biegów odniósł pierwsze zwycięstwo w mistrzowskim cyklu. Kolejna wygrana, tym razem na Monzy sprawiła, że liczył się w walce o mistrzostwo do ostatniego wyścigu. W Grand Prix Hiszpanii był jednak czwarty, co przy zwycięstwie Fangio oznaczało tylko wicemistrzostwo Włocha.
Mistrz Formuły 2, czyli Formuły 1
Coraz mniej zespołów było w stanie wystawić samochody do rywalizacji według specyfikacji Formuły 1. Alfa Romeo, konstruktor mistrzowskich aut Fariny z 1950 i Fangio z 1951, też nie była w stanie zrobić nowego modelu, zastępującego przedwojenne konstrukcje. Aby umożliwić rywalizację dotychczasowym oraz nowym stajniom organizatorzy europejskich rund porozumieli się i zgodzili, by rywalizowały w nich wyłącznie bolidy Formuły 2. Do tych zasad nie zastosowano się tylko w Indianapolis 500, które w latach pięćdziesiątych było w kalendarzu Formuły 1. Sęk w tym, że nie rywalizowali w nim kierowcy spoza Stanów Zjednoczonych, a Amerykanie nie garnęli się jakoś do startów w Europie.
Wyjątkiem był rok 1952. Ascari pominął pierwszy wyścig serii, GP Szwajcarii, by wystąpić na owalnym torze w Indianie. Awaria koła sprawiła jednak, że musiał się wycofać po 40 okrążeniach. Wyszedł z wypadku bez szwanku, co zakrawało na cud uwzględniając to, że jechał prawie 200 kilometrów na godzinę. Gdy już wrócił do Europy i do aut Formuły 2, to był niepokonany. Owszem, Ferrari 500 było wówczas najlepszym autem w stawce i jedynym w pełni przystosowanym do nowych zasad, ale styl jazdy Ascariego również miał duże znaczenie. Pobierał lekcje od Villoresiego, który uczył go, jak wyjeżdżać z zakrętów z jak największą prędkością. Mówiono, że gdy Alberto już obejmie prowadzenie, to nikt nie jest w stanie go wyprzedzić. Cechowało go dobre tempo na jednym okrążeniu oraz szybkie odjeżdżanie rywalom na początku wyścigu. Miał tylko problemy z przebijaniem się do czuba z dalszych pozycji.
Wygrana w siedmiu wyścigach sezonu 1952 była osiągnięciem więcej niż wystarczającym, by móc świętować mistrzowski tytuł, bo do głównej klasyfikacji liczono tylko cztery najlepsze wyniki. Laury odbierał na Monzie, gdzie również potwierdził wyższość nad rywalami.
Obrona tytułu w 1953 miała być trudniejsza. Do gry wracał bowiem Juan Manuel Fangio, który opuścił stawkę rok wcześniej ze względu na ciężki wypadek. Ale Ascari kontynuował passę zwycięstw. Wykorzystywał co prawda problemy sprzętowe argentyńskiego rywala, ale nawet w równej walce udowadniał swoją wyższość, co pokazał wyścig na Silverstone.
Najwięcej emocji przyniosła kibicom rywalizacja na Monzy, gdzie Ascari popełnił błąd w ostatnim zakręcie, a podążający za nim zespołowy kolega Giuseppe Farina musiał zjechać na trawę. To wykorzystał Fangio. Losy tytułu rozstrzygnęły się jednak dużo wcześniej. Ascari był więc pierwszym kierowcą, który wywalczył mistrzostwo rok po roku. Nie był jedynie w stanie osiągać dobrych wyników w Le Mans, gdzie w 1952 i 1953 roku, mimo najszybszych okrążeń, kończył rywalizację przedwcześnie.
Nieoszukane przeznaczenie
Alberto w barwach Ferrari doprowadził do ogólnonarodowej euforii. Szybko zmieniła się ona jednak w krytykę, gdy zdecydował się na opuszczenie zespołu. Przeczuwał, że zmiana specyfikacji ponownie na Formułę 1 pozbawi stajnię z Maranello szans na zwycięstwa. Jako główny powód podał względy finansowe, a podobną decyzję podjął również jego mentor Villoresi. Ostatecznie zdecydowali się na oferty Lancii, która zapewniła znacznie lepsze pensje oraz obiecała dostarczyć samochód mogący dorównać Mercedesowi. Sęk w tym, że termin jego przedstawienia mocno się opóźnił, przez co Ascari opuścił pierwsze wyścigi sezonu, a w innych zmuszony był startować tylko jako gość za kierownicą Maserati i Ferrari. I tak problemy sprzętowe uniemożliwiły mu ukończenie któregokolwiek z nich.
Jedyny dobry moment w 1954 roku miał tam, gdzie najmniej się tego spodziewał. W znienawidzonym Mille Miglia wystąpił, gdy Villoresi trafił do szpitala. Wygrał zmagania bez cienia wątpliwości, ale 1955 zaczął od wypadku w Argentynie. Wyglądało na to, że jest jednak w stanie mierzyć się z Mercedesami. Przykładem miało być GP Monako. Nieświadom, że prowadzi w wyścigu po wycofaniu się kierowców Srebrnych Strzał mknął do mety najszybciej, jak tylko się dało. Popełnił jednak błąd. Auto odbiło się od pełniących wówczas rolę prowizorycznych zabezpieczeń bel słomy i wpadło do wody. Po prawie pół minucie wypłynął na powierzchnię. Wszedł do łodzi ratunkowej, a służby porządkowe nawet zakpiły, dając mu kamizelkę ratunkową na pamiątkę.
Cztery dni później Ascari ze złamanym nosem pojechał na tor Monza, by zobaczyć testy nowego samochodu Ferrari. Niespodziewanie podjął decyzję o przejechaniu samodzielnie kilku kółek, pożyczając kask od kolegi (stary niebieski został uszkodzony podczas wypadku w Monako) i pozostając w garniturze. Na trzecim okrążeniu doszło do feralnego wypadku. W jaki sposób? Nie wiadomo do dziś. Mówi się o awarii opon, możliwym zasłabnięciu Ascariego lub chęci ominięcia jednego z porządkowych na torze. Kierowca wypadł z pojazdu i doznał licznych obrażeń. Zmarł na miejscu.
Tajemniczość tej śmierci doprowadziła do wielu teorii spiskowych. Wypadek miał bowiem miejsce dokładnie 30 lat po śmierci Antonio w analogicznych okolicznościach. Alberto był w tym samym wieku co ojciec i po raz pierwszy zasiadł za kółkiem bez... niebieskiego ubrania.
W miejscu, gdzie doszło do opisanego wypadku znajduje się dzisiaj szykana nazwana jego imieniem. A w Mediolanie żegnało go ponad milion osób. Wśród nich byli także ci, którzy pamiętali pogrzeb starszego z rodu. Alberto spoczął obok ojca.
Nadal wymienia się go jednym tchem w gronie największych kierowców F1.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.