| Piłka nożna / Liga Konferencji
Moim faworytem środowego finału Ligi Konferencji Betis – Chelsea jest drużyna z Anglii. Tym, co łączy kluby z Sewilli i Londynu w tej edycji rozgrywek, są porażki z Legią, której jestem teraz dyrektorem sportowym. Takie scenariusze może napisać tylko futbol – mówi Michał Żewłakow, ambasador finału Ligi Konferencji, w którym dziś o 21 zagrają kluby z Hiszpanii oraz Anglii. Relację na żywo ze spotkania będzie można śledzić na TVPSPORT.PL.
Michał Probierz: wierzę, że reprezentacja Polski awansuje na mundial [WYWIAD]
Zapewnił puchar i pokonał wielką Chelsea. Teraz liczy na triumf we Wrocławiu
Ile zarobiły Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa w Lidze Konferencji 2024/25? Zobacz kwoty
Wybory Probierza, czyli jak "obalić" Finlandię bez Lewandowskiego [KOMENTARZ]
Robert Błoński, tvpsport.pl: O roli ambasadora finału Ligi Konferencji rozmawialiśmy w sierpniu, kiedy zostałeś wybrany do pełnienia tej funkcji. Wtedy byłeś komentatorem i ekspertem w Canal+. Raczej nie przeszło ci przez myśl, że na finał do Wrocławia będziesz jechał jako… dyrektor sportowy Legii.
Michał Żewłakow (były wybitny reprezentant Polski, dyrektor sportowy Legii, ambasador finału Ligi Konferencji): Nie, skąd. Jestem we Wrocławiu, gdzie w meczu o trofeum spotkają się kluby, które w tej edycji Ligi Konferencji doznały porażki z Legią. Dla Chelsea to była jedyna przegrana w całej edycji rozgrywek, wszystkie pozostałe spotkania, a było ich jedenaście – angielska drużyna wygrała. Betis w drodze do finału doznał więcej niż jednej porażki. Przegrane z Legią są tym, co łączy kluby z Londynu i Sewilli w tej edycji LK.
– Kiedy rozmawialiśmy w sierpniu, opowiadałeś o obowiązkach ambasadora, a jako przywilej wymieniłeś "darmowy bilet na finał" i "możliwość wniesienia trofeum na stadion". Jak wyglądają przygotowania do meczu?
– We Wrocławiu jestem od poniedziałkowego wieczoru. Najwięcej aktywności było we wtorek w specjalnie przygotowanej na tę okazję strefie kibica. To Fan Festival, czyli centrum radości i aktywności, w którym wszystko rozpoczęło się o godzinie 11. W trakcie dnia miałem sporo aktywności, m.in. wniesienie i prezentacja trofeum, o które zagrają Betis z Chelsea. Środa to już właściwie przejazd na stadion, gdzie znowu będę musiał "wtargać" puchar na murawę. Wśród zaproszonych gości są także m.in. Mariusz Lewandowski, który z Szachtarem Donieck zdobywał Puchar UEFA czy triumfator Ligi Mistrzów Jurek Dudek. To wszystko organizuje UEFA w porozumieniu z miastem Wrocław.
– Rok temu też byłeś na finale Ligi Konferencji, gdzie w Atenach twój były klub – Olympiakos – wygrał to trofeum, pokonując Fiorentinę.
– Miałem to szczęście, że w maju ubiegłego roku obejrzałem finał na zaproszenie byłego klubu i na własne oczy popatrzyłem, jak tworzy się historia. Olympiakos, w którym występowałem w latach 2006–2010, wygrał z Fiorentiną 1:0 po dogrywce i wywalczył pierwsze europejskie trofeum w historii. Pojechać i zobaczyć finał, w dodatku zwycięski dla swojej byłej drużyny, to też przeżycie – inne niż dla kibica. Olympiakos potrafił wygrać taktyką, wytrwałością i pragmatyzmem. A teraz spojrzę na spotkanie o trofeum jako ambasador finału. W innej roli, ale oba wydarzenia mają swoją wagę i powagę.
– Przypomnij, jak zostałeś ambasadorem finału?
– W największym skrócie: zostałem wybrany. Niecały rok temu zadzwonił prezes PZPN Cezary Kulesza z pytaniem, czy jestem zainteresowany taką funkcją. Zgodziłem się po kilkunastu sekundach zastanowienia. Trwało to tak długo, ponieważ najpierw pomyślałem, czy skory do żartów prezes nie robi mi jakiegoś dowcipu. Ale nie. Ton miał poważny, więc doszedłem do wniosku, że 28 maja 2025 to będzie taki dzień, w którym mogę poczuć, że gdzieś byłem, gdzieś zagrałem w piłkę i coś osiągnąłem. I jeszcze ktoś mnie pamięta. Poczułem się wyróżniony. Nie gram w piłkę już kilkanaście lat, ale wciąż ktoś o mnie pamięta. Każdy były piłkarz, mniej lub bardziej znany i utytułowany, traktowałby taką obecność przy finale europejskich rozgrywek jako wyróżnienie i docenienie.
– Byłeś przy losowaniach fazy ligowej Ligi Konferencji, potem par 1/16 finału i wreszcie drabinki od 1/8 finału. Mówiłeś: "Będzie dreszczyk emocji, żeby na przykład z otwartej kulki nie wypadła kartka i żebym nie musiał podnosić jej z ziemi".
– Na szczęście obyło się bez przykrych niespodzianek. Zdecydowanie największe emocje, obawy, nerwy i stres towarzyszyły mi podczas pierwszego losowania – w Monaco. Odbyło się zaraz po ceremonii Champions League i Ligi Europy, więc publiczność była zdecydowanie liczniejsza. Później już wiedziałem, czego się spodziewać i ręce aż tak bardzo się nie pociły. Pamiętam, że w Monaco było gorąco. Było lato, a klimatyzacji nie nastawiono na maksa. Kolejne losowania odbyły się w szwajcarskim Nyonie, odpowiednio w grudniu i w lutym. Tam poszło sprawnie. Każde losowanie jest poprzedzone wyjaśnieniem procedury, można spróbować odkręcić kulki, co nie jest łatwe. Szczególnie, gdy ręce się pocą. Trochę powalczyłem z tymi kulkami, co różnie mogło być postrzegane (uśmiech). Ale się udało.
– Wszystkie miały jednakową temperaturę?
– Hahaha. Tak, tak. Taka sama wielkość, konsystencja, kształt i temperatura. Zaraz po rozkręceniu i wyjęciu kartki z nazwą klubu puste połówki wyrzuca się do specjalnego pojemnika. Przy okazji losowania nigdy nie wiedziałem kartkę z nazwą którego klubu wyciągnę, ale zawsze chciałem, by było pozytywne dla polskich zespołów. I nie narobiłem bałaganu. Najbardziej odetchnąłem i uspokoiłem się, kiedy okazało się, że w fazie pucharowej Legia z Jagiellonią nie zagrają między sobą. Kiedy otwierałem kulkę, myślałem też o tym, żeby… się nie pomylić, wymawiając nazwy poszczególnych zespołów. W nerwach można było się przejęzyczyć.
– Ceremonie losowania były okazją do odświeżenia kontaktów?
– Miło spotkać byłych piłkarzy, którzy teraz przyjeżdżają na losowania w innych rolach. Porozmawiałem np. z Gregory Lorenzim, dziś dyrektorem sportowym Brestu, a kiedyś piłkarzem m.in. Excelsioru Mouscron, w którym przez dwa lata grał z moim bratem, Marcinem. Znalazłem się w gronie piłkarzy, do których nie każdy ma dostęp. W Monaco zamieniłem kilka słów z Luisem Figo i przypomniałem mu mundial w Korei w 2002 roku. Mimo że wygrali z nami 4:0 i mieli dobre wspomnienia z tego spotkania, to Portugalczyk nie mówił z uśmiechem o tamtym turnieju. Skończyli jak my – po trzech meczach grupowych wracali do siebie.
– Wracamy do finału LK. Wspólnym mianownikiem obu tegorocznych finalistów jest Legia, która w fazie ligowej pokonała Betis, a w ćwierćfinale rywalizowała z Chelsea, przegrywając u siebie 0:3 i wygrywając 2:1 na Stamford Bridge. Mecz z Hiszpanami oglądałeś z trybun, czy w domu?
– Wszystkie spotkania obejrzałem z trybun. Z meczu z Betisem, na który spoglądałem jeszcze jako pracownik Canal+, pamiętam determinację i mądrość Legii. Hiszpanie nie bardzo wiedzieli, jak dobrać się gospodarzom do skóry. Legia nie była faworytem, ale zagrała mądrze taktycznie, z dużym poświęceniem i wygrała 1:0. To był dobry dzień polskiej piłki, bo zaraz po spotkaniu przy Łazienkowskiej niespodziankę w Danii sprawiła Jagiellonia, zwyciężając FC Kopenhagę 2:1 po golu w końcówce. Historyczny dzień.
– Dwumecz z Chelsea oglądałeś już w innej roli, dyrektora sportowego Legii.
– Takie scenariusze może napisać jedynie futbol. Pierwszy mecz, w Warszawie, pokazał, jak daleko jest Legia od Chelsea. Rewanż w Londynie to była okazja do świętowania, bo takich meczów nie gra się codziennie. To spotkanie pokazało, że wiara w siebie, trochę szczęścia, dużo determinacji, poświęcenia i skuteczność może dostarczyć więcej emocji niż skomentowanie meczu o najwyższej randze. Gdyby przed spotkaniem ktoś spytał mnie, czy wierzę w zwycięstwo, tylko bym się uśmiechnął i stwierdził: "Bardziej w to, że zremisujemy". Tymczasem spotkanie na Stamford Bridge przejdzie do historii Legii. Polski klub po raz pierwszy wygrał pucharowe spotkanie w Anglii. Piłkarze, którzy grali w Londynie, przeżyli chwile, o których marzyli, kiedy byli małymi chłopcami. To pokazuje, że marzeń nie należy się wstydzić, tylko o nie walczyć.
– Liga Konferencji nie okazuje się tak niepoważna, jak niektórym się wydawało. Do finału dotarły zespoły od początku stawiane w roli faworytów.
– Puchar może jest i najskromniejszy z tych trzech europejskich, ale zdobycie trofeum to zawsze coś wyjątkowego. Granie w piłkę i kariera piłkarza to nieustanne udowadnianie, że jest się lepszym.
– Kto jest twoim faworytem finału?
– Chelsea.
– Nie miałeś problemu, żeby na dwie doby zawiesić działalność dyrektora sportowego Legii i poświęcić się roli ambasadora finału LK?
– Nie da się, szczególnie w takim momencie sezonu, zawiesić mojej podstawowej działalności nie tylko na więcej niż dobę, ale nawet na kilka godzin. Dzieje się dużo. Ale ja lubię każdy temat doprowadzić do końca, więc teraz spełniam obowiązki we Wrocławiu.
– Na koniec: wspomniałeś, że byłeś zaskoczony telefonem od prezesa Cezarego Kuleszy i propozycją roli ambasadora finału Ligi Konferencji we Wrocławiu. Ale chyba jeszcze bardziej zaskoczyła cię propozycja powrotu do Legii i ponowne objęcie stanowiska dyrektora sportowego.
– Spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Mam nadzieję, że oba tematy "dowiozę" do końca.
1 - 4
Chelsea Londyn
2 - 2
Real Betis
1 - 0
Djurgardens IF
2 - 1
ACF Fiorentina
1 - 4
Chelsea Londyn
1 - 4
Djurgardens IF
1 - 2
Legia Warszawa
2 - 2
Celje
1 - 1
Real Betis
2 - 0
Jagiellonia
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.