{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Michał Gurgul: odstawienie od składu zawsze jest sygnałem, że powinno się coś robić lepiej, inaczej [WYWIAD]
Jakub Kłyszejko /
Michał Gurgul był ważną postacią w drużynie trenera Nielsa Frederiksena. W marcu po słabszych występach na chwilę usiadł na ławce rezerwowych, jednak ponownie zdołał przekonać do siebie szkoleniowca Kolejorza. – Był moment, gdzie przestałem grać. Ten czas najbardziej mnie zbudował. Nauczyłem się wtedy najwięcej. Uważam, że pokazałem charakter i to, jaką jestem osobą – mówił w rozmowie z TVPSPORT.PL.
- Lech chce Ligi Mistrzów. "Dlaczego nie mielibyśmy tego zrobić?"
- Oto mistrzowie Polski! To oni zapewnili Lechowi tytuł
- Poznań hucznie świętował mistrzostwo Polski [WIDEO]
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Co teraz, już na chłodno czujesz po zdobyciu mistrzostwa Polski?
Michał Gurgul, obrońca Lecha Poznań, młodzieżowy reprezentant Polski: – Czuję ogromną dumę, ponieważ dla mnie, dla chłopaka, który wychował się na Lechu Poznań, jest to coś niesamowitego. Dwa dni przed meczem z Piastem w gabinecie u fizjoterapeuty wspominałem poprzedni tytuł Lecha. Byłem wtedy z tatą na trybunach. Teraz też znalazłem się na stadionie, ale w zupełnie innym miejscu. To wręcz nieprawdopodobne.
– Pamiętasz mistrzostwo z sezonu 2014/2015? Miałeś wtedy dziewięć lat.
– Ostatni mecz sezonu oglądałem z tatą przed telewizorem. Nie miałem możliwości, aby być tego dnia na stadionie. Mistrzostwo oczywiście pamiętam, ale teraz, po tytule z tego roku do wszystkiego wraca się zupełnie inaczej. Chyba jeszcze nie do końca w to dowierzam.
– Jak podsumujesz ten sezon w twoim wykonaniu?
– Od drugiej kolejki wskoczyłem do podstawowego składu. Był moment, gdzie przestałem grać. Ten czas najbardziej mnie zbudował. Nauczyłem się wtedy najwięcej. Uważam, że pokazałem charakter i to, jaką jestem osobą. Nie podłamałem się, chciałem jeszcze mocniej pracować i pokazać trenerowi, że mogę wrócić do lepszej dyspozycji. Na nowo wywalczyłem sobie miejsce w składzie i jestem zadowolony z tego, jak wyglądał cały sezon.
– Co chciałeś wtedy zmienić, poprawić?
– Odstawienie od składu zawsze jest sygnałem, że powinno się coś robić lepiej, inaczej. Trzeba poszukać odpowiedzi w sobie, zastanowić się nad swoją formą. Wskazana jest też cierpliwość. Usłyszałem kilka wskazówek od trenerów, dawałem z siebie jeszcze więcej na treningach. Starałem się wszystko połączyć i to się chyba udało, ponieważ potem do końca sezonu cały czas grałem w wyjściowym składzie. Uświadomiło mnie to w tym, że warto ciężko pracować.
– Lech wychowankami stoi, z wieloma chłopakami grasz od wielu lat. Mistrzostwo zdobyte w takich okolicznościach smakuje jeszcze bardziej?
– Zdecydowanie tak, to coś wspaniałego. Byliśmy na drugim miejscu w Pro Junior System, kilku młodych zawodników dostało swoje szanse. Lech słynie z tego, że stawia na młodzież. Staramy się pokazać, że warto to robić. Dążymy do tego, aby trener miał prosty wybór. Nie chcemy grać ze względu na wiek, ale dlatego, że wygrywamy rywalizację o miejsce w składzie.
– Na osiem kolejek przed końcem sezonu traciliście pięć punktów do Rakowa. Cały czas tak samo mocno wierzyliście w zdobycie mistrzostwa?
– Oficjalnie pięć, ale tak naprawdę sześć, ponieważ mieliśmy gorszy bezpośredni bilans. Przestaliśmy mówić i myśleć o tym, co może się wydarzyć. Skupialiśmy się na kolejnych wyzwaniach. Obojętnie, z kim graliśmy, zawsze powtarzaliśmy sobie, że do zdobycia są trzy punkty. Nie mieliśmy już nic do stracenia, chcieliśmy wygrywać. Końcówka sezonu była w naszym wykonaniu świetna. Mało się o tym mówi, ale walkę o mistrzostwo Polski zaczęliśmy przecież od pierwszego meczu. Jesienią zdobyliśmy mnóstwo punktów. Nic nie wydarzyło się przypadkiem.
– "Majster" mocno rozbudził twój piłkarski apetyt? Po takim sukcesie chyba chce się coraz więcej.
– Oczywiście, że tak. Zawsze trzeba mierzyć wysoko. Oczywiście nie powiem, że idziemy po zwycięstwo w Lidze Mistrzów i taki jest nasz cel, ale musimy znać swoją wartość. Chcemy zrobić jak najlepszy wynik w pucharach. Celem jest gra w fazie ligowej, zobaczymy, do jakich rozgrywek uda się nam awansować, ale oczywiście zależy nam na Lidze Mistrzów. Miałem okazję zagrać w jednym, niestety tym pamiętnym spotkaniu w Trnawie. Puchary są czymś niepowtarzalnym, to zupełnie inne wyzwanie. Mam nadzieję, że czeka nas intensywna jesień w Europie i walka o obronę mistrzostwa Polski.