Mariusz Misiura wzruszył się po awansie do finału baraży. "Nie pozwolę, żebyście na nich mówili złe słowo"

Mariusz Misiura (fot. YouTube Wisła Płock)

Wisła Płock pokonała Polonię Warszawa 2:1 i awansowała do finału baraży o Ekstraklasę. Ten mecz kosztował wiele emocji trenera Mariusza Misiurę, który nie mógł ukryć swojego wzruszenia. – Nigdy nie miałem okazji pracować z tak niesamowitymi charakterami. Dlatego jak będę tutaj pracował i przegramy jakiś mecz, będziecie atakowali drużynę, to nie pozwolę, żebyście na nich mówili złe słowo – powiedział szkoleniowiec Nafciarzy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

To zadecydowało o awansie. Ważne słowa jednego z bohaterów

Czytaj też

Bojan Nastić wywalczył z Wisłą Płock awans do finału baraży o PKO BP Ekstraklasę (fot. PAP/Leszek Szymański)

To zadecydowało o awansie. Ważne słowa jednego z bohaterów

Wisła Płock pożegnała się z PKO BP Ekstraklasą w 2023 roku. Był to szokujący spadek, gdyż przez pierwsze dziewięć kolejek Nafciarze prowadzili w lidze. Po dwóch latach w pierwszoligowym czyśćcu, zamierzają wrócić do elity. Do zrealizowania celu pozostał jeden krok. Nafciarze pokonali u siebie Polonię Warszawa, mimo iż słabo rozpoczęli spotkanie, tracąc gola w czwartej minucie.

– Grając z przeciwnikiem, który rozgrywa świetny sezon, stracić bramkę na początku i wyciągnąć to w barażu, to jest szuka. Mamy niesamowitą grupę piłkarzy z niesamowitym charakterem. Rozpoczynając naprawdę od Piotrka Krawczyka, który się nie załapał wczoraj – ciężka, trudna decyzja – do dwudziestki meczowej i może się okazać, że będzie dla nas kluczowy w niedzielę, poprzez rezerwowego Amina, który najprawdopodobniej naderwał mięsień i wszedł na ostatnie cztery minuty żeby być z drużyną. To naprawdę w takich momentach czuje się dumę, że jest się trenerem takiego zespołu... – powiedział trener, który nie potrafił ukryć swojego wzruszenia. Wstrzymał swój głos na moment i kontynuował, choć w jego głosie nadal kłębiły się emocje.

– My nie jesteśmy robotami, też mamy uczucia, też mamy lepsze, gorsze momenty. A my: od kilku tygodni przychodzę do szatni, wygraliśmy na Wiśle Kraków, przychodzę i mówię, że ja chcę jeszcze więcej, że my musimy się dociskać, chcieć więcej. Wygrywamy z Arką, to nie wystarcza, musimy chcieć więcej, wygrywamy na Miedzi, chcemy więcej. Dzisiaj wygraliśmy i to nie wystarcza, musimy się dociskać, musimy wygrać w niedzielę.

Bohaterem Wisły Płock został Dani Pacheco, który zdobył zwycięskiego gola bezpośrednio z rzutu wolnego w 90. minucie. Padła ona o 19:47. To godzina, która symbolizuje datę założenia klubu.

– Bramka Pacheco o 19:47 – niesamowita. Nigdy nie miałem w swojej szatni tak dobrego piłkarza i naprawdę przebywanie z nim na co dzień jest niesamowite, a idąc tak bardziej grupowo, to nigdy nie miałem okazji pracować w szatni z drużyną z takimi charakterami, którzy są tak oddani dla barw klubowych. Dlatego jak będę tutaj pracował i przegramy jakiś mecz, i będziecie atakowali drużynę, to nie pozwolę, żebyście na nich mówili złe słowo, bo naprawdę są to niesamowici mężczyźni i tworzą piękną grupę – powiedział szkoleniowiec Wisły.

W finale barażów Wisła Płock podejmie Miedź Legnica. Spotkanie odbędzie się 1 czerwca o 16:30. Transmisja w TVP Sport.

To zadecydowało o awansie. Ważne słowa jednego z bohaterów