Pływanie. Ryan Lochte przypomniał o swojej relacji z Michaelem Phelpsem: wciąż na siebie naciskaliśmy

Przemysław Flis

Legendarny pływak Ryan Lochte był kolejnym bohaterem cyklu Kamerą TVP Sport. Zawodnik, który dwunastokrotnie stawał na olimpijskim podium, w wywiadzie z Szymonem Borczuchem opowiedział o swojej rywalizacji z Michaelem Phelpsem oraz przypomniał znakomite rezultaty osiągane w trakcie kariery.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Popis Polaków na mistrzostwach Europy!

Czytaj też

Popis Polaków na mistrzostwach Europy!

Marzenie o występie na igrzyskach

Multimedalista olimpijski i reprezentant Stanów Zjednoczonych zaczął pływać w wieku 8 lat. Jak wyglądały początki jego kariery?

– Zaczęło się od marzenia, żeby pojechać na igrzyska i zdobyć na nich złoto. Gdy pojawiła się ta myśl, to nie chciałem, aby cokolwiek ją zmąciło. Dlatego kiedy wchodziłem na basen, to nikt nie mógł ze mną zadzierać. Byłem w pełni skupiony na pracy, ale też dobrze się bawiłem. Natomiast kiedy opuszczałem pływalnię, to ponownie stawałem się sobą. Można powiedzieć, że gdy dorastałem, to miałem dwa życia. Byłem tak skoncentrowany, że po treningach potrzebowałem luzu i ucieczki – stwierdził Lochte.

Pierwszymi międzynarodowymi sukcesami Amerykanina były medale wywalczone podczas igrzysk olimpijskich w Atenach. Wówczas 20-letni pływak zdobył srebro w wyścigu na 200 metrów stylem zmiennym. Poznał także smak mistrzostwa olimpijskiego, będąc częścią amerykańskiej sztafety 4x200 metrów stylem dowolnym.

– Na koniec sezonu bez względu na wyniki w myślach ustawiałem się na ostatnim miejscu tak jakbym zaczynał od zera i musiał znów to wszystko zdobyć. Każdy trening zaczynałem z taką myślą. Obecnie wielu pływaków tego nie robi. Chodzą na treningi z rozpędu, a nie z konkretnym celem. Ja zawsze stawiałem sobie cel. Uwierzyłem w to, że mogę być wielkim pływakiem, gdy miałem 19 lat. Przygotowywałem się do mistrzostw konferencji i wtedy pomyślałem, że pływanie jest dziedziną, w której mogę wyrobić sobie nazwisko. Trenowałem jeszcze mocniej i po pierwszym roku pojechałem na igrzyska do Aten, na których zdobyłem złoto i srebro. Wówczas zaczęła się moja wielka kariera – powiedział były reprezentant Stanów Zjednoczonych.

W sumie Amerykanin wywalczył aż 12 medali igrzysk olimpijskich. Który z nich miał dla niego największe znaczenie?

– Wszystkie medale są cenne bez względu na kolor. Natomiast gdybym musiał wybrać ten najcenniejszy, to wskazałbym złoto wywalczone w Pekinie w wyścigu na 200 metrów stylem grzbietowym. To był mój pierwszy indywidualny złoty medal w dodatku okraszony rekordem świata. Wówczas pomyślałem, że dzieje się coś, o czym marzyłem od dziecka. Pamiętam, że dotykałem ściany, patrzyłem w górę i myślałem, że jeśli ktokolwiek tam jest, to niech mi pomoże – przyznał legendarny pływak.

Popis Polaków na mistrzostwach Europy!

Czytaj też

Popis Polaków na mistrzostwach Europy!

Ryan Lochte dwunastokrotnie stawał na podium igrzysk olimpijskich (fot. Getty Images)

Otylia Jędrzejczak: pływanie to świetny początek przygody ze sportem

Czytaj też

Otylia Jędrzejczak: pływanie to świetny początek przygody ze sportem

Legendarna rywalizacja z Phelpsem

W trakcie kariery największym rywalem Ryana Lochte był Michael Phelps. Amerykanie wzajemnie napędzali się do osiągania coraz lepszych rezultatów i przesuwania granic ludzkiej wydolności.

– Nie byłbym tym kim jestem bez Michaela Phelpsa i on może powiedzieć to samo o mnie. We dwóch byliśmy daleko przed resztą świata, wydobywając z siebie to, co najlepsze. On był oczywiście Phelpsem, numerem jeden i pozostanie olimpijczykiem wszechczasów. Cieszę się, że mogłem startować w jego czasach i się z nim mierzyć. Mój najlepszy czas przypadł właśnie wtedy, gdy z nim rywalizowałem. Każdy mi powtarza, że gdyby nie było Phelpsa, to ja byłbym najlepszym pływakiem w historii. Natomiast nie wiem, czy tak rzeczywiście by było, ponieważ nie wiem, jak bardzo on mnie motywował i popychał do przodu. Mimo, że nie pływaliśmy w tej samej drużynie, to wciąż na siebie naciskaliśmy i myśleliśmy o tym, jak zaskoczyć tego drugiego i odnieść zwycięstwo. To była jedna z największych rywalizacji w historii pływania – przyznał Ryan Lochte.

Ważnym momentem w karierze Amerykanina było wywalczenie złotego medalu mistrzostw świata 2011 w Szanghaju w rywalizacji na 200 metrów stylem zmiennym. Wówczas Amerykanin nie tylko pokonał swojego legendarnego rodaka, ale także poprawił rekord świata, który do dziś nie został pobity.

– Najpiękniejsze jest chyba to, że ten rekord jest nadal aktualny. Wiele legendarnych rezultatów już zostało pobitych, a ten trwa od 2011 roku. To naprawdę niesamowite. Myślę że, to dowodzi tego, że ciężko pracowałem i bardzo chciałem być najlepszy oraz osiągnąć doskonałość. Wiedziałem, że w tamtym finale padnie rekord. Chociaż po wyścigu byłem trochę niepocieszony. Potrafię być samokrytyczny, a także wiele od siebie wymagam, dlatego wtedy zdawałem sobie sprawę z tego, że popełniłem kilka błędów i mogłem popłynąć jeszcze szybciej – powiedział Amerykanin.

Obecnie 40-latek zajmuje się szkoleniem młodzieży. Jaki jest przepis na sukces według dwunastokrotnego medalisty olimpijskiego?

– Tylko wąska grupa może się wybić i tak jest w każdym sporcie. Zawsze potrzeba czegoś więcej: odpowiedniej mentalności oraz dążenia do celu. To trzeba po prostu mieć, ponieważ nikt tego nie nauczy. Musisz wiedzieć czego chcesz i wtedy będziesz zdolny do poświęceń oraz do przekraczania granic – zakończył Lochte.

Otylia Jędrzejczak: pływanie to świetny początek przygody ze sportem