Polskie piłkarki przegrały ze Szwedkami. "Założenia w aspekcie gry defensywnej były inne"

Polskie piłkarki we wtorkowy wieczór przegrały na Euro 2025 ze Szwedkami. Już pierwsze minuty zwiastowały, że nie będzie to przyjemna przeprawa. – Założenia na ten mecz w aspekcie gry defensywnej były nieco inne – tłumaczyła podczas konferencji prasowej selekcjonerka Nina Patalon.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polki zdeklasowane w Lucernie. Oceny po meczu ze Szwecją

Czytaj też

Polki przegrały ze Szwedkami 0:3 (fot. Getty Images)

Polki zdeklasowane w Lucernie. Oceny po meczu ze Szwecją

Korespondencja z Lucerny

Dla biało-czerwonych był to mecz "o wszystko" w kontekście walki o wyjście z grupy. Niedługo wcześniej Niemki wygrały 2:1 z Dunkami. Oznaczało to, że zwycięstwo Szwedek sprawi, że to właśnie one i Niemki będą pewne awansu. Piłkarki ze Skandynawii od pierwszych minut ruszyły do ataku. Zaskoczyły naszą drużynę. Ostatecznie wygrały 3:0, przeważając przez całe spotkanie.

Mocno zastanawiająca była postawa naszego zespołu zaraz po rozpoczęciu meczu. W piątek, w starciu z Niemkami, Polki natychmiast postarały się skonstruować akcję ofensywną. Tym razem cofnęły się do głębokiej obrony. Czy taki był właśnie nasz plan, by "wciągnąć" rywalki na naszą połowę? – Nie, nie było takiego planu ani pomysłu – przyznała po meczu selekcjonerka. – Szwedki odzyskały piłkę i miały okazję, żeby zbudować atak, więc to zrobiły. Trudno było nam się z tego "wygrzebać", bo wiadomo, jak to jest, gdy przez jakiś czas nie masz piłki i biegasz w obronie. Więc przetrwaliśmy pierwsze 15 minut i później zaczęliśmy już nieco inaczej funkcjonować – stwierdziła.

– Na pewno założenia na ten mecz w aspekcie gry defensywnej były nieco inne. Ale musimy też mieć świadomość, że przeciwnik też grał tu o wyjście z grupy. Momentami był agresywniejszy, szybciej rozgrywał piłkę. Trudno było nam się do tego zaadaptować od samego początku – zaznaczyła Patalon.

Czy taki obraz pierwszych minut mógł być efektem stresu przedmeczowego? – Trudno powiedzieć. Przed każdym spotkaniem pojawia się stres, ale jest on raczej pozytywny. Może przy meczu z Niemkami tych emocji było więcej, bo był on dla nas pierwszym na mistrzostwach Europy. Natomiast myślę, że każda z nas jest odpowiednio przygotowana, żeby radzić sobie ze stresem – mówiła Martyna Wiankowska.

– Oczekiwania? Wiadomo, że kibice zawsze je mają. Ale potrafię się uspokoić, powiedzieć sobie, że to dla nas historyczny turniej. I że nie będziemy walczyły w nim o tytuł mistrzowski. Wiadomo, że do każdego meczu podchodzimy tak, że chcemy zdobyć punkty, ale to, co dziś pokazałyśmy, to było nasze sto procent. To na teraz było za mało, ale nie będziemy spuszczać głów – dodała Adriana Achcińska.

A o kwestię feralnych pierwszych minut zapytaliśmy również Ewę Pajor. – Szwedki naprawdę bardzo dobrze zagrały. Myślę, że przeanalizowały naszą grę. Było trudniej wychodzić do kontr. To, że swoje okazje miałyśmy nawet w ostatnich minutach pokazuje, że jesteśmy dobrze przygotowane motorycznie. Na pewno zawalczymy jeszcze w trzecim meczu o zwycięstwo – stwierdziła.

W swoim ostatnim meczu na Euro 2025 biało-czerwone zmierzą się z Dunkami. Spotkanie zaplanowano na 12 lipca o godzinie 21:00. Transmisja w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.

Polki zdeklasowane w Lucernie. Oceny po meczu ze Szwecją