| Piłka nożna / Betclic 1 Liga

Michał Mazur: nikt nie może być większy od Śląska. Kiedyś nam zabrakło pokory, a ona jest ważna [WYWIAD]

Piłkarze Śląska Wrocław i prezes Michał Mazur (fot. Getty Images/Śląsk Wrocław)
Piłkarze Śląska Wrocław i prezes Michał Mazur (fot. Getty Images/Śląsk Wrocław)

Po siedemnastu latach przerwy w pierwszoligowych progach witamy dwukrotnego mistrza Polski, Śląsk Wrocław. O przystosowaniu się do nowej rzeczywistość opowiada prezes WKS-u, Michał Mazur. – Niezależnie od decyzji w gabinetach i otoczki wokół klubu, to ten spadek wydarzył się na boisku. Nie będę wskazywał na nikogo palcem, ale ta drużyna potrzebowała zmian – powiedział w rozmowie dla TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

  • Prezes Śląska Wrocław w rozmowie dla TVP Sport opowiada o nowej rzeczywistości w 1. lidze i o nadchodzącej prywatyzacji
  • "Ciężko poukładać klub, którego koszty funkcjonowania w poprzednim roku przebiły 80 mln złotych"
  • "Nie jesteśmy faworytami do awansu do Ekstraklasy"
  • Na jakich pozycjach zawodników szuka WKS?
  • Więcej sportowych treści znajdziesz na TVPSPORT.PL

"Parszywa trzynastka", czyli koszmar minionego lata Śląska Wrocław

Czytaj też

Piłkarze Śląska Wrocław (fot. Getty Images)

"Parszywa trzynastka", czyli koszmar minionego lata Śląska Wrocław

Bartosz Wieczorek, TVP Sport: – Śp. Paweł Zarzeczny powiedział w jednym z ligowych programów przy okazji spadku Lecha Poznań i ŁKS-u Poznań z Ekstraklasy w 2000 roku, że druga liga potrzebuje takich drużyn, żeby kibice z mniejszych miast mogli na kogoś chodzić. Jak się pan zapatruje na to?
Michał Mazur, prezes Śląska Wrocław: – Jeśli doszukiwać się jakichś pozytywów w sytuacji, to w takim razie cieszę się, że Śląsk będzie mógł tej radości kibicom innych pierwszoligowych klubów przynieść. Z całym szacunkiem dla 1. ligi i pozostałych klubów, będziemy chcieli zrobić wszystko, żeby ten pobyt trwał jak najkrócej. Faktycznie, to dla nas całkowicie nowa rzeczywistość. 17 lat w Ekstraklasie w piłce nożnej to nawet więcej niż epoka. Rozmawiałem ostatnio z jednym z młodszych dziennikarzy i on wprost mi powiedział, że nie pamięta czasów, w których Śląsk grał na zapleczu Ekstraklasy. Musimy się tej 1. ligi pod każdym względem nauczyć. Ciekawe wyzwanie przed nami i mam nadzieję, że uda nam się wszystko poukładać i wrócić do elity.

– Zrobiliście rachunek sumienia, co zrobiliście źle w Ekstraklasie?
– Robimy go cały czas. Poprzedni sezon uważamy za zamknięty rozdział. Jest takie powiedzenie, które w polskiej piłce często się przewija, a nie jestem tego fanem, czyli mówienie o "wyciąganie wniosków". Bardzo nie lubię tego sformułowania, ale ono do nas pasuje. Staramy się tutaj przy podejmowaniu decyzji brać pod uwagę wszystkie złe rzeczy, które doprowadziły nas do miejsca, w którym jesteśmy. "Mądry Polak po szkodzie" – to kolejne powiedzenie. Musimy zrobić wszystko, żeby zminimalizować pewne błędy i zmaksymalizować szansę na powrót do Ekstraklasy. Niewiele było klubów, które rok po spadku wróciły do elity. Na jednej ręce drwala można policzyć (śmiech). Niezależnie od ciekawości, jaka nam towarzyszy, dla każdego jest jasne, że Śląsk z olbrzymim potencjałem kibicowskim, sportowym, to skrojona drużyna pod Ekstraklasę. Nie tylko Śląsk traci dużo bez gry w Ekstraklasie, ale też Ekstraklasa traci na nieobecności Śląska.

– Jaki największy błąd popełnili pańscy poprzednicy? Mam wrażenie, że Śląsk od dłuższego czasu prosił się o spadek. Od czasu zdobycia mistrzostwa Polski w 2012 roku nie potrafił się ustabilizować. Przez ostatnie lata próbował oszukać przeznaczenie, ale w końcu mu się to nie udało.
– Mówię o tym wielokrotnie, że zasłużyliśmy na ten spadek. Chcieliśmy go uniknąć do umownej ostatniej kolejki. Robiliśmy wszystko, żeby to nie nastąpiło, ale na pewno nie jest to dziełem przypadku, czy splotem negatywnych okoliczności. Mocno pracowaliśmy na to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy i chciałbym mocniej popracować, żeby wrócić do Ekstraklasy. Jednym z elementów był brak stabilizacji. Pracuję w Śląsku bardzo długo, ale miałem też kilkuletnią przerwę ze względu na inne aktywności zawodowe. Wróciłem do klubu w 2019 roku, kiedy Śląsk do przedostatniej kolejki walczył o utrzymanie. W kolejnych sezonach był piąty i czwarty. W dwóch kolejnych ledwo się utrzymaliśmy, w sezonie 2023/2024 było wicemistrzostwo Polski, a teraz spadek. Nikt mi nie powie, że to normalne. Nawet nie chodzi o klub sportowy, ale jakakolwiek działalność biznesowa, gospodarcza nie powinna tak wyglądać, bo to pokazuje, że jest jakiś błąd w systemie.

Nie da się odbijając od ściany do ściany, planować pewnych rzeczy długofalowo. Mówię to z pewną świadomością, bo o ile to dla każdego jest naturalne, że jeśli się do ostatniej kolejki walczy się o utrzymanie, to robi się tylko z myślą, żeby się utrzymać. Tak samo jest, jak z walki o utrzymanie przechodzi się do walki o sukces. To wymaga wiele energii, czasu, różnych rzeczy, które trzeba zrealizować w spółce, żeby przestawić się z jednego toru na całkowicie odmienny. Trudno jest funkcjonować w poukładany sposób. Gra w pucharach też jest wymagająca z perspektywy organizacyjnej. Absolutnie nie chcę mówić, że to jest złe, że Śląsk grał w pucharach, ale bardziej patrzę na to, jako proces długofalowy. Przez to, że odbijaliśmy się od ściany do ściany i nie było stabilizacji, skończyło się tak, jak się skończyło.

"Parszywa trzynastka", czyli koszmar minionego lata Śląska Wrocław

Czytaj też

Piłkarze Śląska Wrocław (fot. Getty Images)

"Parszywa trzynastka", czyli koszmar minionego lata Śląska Wrocław

Michał Mazur (fot. Śląsk Wrocław)
Michał Mazur (fot. Śląsk Wrocław)
Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz

Czytaj też

Patryk Sokołowski po dołączeniu do Śląska Wrocław (fot.

Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz

– Ile stracił Śląsk na braku Ekstraklasy?
– Od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych. Oczywiście, wszystko zależy od tego, jaki wynik sportowy odniósłby w zaczynającym sezonie Ekstraklasy. Gdyby nam się udało utrzymać, to konsekwentnie realizując to, co robiliśmy w ostatnich latach, pewnie zakręcilibyśmy się w okolicach podium (śmiech). To jest przepaść.

Powiem procentowo: to, co zarobiliśmy jako spółka wyłącznie z tytułu praw marketingowych i telewizyjnych jeszcze jako zespół w Ekstraklasie, to w nadchodzącym sezonie jako pierwszoligowiec dostaniemy 10 procent tej kwoty. Mówimy tylko o jednym istotnym aspekcie związanym z kwestią przychodową. Do tego mamy jeszcze bilety, merchandising, transfery. Inne pieniądze może oczekiwać za swoich piłkarzy klub z Ekstraklasy, a inne klub z 1. ligi. Nie jesteśmy tylko pierwszą drużyną – mamy rezerwy, które awansowały do 2. ligi; bardzo rozwiniętą akademię, drużynę kobiet grającą w Ekstralidze. Zamiana Ekstraklasy na 1. ligę od strony przychodowej, jest dla Śląska bardzo dużym wyzwaniem pod kątem planowania działalności w nadchodzącym sezonie.

– Gdzie Śląsk poczynił największe cięcia?
– W każdej przestrzeni były najbardziej niezbędne, a najbardziej znaczące miały miejsce w kwestiach finansowych piłkarzy. Doszło do wielu zmian. Nawet sam fakt, że drużyna była na obozie w Polsce, a nie zagranicą, jest takim elementem do zmiany, choć akurat pozytywnym, bo w Trzebnicy mieliśmy świetnych ludzi, świetne miejsce, świetny hotel. Rozmawiałem z trenerem i piłkarzami, którzy mówili, że zagranicą trudno o tak dobre warunki. Czasami jak to się mówi, najciemniej jest pod latarnią (śmiech). Mamy fantastyczne warunki do przygotowań, kilkadziesiąt kilometrów od stadionu, na którym rozmawiamy. Jeśli chodzi o kwestie wyżywienia i transportowe musiało dojść do zmian, bo dysponujemy mniejszą liczbą pieniędzy na te rzeczy. Bardzo dużą wagę przykładamy do wariantu oszczędnościowego, ale staram się też robić to z głową. Nie chodzi o to, żeby strzelić palcami i powiedzieć "teraz nie będzie cateringu". On będzie, ale w ograniczonej formie, w kluczowych momentach, w takich, w których będą naprawdę istotne, Wiemy, że jak zabierzemy drobne elementy, to może mieć on przełożenie na wynik sportowy. Nie ma przestrzeni w spółce, która w ciągu ostatnich miesięcy nie została poddana planowi oszczędnościowemu, łącznie z tym, że trzeba było podjąć najtrudniejsze decyzje o rozstaniu się z niektórymi pracownikami klubu.

– Polały się łzy?
– Tak, to były ciężkie rozmowy dla tych osób, bo w niczym nie zawiniły tej sytuacji. Moja odpowiedzialność za spółkę powodowała, że trzeba było podjąć takie decyzje, żeby ograniczyć koszty. Ta spółka jest dużym przedsiębiorstwem i musimy zrobić wszystko, żeby zachować płynność finansową, żeby te kluczowe obszary funkcjonowania spółki zachować na jak najwyższym poziomie, żeby nie miały negatywnego przełożenia na kwestie sportowe.

– Brak awansu do Ekstraklasy w pierwszym roku będzie dla Śląska finansową katastrofą?
– Spadek już nią jest. Nie lubię używać takich kwantyfikatorów. "Katastrofa" to ładnie brzmi, zakładam, że jak wywiad się pojawi na stronie, to ten fragment będzie nadawał się na tytuł. Unikam takich sformułowań. Gdybym miał tutaj przyjść i załamać ręce, to nie podejmowałbym się tej misji. Przypomnę, że w momencie ogłaszania konkursu, sytuacja była bardzo trudna. Potem udawało się wytworzyć pozytywną otoczkę wokół klubu. Nie chcę rozdzierać szat i mówić, jak jest źle, choć trochę w tym kierunku niektóre pytania idą. Nie będę ukrywał, że sytuacja jest trudna, ale zależy mi na przekazywaniu dobrego przekazu. To, co działo się wiosną, mimo że wielu postawiło na nas krzyżyk. Zrobiliśmy świetny wynik frekwencyjny, mieliśmy trzecią najlepszą frekwencję w lidze i dlatego Ekstraklasa będzie za nami tęsknić. Myślę, że wszyscy otrząsnęliśmy się z szoku, który nazywamy spadkiem. Tego już nie zmienimy i ja muszę z moimi współpracownikami zrobić wszystko, żeby ten projekt realnie liczył się w walce o awans, po to, żeby optymizmem zarazić drużynę, kibiców, sponsorów, całe otoczenie wokół klubu. Jeśli będziemy zjednoczeni we wspólnym celu, to jesteśmy zrobić coś naprawdę fajnego. Mimo, że będzie to 1. liga, to chcemy tu ściągnąć wielu kibiców i dać im radość.

Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz

Czytaj też

Patryk Sokołowski po dołączeniu do Śląska Wrocław (fot.

Kolejne wzmocnienie Śląska. Do klubu dołączył doświadczony Ekstraklasowicz

Piłkarze Śląska zaprezentowali nowe koszulki (fot. Śląsk Wrocław)
Piłkarze Śląska zaprezentowali nowe koszulki (fot. Śląsk Wrocław)
Kto jest właścicielem GKS Tychy? "Nie Pacific Media Group"

Czytaj też

Piłkarze GKS Tychy (fot. PAP)

Kto jest właścicielem GKS Tychy? "Nie Pacific Media Group"

– Śląsk Wrocław może obudzić się w nowej rzeczywistości, ale nie chodzi tu o 1. ligę, ale o prywatyzację, bo ona następuje. Dwie osoby złożyły ofertę – były reprezentant Polski, Cezary Kucharski oraz biznesmen Mariusz Iwański. Czy jest pan zaangażowany w ten proces, czy dopiero będzie, gdy zostanie wybrana konkretna oferta?
– Nie jestem członkiem zespołu prywatyzacyjnego. Na etapie sygnałów, że są podmioty zainteresowane, zostałem poproszony przez zespół prywatyzacyjny, aby opowiedzieć zainteresowanym stronom na temat spółki, zasad funkcjonowania, kosztów, przychodów; przekazać pewne szczegółowe, niekoniecznie publicznie dostępne informacje, dotyczące funkcjonowania spółki. Z zaciekawieniem obserwuję cały proces, który jest już na finiszu.

– To najwyższy czas, żeby Śląsk trafił z miejskich w prywatne ręce?
– To pytanie dostaję od samego początku, kiedy zostałem prezesem. Nie ma to na jednej odpowiedzi. Zdaję sobie sprawę, że z racji sytuacji, w której się znaleźliśmy, bardzo łatwo uderzać w miasto. Nie przypominam sobie takich głosów w momentach sukcesu, a tych nie było mało i nie mówię tylko o sezonie, w którym Śląsk został wicemistrzem Polski, a całym 20-letnim okresie, kiedy gmina została właścicielem Śląska. Pamiętam ten moment, kiedy miasto zostało właścicielem klubu. Śląsk dołował w ówczesnej 2. lidze, równocześnie Polska wraz z Ukrainą otrzymała prawo do organizacji Euro 2012. Jednym z miast gospodarzy miał być Wrocław, który miał tylko jeden stadion w miarę na poziomie – Oporowską, a nowy trzeba było wybudować. Wtedy też włodarze miasta stanęli przed pytaniem, co po Euro. Naturalną odpowiedzią było to, że trzeba było zrobić wszystko, żeby Śląsk stał się na powrót wielkim klubem, który będzie tu grał i przyciągał kibiców. Nie będę wpisywał się w chór osób, że gmina jako właściciel to najgorsze, co mogło się przydarzyć Śląskowi...

– Pytanie tylko, czy na dłuższą metę, miasto jest w stanie finansować pierwszoligowy Śląsk?
– To nie do mnie pytanie. Nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć. Moim zadaniem było ustabilizowanie sytuacji spółki i pod względem finansowym, jak i sportowym. Wierzę w to, że ten klub może funkcjonować w inny sposób, taki, który mniej może się wiązać z kontrowersjami, które na jakiś czas się pojawiają. Te działania, które podejmuję z moimi współpracownikami, są bardziej pozytywnie, niż negatywnie odbierane. Robię to, co jest najlepsze dla tej spółki. W kwestie właścicielskie się nie angażuję, bo to nie jest moja rola. Zostałem wynajęty przez obecnego właściciela do pełnienia konkretnej funkcji. Jeśli Śląsk zostanie sprzedany, to będę życzył nowemu właścicielowi samych sukcesów i zrobienia z tego klubu, który inwestorowi się marzy. Jeśli do tej prywatyzacji z jakiegoś powodu nie dojdzie, to jeśli będę prezesem, będę robił wszystko, żeby ten klub szedł w takim kierunku, jaki sądzimy za stosowne.


Kto jest właścicielem GKS Tychy? "Nie Pacific Media Group"

Czytaj też

Piłkarze GKS Tychy (fot. PAP)

Kto jest właścicielem GKS Tychy? "Nie Pacific Media Group"

Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"

Czytaj też

Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg (fot. Kotwica Kołobrzeg)

Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"

– Tyle o biznesie, czas na sport. Śląsk Wrocław przeszedł rewolucję kadrową. Na razie ośmiu nowych zawodników, a ubyło aż dziewiętnastu. Taki był plan od początku?
– A co można było inaczej zrobić? (śmiech)

– Myślałem, że skala odejść będzie mniejsza. Jeśli spełnią się informacje, że z klubu mogą odejść np. Simon Schierack, Aleks Petkow, Jehor Macenko, to ta liczba spokojnie przekroczy 20. To może być rewolucja, jak w Lechii Gdańsk, gdy spadała w 2023 roku...
– Lechia od razu awansowała (śmiech)... choć wiadomo, że poszła na skróty. My na skróty sobie nie pozwolimy w żaden sposób. Niezależnie od decyzji w gabinetach i otoczki wokół klubu, to ten spadek wydarzył się na boisku. Nie będę wskazywał na nikogo palcem, ale ta drużyna potrzebowała zmian. Powiedział pan, że odchodzimy od finansów i idziemy do sportu, ale dla mnie nie ma sportu bez finansów. Na co dzień zajmuję się wyłącznie finansami. Każda decyzja sportowa, którą podejmuje, jest wypadkową strony finansowej. Ta drużyna musi być tańsza.

– Według Transfermarkt zarobiliście na transferach 1,5 mln euro. Znajdą się pieniądze na nowego napastnika? Assad Al Hamlawi mocno skomplikował wasze okienko transferowe, plany na 1. ligę? To mógł być potencjalny król strzelców, ale uciekł ze zgrupowania w Trzebnicy. Poczuł się pan przez niego zdradzony? Wiadomo, że został finalnie sprzedany za niezłe pieniądze do Universitatea Craiova, ale czy niesmak pozostał?
– Tak, aczkolwiek sformułowanie "zdradzony" jest przesadzone. To nie była moja pierwsza emocja. Mocno byłem zaskoczony tym, co się wydarzyło. Na zakończeniu sezonu były rozmowy, sygnały, które nie kazały nam przyjmować takiego scenariusza pod rozwagę. 

– To był bunt piłkarza? Przyszedł i powiedział, że odchodzi?
– Assad uciekł ze zgrupowania bez słowa w piątek wieczorem. Całą sobotę spędziliśmy na poszukiwaniu jego osoby, bo nie wiedzieliśmy, co się stało. Bardziej w tym wszystkim chodzi o formę rozstania. Jak podkreślaliśmy w komunikacie, na pewnym etapie poważnie rozważaliśmy sprzedaż piłkarza, bo staraliśmy się wziąć pod uwagę zdanie zawodnika. Zawsze jednak powtarzam, że interes klubu jest najważniejszy i nikt nie może być wyższy od niego. Assad postawił się ponad klub i zrobił duży błąd. Nie pozwolimy sobie na takie zachowanie. Nasza reakcja była jak najbardziej adekwatna. Finalnie osiągnęliśmy z tej sytuacji więcej, niż pierwotnie mogło nam się wydawać, ale w ogólnym rozrachunku nie mamy napastnika. Trwają poszukiwania. Byliśmy gotowi wydać pieniądze na takiego piłkarza, ale na ostatniej prostej ten transfer upadł.

– Przemysław Banaszak.
– Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale wiele o tej sprawie zostało napisane i powiedziane. Byliśmy gotowi na zakup, zwłaszcza z racji pieniędzy za Assada, których w klubie nie planowaliśmy. Co do zasady, nie planowaliśmy transferów gotówkowych i to musiałaby być sytuacja wyjątkowa, tak jak w przypadku zastąpienia Assada, żeby została zastosowana. Ciężko poukładać klub, którego koszty funkcjonowania w poprzednim roku przebiły 80 mln złotych, w rzeczywistości pierwszoligowej, gdzie ten budżet musi być o wiele niższy niż nawet o połowę. Pieniądze, które zarobimy na odejściach piłkarzy, będziemy musieli przeznaczyć na bieżące funkcjonowanie spółki.

– Kolejny raz przerabiacie sytuację z buntem. Peter Pokorny nie stawił się na trening rezerw, do których został zesłany. Nie było pewności, czy zawodnik jest kontuzjowany, czy udaje uraz. Ta sytuacja też budziła niesmak.
– Tak, choć nie porównywałbym jej, bo w kwestii Pokornego chodziło o sytuację zdrowotną, która jest nieweryfikowalna. 

– Żalu do Petera nie ma, tylko do Assada?
– To są zamknięte tematy. Nie lubię roztrząsać spraw, na które nie mam wpływu. To była inna sytuacja, trudniejsza do zarządzania niż z Assadem. Publicznie nie chcieliśmy wchodzić w szczegóły związane z Pokornym, ale mogę powiedzieć, że wyjechał z Wrocławia lżejszy o kilka złotych. Nie zostawiliśmy tego bez reakcji, bo nikt nie może być większy od klubu. Dorośli, jeśli na coś się umawiają, to muszą przestrzegać zasad. Rozumiem, że można w toku negocjacji dwustronnych modyfikować ustalenia, ale nie może być tak, że w momencie, kiedy wszystko jest dobrze, pieniądze wpływają na czas, to wszystko pasuje, a jak coś się zmienia, to jego nie interesuje nic innego. Mamy pewne zobowiązania wobec zawodnika. Jeśli nie zapłacimy drugiej pensji z rzędu, to narażamy się na poważne konsekwencje, włącznie z rozwiązaniem kontraktu z winy klubu. Nie ma mojej zgody na to, żeby instrumentalnie traktować klub; wyrywkowo patrzeć na zapisy umowy. Tak to nie może działać.

Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"

Czytaj też

Piłkarze Kotwicy Kołobrzeg (fot. Kotwica Kołobrzeg)

Upadek polskiego klubu. "Piłkarze nie mieli za co żyć"

Assad Al Hamlawi (fot. PAP)
Assad Al Hamlawi (fot. PAP)
Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza

Czytaj też

Jarosław Królewski potwierdził doniesienia na temat zainteresowania Angelem Rodado (fot. Getty Images)

Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza

– Gdy przychodził pan do klubu, od początku pan zakładał, że trenerem będzie Ante Simundza, dyrektorem sportowym Dariusz Sztylka, a szefem skautingu Rafał Grodzicki?
– Od początku chciałem współpracować z Darkiem Sztylką. Tego się nie wstydzę, nie wypieram, wręcz przeciwnie. Jestem dumny z tego, że udało mi się go przekonać, bo to jeden z najlepszych fachowców w naszym kraju, co pokazał z Wisłą Płock, z którą miesiąc temu awansował do Ekstraklasy. Mam nadzieję, że to doświadczenie z boisk pierwszoligowych przełoży na pracę w Śląsku Wrocław. Co do reszty tematów, to wykluwało się w trakcie. Gdy zostałem prezesem, to z Ante Simundzą dopiero co się poznawaliśmy, bo od niedawna pracował w klubie...

– A jak wyglądała sytuacja z Rafałem Grodzickim? Zakładam, że to było dla niego trudne, żeby zostać zdegradowanym z roli dyrektora sportowego do dyrektora skautingu.
– To nie była łatwa dla niego decyzja. Powiedział mi o tym, kiedy emocje opadły. Znam się z Rafałem długo, może nie tak, jak z Darkiem, ale znamy się z czasów, kiedy byłem rzecznikiem prasowym, a on piłkarzem. Jak zakończył karierę, to regularnie się przecinaliśmy. Zawsze z nim się dobrze rozmawiałem. Zawsze ceniłem jego fachowe oko i spostrzeżenia na temat piłki nożnej. Było to dla mnie jasne, że będę chciał go zatrzymać w klubie. Wielokrotnie podkreślałem, że wcześniej trochę za mało było osób, które znają się na piłce nożnej, a jesteśmy klubem piłkarskim i takich osób powinno być jak najwięcej. Pracuję w polskiej piłce od wielu lat, ale nie byłem piłkarzem, nie mam licencji trenerskiej, nie podejmę się dyskusji na takim merytorycznym poziomie, jak z Darkiem, czy Rafałem. Wolę mieć wokół siebie ludzi, którzy znają 1. ligę i których praca daje szanse na to, że zbudujemy ciekawy zespół, jak na warunki pierwszoligowe.

– Ilu piłkarzy jeszcze przyjdzie do Śląska i na jakie pozycje?
– Mamy wyrwę w napadzie. Musi przyjść nowy napastnik. Myślimy o wzmocnieniach w środku pola na 6 i 8. Albo to będzie zawodnik, który będzie łączył obie pozycje, lub będzie to dwóch zawodników. Wszystko zależy od kwestii budżetowych oraz od tego, jakie będą ruchy wychodzące z klubu. Będziemy na bieżąco reagować.

– Piotr Samiec-Talar, Mateusz Żukowski, Jehor Macenko odejdą w najbliższym czasie?
– Wychodzę z założenia, że tu nie ma abonamentu na grę i nie ma piłkarza nie na sprzedaż. Jeśli pojawi się oferta, która zadowoli finansowo klub i będziemy mieli szansę na wartościowe uzupełnienie tej pozycji po zawodniku, który odejdzie, to będziemy rozważali każdą inną ofertę.

– Gdyby Śląsk Wrocław 2 czerwca 2026 roku nadal był w 1. lidze, to co wtedy?
– Nic, będziemy budować drużynę na kolejny sezon...

– Chodzi też o oczekiwania miasta... Śląsk jest według pana faworytem do awansu?
– Nie i to nie jest żadna fałszywa skromność. Jeśli wracamy do podsumowania przeszłości i podsumowania sezonu w Ekstraklasie, to chciałbym tylko użyć słowa "pokora". Kiedyś nam tego zabrakło, a ona zwłaszcza w piłce nożnej jest bardzo ważna. Nie chcę wracać do przykładu Wisły Kraków, która rozpocznie czwarty sezon z rzędu w 1. lidze, a ma ambicje niemniejsze niż nasze. Twardo stąpamy po ziemi, dlatego też zależało mi na tym, żeby na naszym pokładzie zameldował się Dariusz Sztylka, który zna świetnie 1. ligę. Liczy, że powtórzy to, co zrobił z Wisłą Płock, ale zajęło mu to dwa lata, a nie sezon. Śląsk spadł do 1. ligi, ale to nie jest koniec świata dla nikogo. Przetrawiliśmy to, gwarantuję, że powalczymy o Ekstraklasę, ale nie będę mówił, że jesteśmy faworytem, że niech inni nas się boją. Jest odwrotnie. Mam duży szacunek do klubów, które są dłużej od nas...

– ŁKS i Wieczysta pokazały w tym okienku, że potrafią wydawać sporo pieniędzy na transfery...
– W piłce nożnej pieniądze nie zawsze odgrywają najważniejszą rolę, bo gdyby tak było to, przed startem sezonu ułożylibyśmy tabelę ligi według budżetu i wiadomo byłoby, kto będzie mistrzem. Przewaga takich klubów, jak Wisła, ŁKS, Miedź Legnica, Ruch Chorzów polega na tym, że oni w tej lidze są dłużej niż my. Mają za sobą pewną historię; przystosowali się do niej z każdej strony. Mają zespoły, które wymagają korekt, a my budujemy drużyny od podstaw. Musimy nauczyć się tej ligi z każdej strony. Absolutnie nie pozwolę nikomu pomyśleć, że to tylko formalność, odpalimy papieroska, zgasimy go i za rok wrócimy do Ekstraklasy. Nikt nam go nie da, bo jesteśmy Śląskiem Wrocław i rok temu zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Uważam, że wszyscy będą chcieli w meczach z nami udowodnić, że są od nas lepsi. Żeby wygrać, będziemy musieli dodać kilkanaście procent ekstra do stu, żeby dopisać trzy punkty.

Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza

Czytaj też

Jarosław Królewski potwierdził doniesienia na temat zainteresowania Angelem Rodado (fot. Getty Images)

Wielki transfer o krok! Królewski potwierdza

Prezes Śląska: nie jesteśmy faworytem do awansu [WIDEO]
Michał Mazur (fot. TVP Sport)
Prezes Śląska: nie jesteśmy faworytem do awansu [WIDEO]

Zobacz też
Napastnik odszedł z Wisły. Został "efektownie" zaprezentowany!
Łukasz Zwoliński i Angel Rodado (fot. Getty)

Napastnik odszedł z Wisły. Został "efektownie" zaprezentowany!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Betclic 1 Liga w TVP: sprawdź terminarz i plan transmisji 2. kolejki
Betclic 1 Liga 2025/26: mecze 2. kolejki w TVP. Sprawdź terminarz i plan transmisji (25-28.07.2025)

Betclic 1 Liga w TVP: sprawdź terminarz i plan transmisji 2. kolejki

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Nowy zawodnik błyszczy w Wiśle. "Kapitalny transfer"
Julius Ertlthaler (fot. Getty)

Nowy zawodnik błyszczy w Wiśle. "Kapitalny transfer"

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Były kadrowicz porównał uczestnika Ligi Mistrzów do… pierwszoligowca!
Damian Kądzior (fot. Łukasz Sobala/GKS Tychy)

Były kadrowicz porównał uczestnika Ligi Mistrzów do… pierwszoligowca!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Bardzo dobra oglądalność inauguracji Betclic 1 Ligi w TVP Sport!
Piłkarze Wisły Kraków (fot. Getty)

Bardzo dobra oglądalność inauguracji Betclic 1 Ligi w TVP Sport!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Odra Opole – Miedź Legnica [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi
Odra Opole – Miedź Legnica. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (28.07.2025)
transmisja

Odra Opole – Miedź Legnica [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Polonia Warszawa kontra GKS Tychy. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!
Polonia Warszawa – GKS Tychy. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (27.07.2025)
transmisja

Polonia Warszawa kontra GKS Tychy. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Stal Rzeszów – Śląsk [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi
Stal Rzeszów – Śląsk Wrocław. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (25.07.2025)
transmisja

Stal Rzeszów – Śląsk [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Ruch kontra Górnik Łęczna. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!
Ruch Chorzów – Górnik Łęczna. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (27.07.2025)
transmisja

Ruch kontra Górnik Łęczna. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi!

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Wieczysta Kraków – Pogoń Siedlce [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi
Wieczysta Kraków – Pogoń Siedlce. Betclic 1 Liga, 2. kolejka. Transmisja online meczu na żywo w TVP Sport (27.07.2025)
transmisja

Wieczysta Kraków – Pogoń Siedlce [NA ŻYWO]. Oglądaj mecz Betclic 1 Ligi

| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
21 lipca 2025
Piłka nożna
20 lipca 2025
19 lipca 2025
18 lipca 2025
Terminarz
dzisiaj
jutro
27 lipca 2025
28 lipca 2025
Piłka nożna
01 sierpnia 2025
Piłka nożna
Tabela
Betclic 1 Liga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
Wisła Kraków
Wisła Kraków
1
4
3
2
Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
1
3
3
3
Polonia Bytom
Polonia Bytom
1
3
3
4
GKS Tychy
GKS Tychy
1
1
3
5
Pogoń Grodzisk Maz.
Pogoń Grodzisk Maz.
1
1
3
6
ŁKS Łódź
ŁKS Łódź
1
1
3
7
Pogoń Siedlce
Pogoń Siedlce
1
0
1
8
Polonia Warszawa
Polonia Warszawa
1
0
1
9
Puszcza Niepołomice
Puszcza Niepołomice
1
0
1
10
Ruch Chorzów
Ruch Chorzów
1
0
1
11
Śląsk Wrocław
Śląsk Wrocław
1
0
1
12
Wieczysta Kraków
Wieczysta Kraków
1
0
1
13
Miedź Legnica
Miedź Legnica
1
-1
0
14
Stal Rzeszów
Stal Rzeszów
1
-1
0
15
Znicz Pruszków
Znicz Pruszków
1
-1
0
16
Górnik Łęczna
Górnik Łęczna
1
-3
0
17
Odra Opole
Odra Opole
1
-3
0
18
FKS Stal Mielec
FKS Stal Mielec
1
-4
0
Rozwiń
Polecane
Najnowsze
Polski kibic pobity w Serbii po meczu Jagiellonii!
nowe
Polski kibic pobity w Serbii po meczu Jagiellonii!
| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Kibice Jagiellonii Białystok na meczu w Serbii (fot. Jagiellonia/Polscy Kibice).
Polacy wygrają drugi mecz na MŚ? Oglądaj starcie z Iranem!
Reprezentacja polskich siatkarzy U19 (volleyballworld.com)
Polacy wygrają drugi mecz na MŚ? Oglądaj starcie z Iranem!
| Siatkówka / Reprezentacja 
Hit transferowy w Ekstraklasie. Wygadał się... kolega z kadry
Tomasz Pieńko ma zasilić Raków Częstochowa (fot. Getty Images)
polecamy
Hit transferowy w Ekstraklasie. Wygadał się... kolega z kadry
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Gdzie są nasze skoki i rzuty? Sprawdziliśmy moc Polaków
Polska sztafeta mikst 4x400 metrów ma najlepszy w tej chwili czas na świecie (fot. Getty)
polecamy
Gdzie są nasze skoki i rzuty? Sprawdziliśmy moc Polaków
foto1
Michał Chmielewski
"Trash talk" kluczem do sukcesu? Zaskakujące słowa trenera Polek
Stefano Lavarini (fot. Getty)
"Trash talk" kluczem do sukcesu? Zaskakujące słowa trenera Polek
zdj. własne
Jan Pęczak
Polka rozbiła tenisową legendę. Wygrana z Williams!
Magdalena Fręch wygrała z Venus Williams (fot. Getty).
Polka rozbiła tenisową legendę. Wygrana z Williams!
| Tenis / WTA (kobiety) 
Uniwersjada, lekkoatletyka: dzień 4 [ZAPIS]
Uniwersjada. Lekkoatletyka: dzień 4. Transmisja online na żywo w TVP Sport (24.07.2025)
Uniwersjada, lekkoatletyka: dzień 4 [ZAPIS]
| Inne / Sport akademicki 
Do góry