Kinga Szemik poradziła sobie mentalnie po niecodziennej stracie bramki. "Wiedziałam, że to może nas sporo kosztować"

Polskie piłkarki na pożegnanie z Euro 2025 pokonały Danię 3:2. To pierwsza w historii wygrana naszej kadry na wielkim turnieju. Podczas meczu trudne chwile przechodziła Kinga Szemik, która w zaskakujący sposób straciła bramkę. – Powiedziałam sobie po tym coś brzydkiego po angielsku. Wiedziałam, że może to nas sporo kosztować – przyznała w rozmowie z dziennikarzami.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Duma trenerki Polek. "Warto zakochać się w takiej reprezentacji"

Czytaj też

Duma trenerki Polek. "Warto zakochać się w takiej reprezentacji"

Korespondencja z Lucerny

W sobotni wieczór doczekaliśmy się najpierw pierwszej w historii bramki, a następnie pierwszego zwycięstwa reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy piłkarek. Biało-czerwone wygrały z Danią 3:2. Choć na przerwę schodziły z prowadzeniem 2:0, nerwów w drugiej połowie nie zabrakło. Szczególnie, że rywalki strzeliły gola kontaktowego w zaskakujących okolicznościach. Po strzale Janni Thomsen piłka przeleciała przez palce Szemik.

Już po ostatnim gwizdku mieliśmy okazję zapytać bramkarkę, jak poradziła sobie z tą sytuacją. – Zajęło mi to chwilę. Powiedziałam sobie coś brzydkiego po angielsku. Nie powtórzę. Powiem tylko, że takie rzeczy się zdarzają. Już wychodząc na ten mecz czułam, że piłka była mega śliska – opowiadała. Rzeczywiście, podobne problemy wcześniej miała Maja Ostergaard. Z tym, że Dunka miała więcej szczęścia, bo gdy jej futbolówka wymsknęła się z dłoni, trafiła w poprzeczkę.

– Chciałam złapać, a nie wypiąstkować, żeby dać trochę spokoju drużynie. Wyszło, jak wyszło. Po tym miałam bitwę z myślami. Wiedziałam, że to może nas sporo kosztować, bo Dunki miały swoje momenty. Natomiast bardzo cieszę się, że dostałam takie wsparcie od dziewczyn. Razem to dźwignęłyśmy – kontynuowała Szemik.

– Myślę, że najgorsze było to, że przez dobrą chwilę po tej bramce nie miałam piłki. Bo tak jest, że jak po takim czymś piłka szybko przyjdzie, złapiesz ją i grasz dalej. A jak tego nie ma i dopiero po jakimś czasie trzeba wyłapać dośrodkowanie, jest to trudne – dodała. Na szczęście w dalszej części meczu Szemik broniła już bez zarzutu, a Polki wygrały 3:2.

Tym samym biało-czerwone żegnają się z turniejem z podniesionymi głowami. Euro 2025 trwa natomiast nadal. 16 lipca wystartują ćwierćfinały. Transmisje wszystkich spotkań w Telewizji Polskiej.

Duma trenerki Polek. "Warto zakochać się w takiej reprezentacji"