| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Motor Lublin w wyjątkowych okolicznościach wywalczył awans do PKO BP Ekstraklasy. W kolejnym sezonie nie przestawał zadziwiać. "Niezniszczalni" zajęli siódmą pozycję, najwyższą w historii występów na najwyższym szczeblu. Teraz drużyna trenera Mateusza Stolarskiego chce udowodnić, że na dobre zadomowiła się w gronie najlepszych. Klub rozwija się na wielu płaszczyznach i liczy na kolejny świetny wynik. – Teraz zobaczyłem, jaka jest Ekstraklasa i uważam, że granica między byciem w pierwszej "ósemce" a walką o utrzymanie jest bardzo cienka – mówił nam szkoleniowiec Motoru.
Zapraszamy na pierwszą część rozmowy ze szkoleniowcem Motoru Lublin. W niej m.in. o "aferze dronowej", podsumowaniu poprzedniego sezonu, ruchach transferowych w Ekstraklasie, Karolu Czubaku i pozostałych nowych nabytkach Motoru.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Trenerze, dron stał się już niezbędnym urządzeniem w waszej codziennej pracy?
Mateusz Stolarski, trener Motoru Lublin: – Tak, to bardzo ważne urządzenie. Pokazuje rzut zawodników z góry, działania między poszczególnymi formacjami, odległości. Dla nas w pracy jest to niezwykle potrzebne narzędzie, ponieważ potem sztab może przygotować dobry materiał do rozmowy na analizach z zawodnikami, gdzie mogą lepiej dostrzec ewentualne rozwiązania w trakcie gry.
– Było po ludzku panu przykro, że do takiego zachowania dopuścił się pana dobry znajomy – Dawid Szwarga?
– Rozmawialiśmy z Dawidem na ten temat. Sytuacja została między nami wyjaśniona. Dawid zadzwonił i jedziemy dalej. Nie jestem osobą, która chowa urazę albo będzie grała szefa. Między nami została ta sprawa załatwiona.
– Jaka była pierwsza reakcja trenera na tę sytuację?
– Nie spodziewałem się, że rzeczywiście dojdzie do takiej sytuacji. Byłem nią po prostu zaskoczony. Jednak już o tym zapomniałem i skupiam się na tym, co przed nami, gdyż został nam ostatni etap przygotowań do startu sezonu.
– Patrząc na to, jak mocno wzmacniają się kluby, które skończyły poprzedni sezon za wami, siódme miejsce wziąłby teraz trener w ciemno?
– Wynik, który osiągnęliśmy w poprzednim sezonie, był bardzo dobry. To najlepsze miejsce w historii klubu. Nikt się tego nie spodziewał. Chapeau bas dla zespołu za to, co zostało zrobione. Teraz zaczynamy nową historię. Przed poprzednim sezonem, gdyby ktoś powiedział, że zajmiemy siódme miejsce, to byłbym bardzo zaskoczony, że jest takim optymistą. Teraz zobaczyłem, jaka jest Ekstraklasa i uważam, że granica między byciem w pierwszej "ósemce" a walką o utrzymanie jest bardzo cienka. Zachowuję spokój, chcę się skupić na pierwszym meczu. W siedmiu ostatnich latach mieliśmy pięciu mistrzów Polski. To pokazuje, jak ta liga jest wyrównana. Potrafi spaść z niej wicemistrz kraju, potrafi wykreować nowych bohaterów. Grajmy. Uważam, że po pierwszej rundzie będziemy w stanie przewidzieć, jak ten sezon może się dla Motoru skończyć. Pierwszym celem jest rozegranie stabilnej rundy.
– Z pana słów można wywnioskować, że Motor wycisnął maksa z sezonu 2024/2025, ale też w kilku innych meczach był bardzo bliski zdobyczy punktowej…
– W każdym sezonie jest tak, że wygrywasz mecze, których nie spodziewasz się, że możesz wygrać. Przegrywasz takie, w których nie kalkulowałeś, że stracisz punkty. Na pewno parę spotkań, szczególnie takich na styku, jak porażka 3:4 z Widzewem u siebie, remis z Legią i Rakowem, gdzie tam straciliśmy bramkę w doliczonym czasie gry. Tutaj można powiedzieć, że chciałoby się wyciągnąć jeszcze więcej. Mamy po drugiej stronie starcia, jak z Lechem w Poznaniu. Wygraliśmy 2:1, ale trzeba powiedzieć, że to Lech miał kontrolę nad spotkaniem. Mieliśmy rewanż z Widzewem, gdzie nie byliśmy w najlepszej dyspozycji, ale byliśmy bezwzględni. Wykorzystaliśmy dwie z trzech sytuacji i zwyciężyliśmy 2:1. Nieprzewidziane rezultaty na korzyść lub niekorzyść działały w dwie strony.
– Tylko raz, na przełomie kwietnia i maja przegraliście trzy mecze z rzędu (Cracovia, Piast, Pogoń), potem byliście w stanie wygrać dwa i w dobrych humorach zakończyć sezon. To była taka reakcja zespołu, na jaką pan wtedy liczył?
– Cieszę się, że do tego kwietnia nie było takiej sytuacji, bo jak przegrywasz trzy mecze z rzędu, to można powoli mówić o małym alarmie, że coś jest nie tak. Na przestrzeni pierwszej rundy nie daliśmy się pokonać więcej niż dwa razy z rzędu – to było bardzo ważne, aby ustabilizować naszą sytuację w tabeli. Te słabe mecze pod koniec sezonu, rzeczywiście przegraliśmy dość znacząco: 1:4 i 0:3. Nie powiem, że się cieszę, że nam się to przydarzyło, ale wyciągnęliśmy kolejne ciekawe doświadczenie jako zespół, które lepiej przygotuje nas do kolejnej takiej sytuacji – bo jasną sprawą jest też, że prędzej czy później taki okres jest w życiu każdego trenera, czy drużyny.
– Motor w swoim drugim sezonie będzie tak samo głodny Ekstraklasy, jak w pierwszym, historycznym?
– Mam nadzieję. Pracuję z ambitnymi ludźmi. Gra w Ekstraklasie i oczekiwania wobec zespołu są przywilejem. Dzisiaj z mojej perspektywy powiem, że mamy połowę zagranicznych trenerów. Miejsca dla polskich trenerów są na ten moment ograniczone. Tak samo jest w kwestiach piłkarskich. Motor na ten moment stoi Polakami, ale też sięgamy po zagranicznych zawodników. Ten procent w drużynach często jest na korzyść obcokrajowców. Nie jest łatwo być w Ekstraklasie, ta liga mocno poszła do przodu. Zaczyna sezon na 13. miejscu w Europie, przychodzą do niej coraz więksi biznesmeni, którzy chcą sukcesu na tu i teraz. Jeszcze niedawno pracę w Ekstraklasie niektórzy traktowali jako coś złego, ale przecież po to się wstawało codziennie rano i chodziło na treningi drużyn młodzieżowych. Czasami dokładało się do interesu, żeby w tej lidze być. Mówiąc za siebie, głód nie mija. Jestem jeszcze bardziej podekscytowany tym, że zaczyna się kolejny sezon. Mam nadzieję, że równie udany, jak poprzedni.
– Jest pan zbudowany tym, co latem dzieje się w Ekstraklasie?
– Na pewno ruchy transferowe są bardzo ciekawe: wewnątrz ligi, zagraniczne, za większe pieniądze. Wszystko powoduje, że zwiększa się rywalizacja w Ekstraklasie. W tamtym sezonie mieliśmy dwie drużyny w ćwierćfinale europejskiego pucharu. Ktoś powie, że to puchar trzeciej kategorii, ja odpowiem, że dzięki niemu budujemy swoją pozycję wyjściową do tego, aby polskie drużyny miały jak najlepiej. Obyśmy już nigdy nie myśleli o tym, czy przejdziemy rundę kwalifikacyjną, ale jak daleko zajdziemy i czy uda się grać dalej na wiosnę. Cieszę się, że ta liga się rozwija. Uważam, że w niedalekiej przyszłości polscy trenerzy pójdą pracować do zagranicznych lig.
– W czym Karol Czubak przypomina Samuela Mraza?
– Nie chcę, żeby przypominał Samuela. Karol ma swoje atuty. Bardzo dobrze gra głową. Jest zawodnikiem, który ma naturalne zachowania w polu karnym. Cieszę się, że do nas trafił. Mam nadzieję, że będzie napastnikiem, tym razem polskim, którego uda się nam wznieść na wyżyny, aby zaczął ponownie myśleć o czymś konkretnym w Europie.
– Potrafił trener dotrzeć do Mraza i zrobić z niego czołowego napastnika ligi. Teraz oczekiwania wobec Czubaka są podobne?
– Wystarczy, że Karol ma duże oczekiwania wobec swojej osoby. Ja skupiam się na tym, aby pomóc mu je realizować. Jeżeli piłkarz jest mądry i jest w stanie wdrażać pewne zmiany w swoją grę, to na pewno da bardzo dużo klubowi. Od piłkarzy oczekuję jedynie dyscypliny i oddania się dla drużyny. To bardzo ważne cechy. Wiem, że reszta jest w stanie przyjść, jeżeli proces treningowy będzie dobrze przepracowany przez Karola i szybko wkomponuje się w zespół, to da dużo radości sobie i kibicom w Lublinie.
– Karol w wieku 25 lat dopiero zadebiutuje w Ekstraklasie. Co musi poprawić, zmienić w swojej grze, aby strzelać tak samo regularnie, jak w pierwszej lidze?
– Nie wiem, być może nie musi niczego zmieniać. Nie chciałbym grać specjalisty. Widzę w nim to, że ma taką naturalność w zdobywaniu bramek. Pierwsza liga też nie jest złą ligą. Jeżeli tam był w stanie strzelać statystycznie prawie w co drugim meczu Arki, to na pewno ma predyspozycje, aby regularnie trafiać też w Ekstraklasie.
– Rozmowy z Karolem były krótkie, konkretne? Od samego początku chciał on do was dołączyć?
– Karol od początku był zainteresowany grą w Motorze. Rozmawialiśmy jeszcze po naszym awansie do Ekstraklasy. Wtedy nie doszło do transferu. Rozmawiałem z nim kolejny raz, w trakcie wakacyjnej przerwy. Obie strony były zainteresowane, potem czekaliśmy na kwestie finalizacji transferu, która zależała już od klubów, właściciela, dyrektorów i agenta.
– Dlaczego nie zdecydowaliście się dać drugiej szansy Jeanowi-Kevinowi Augustinowi?
– Ze względu na sytuację zdrowotną. Plan był taki, aby w trakcie rundy wiosennej zaadoptował się do obciążeń i potem był dla nas w pełni dostępny od początku przygotowań do nowego sezonu. Pojawił się uraz, obciążenia zostały zachwiane i zaczynalibyśmy pewne rzeczy od nowa. Nie mieliśmy pewności zdrowotnej i musieliśmy szukać innej opcji, ponieważ czas w piłce szybko ucieka, a najważniejsze transfery to piłkarze, którzy są zdrowi i są w stanie rywalizować co tydzień.
– Czyli Jean straciłby cały okres przygotowawczy i początek ligi ze względu na kolejny uraz?
– Nie potrafię konkretnie powiedzieć. Istniało niebezpieczeństwo, że nie zagra do pierwszej przerwy na kadrę.
– Co dostrzegł pan we Florianie Haxhy, zawodniku z drugiej ligi austriackiej?
– Bardzo dobrą szybkość i dośrodkowania w biegu. Wykreował 12 asyst i pięć bramek, co powoduje, że liczbowo wyglądał dobrze. Ma odwagę w pojedynkach jeden na jeden. Do tego jest reprezentantem kraju. Kosowo może nie jest najsilniejsze w Europie, ale międzynarodowe doświadczenie zawsze jest przydatne. Widać u niego charakter oraz chęć przyswajania wiedzy. To nieoczywisty transfer, ale mam nadzieję, że się obroni.
– Dopytam jeszcze o dwa pozostałe wzmocnienia: Ivo Rodrigues i Paskal Meyer. Pierwszy z nich ma wiele meczów w silnych ligach portugalskiej i belgijskiej, drugi jest kolejnym nieoczywistym transferem. Jak trener scharakteryzuje tych zawodników?
– Ivo to piłkarz ofensywny, który potrafi zrobić z piłką coś niekonwencjonalnego, zgra piłkę w kierunku, w którym nikt się nie spodziewa. Dodatkowo jest to zawodnik, który po krótkim wprowadzeniu powinien być gotowy do gry na tu i teraz. Paskal Meyer to środkowy obrońca, który może grać również na lewej obronie. W Motorze lubimy wypromować młodego zawodnika, u którego widzimy ciekawą perspektywę. Poza tym Paskal to lewonożny piłkarz mający bardzo dobre warunki fizyczne i motoryczne, a to już powoduje, że jest typem zawodnika, którego ciężko znaleźć.
– Odejście kapitana Piotra Ceglarza było dla trenera zaskoczeniem, czy wiedział pan wcześniej o planach zawodnika?
– Piotrek jest zawodnikiem, którego bardzo cenię. Może czuć się architektem sukcesów Motoru. Zawsze mogłem na niego liczyć w szatni, rozmawiać z nim na trudne tematy związane z drużyną. Zdecydował, że skorzysta z oferty Ruchu, który proponował mu dość długi kontrakt. Chorzów znajduje się bliżej Bielska-Białej, czyli miejsca zamieszkania Piotrka i jego żony. Odeszła od nas mocna postać zarówno piłkarsko, jak i pod kątem zarządzania szatnią. Byliśmy na to przygotowani, mamy Michała Króla i to odpowiedni czas, aby przejął jeszcze większą odpowiedzialność. Jego liczby, które robił w poprzednim sezonie, były bardzo dobre w stosunku minut. Następuje trochę zmiana warty.
Druga część rozmowy z Mateuszem Stolarskim zostanie opublikowana we wtorek 15 lipca. W niej m.in. o sytuacji Brighta Ede, ruchach transferowych, wydawaniu pieniędzy przez Motor, Football Managerze i... Marku Papszunie.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1024 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.