| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Dlaczego Bright Ede może trafić do czołowego europejskiego klubu? Kto powinien zostać selekcjonerem reprezentacji Polski? Kiedy polscy trenerzy zaczną wyjeżdżać do zagranicznych lig? Jak Motor Lublin zamierza wydawać pieniądze? Trener Mateusz Stolarski odpowiedział na wiele pytań tuż przed startem sezonu 2025/2026. Zapraszamy do lektury drugiej części rozmowy ze szkoleniowcem Motoru.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Jakich ruchów transferowych trener oczekuje i czy możemy się ich spodziewać już w trakcie sezonu?
Mateusz Stolarski, trener Motoru Lublin: – Tak, dopóki mamy okienko, wszystko jest możliwe. Rok temu robiliśmy takie transfery. Liczymy na przyjście kolejnego napastnika i zobaczymy, co wydarzy się w formacji defensywnej.
– Skoro wspomniał trener o linii obrony, zapytam, czy Bright Ede już teraz jest warty ponad 10 milionów euro?
– Wiem, dlaczego kluby europejskie są w stanie tyle za niego zapłacić. Zawsze mówiłem, że musisz być mądry w wyborach i wiedzieć, czego szukasz. Najtrudniej w Polsce, ale też w Europie znaleźć półlewego stopera i lewego obrońcę. Wykorzystaliśmy przepis o młodzieżowcu, żeby stworzyć piłkarza na pozycjach, gdzie mamy deficyt. Dlatego w momencie, gdy potrzebnych było dwóch młodzieżowców, to właśnie na tej pozycji stawialiśmy na Filipa Lubereckiego oraz Krystiana Palacza. Potem jeden z moich trenerów był na meczu rezerw Zagłębia Lubin. Zwrócił uwagę na Brighta. Następnie, gdy Paweł Golański do nas dołączył, przekazał informacje, że w Zagłębiu jest ciekawy chłopak, którego jest szansa pozyskać – okazało się, że mówimy o tym samym zawodniku. Po rozmowach z zawodnikiem zadecydowaliśmy, że "kupujemy potencjał". Powiedziałem Brightowi, że jeżeli będzie dobrze wyglądał na treningach, to ja nie mam oporu ze wpuszczaniem młodych zawodników. Nie przywiązuję się do nazwisk i wieku. Patrzę na boisko. W momencie, kiedy pojawiła się okazja, aby Bright zagrał, nie kombinowałem z wystawianiem doświadczonych piłkarzy. Wpuściłem młodego stopera, a reszta, mam nadzieję, będzie piękną historią.
– Zagłębie Lubin bez większego żalu oddało tego zawodnika, wy od początku widzieliście w nim ogromny potencjał. Czym przede wszystkim wyróżnia się ten piłkarz, nie tylko na tle rówieśników, ale i też pozostałych obrońców w naszej lidze?
– Każdy, bez względu na to czy grasz dwójką, czy trójką stoperów, szuka odważnego wprowadzenia piłki. Mówi się, że stoperzy są pierwszymi ofensywnymi zawodnikami i ja się z tym zgadzam. Nie dostarczysz wielu piłek na połowę rywala, jak twoja linia obrony nie będzie dobrze wprowadzała piłek. Brighta wyróżniają podania, ale też kontrola nad piłką. Jeszcze bardziej pracowaliśmy nad poprawą decyzyjności, bo samą odwagę i kwestie piłkarskie on już miał. Obrońca też jest od tego, żeby bronić. Bright jest dobry w pojedynkach powietrznych, nieźle radzi sobie na ziemi i to też było ważne.
– Rozmawiał pan z Brightem o potencjalnym transferze? Może namawiał pan na przykład na jeszcze jeden sezon w Motorze?
– Jeżeli Bright dostanie propozycję, która zapewni mu granie w tym wieku w lepszej lidze niż polska, nie będę go namawiał, aby tutaj został. Każdy ma jedną karierę i jeżeli on to czuje, to będę dumny, że zrobi kolejny krok w karierze.
– Na dzisiaj istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten zawodnik opuści Motor jeszcze w tym okienku?
– Nie wchodzę w to. Mam zawodnika na treningach i gdy coś będzie ustalone, to w klubie mają mnie poinformować, do kiedy Bright jest z nami. Tak samo, jak chcę jakiegoś zawodnika. Podejmujemy decyzję, że chcemy, ale nie wydzwaniam ciągle do dyrektora sportowego i nie pytam, czy już dojechał. Wtedy tracę uwagę na tych, których obecnie mam. Najważniejszymi transferami są piłkarze, którzy już są w drużynie. Oni są zdrowi, zdolni do gry, trenują nasz model gry, pracują nad założeniami. W okienkach transferowych czasem traci się perspektywę swojej drużyny i potem są tego konsekwencje w trakcie ligi. Myślisz o tych, których możesz mieć, a ich ostatecznie nie ma. Nagle tracisz wiele dni i rozmów indywidualnych z obecnymi zawodnikami. To może powodować, że potem w lidze zabraknie ci czasu.
– Jeżeli mówimy o tych, których macie, nowy kontrakt podpisał Sergi Samper. To była dla was jedna z kluczowych decyzji transferowych przed nowym sezonem?
– Na pewno "Sampi" jest bardzo ważną postacią w drużynie. Mam do niego wielki szacunek za to, jaką pracę wykonuje na boisku, ale też w klubie. Cieszę się, że został. Był jednym z priorytetów, jeśli tak mamy to nazywać. Uważam, że każdy piłkarz ma do odegrania swoją rolę i jest niezwykle ważny, jeśli uważamy, że powinien zostać.
– Wasze patrzenie na piłkę jest bardzo podobne? Sergi od początku podkreślał, że dobrze czuje się w zespole.
– Tak, dobrze mi się z nim pracuje. On ma taką naturalność w budowaniu akcji i niekonwencjonalnych podaniach. To strasznie napędza nasze ataki. Do tego cały czas chce się rozwijać w aspektach defensywnych, przywiązuje do tego dużą wagę. Cieszę się, że on dobrze czuje się w Motorze. W piłce bardzo ważne jest to, gdy zawodnik wstaje rano i przychodzi do klubu z chęcią zrobienia czegoś, w co wierzy, a nie tylko musi robić.
– Hiszpański kierunek jest dla was kuszący, aby może jeszcze mocniej otworzyć się na ten region?
– Oczywiście. W Portugalii i Hiszpanii jest wielu świetnych zawodników. W Lechu jest Afonso Sousa, w Rakowie Ivi Lopez, w Jagiellonii Jesus Imaz, w Legii do niedawna byli Josue i Luquinhas. Pierwsza czwórka Ekstraklasy miała świetnych piłkarzy z tego kierunku. Motor miał Sergiego Sampera, Korona Nono, Radomiak pół drużyny. To bardzo ciekawy kierunek.
– Karnety na mecze Motoru są najdroższe w całej lidze. Motor w nowym sezonie będzie w stanie dać kibicom "produkt premium"?
– Myślę, że ostatnie trzy lata pokazały, co dzieje się na naszych meczach. Chyba zgodzimy się, że warto będzie zaryzykować i kupić karnet na nasze spotkania.
– Ostatnio w klubowym podcaście mówił pan m.in. o rozwoju osobistym i poszukiwaniu u siebie nowych rzeczy. Co nowego po pierwszym sezonie w PKO BP Ekstraklasie znalazł u siebie Mateusz Stolarski?
– Sezon ligowy to maraton – jest bardzo dużo zwrotów akcji. Musisz się przygotować na huśtawkę nastrojów, oznacza to, że emocje nie mogą na ciebie wpływać – gdy wygrasz dwa mecze, nie możesz wpadać w stan euforii, tak samo jak przegrasz trzy z rzędu, nie możesz dać się zwariować, że wszystko, co dotąd zrobiłeś, jest złe i podejmować decyzji na podstawie hałasu, który jest z każdej ze stron w takim momencie. Nauczyłem się też docenienia miejsca i ligi, w której pracuję. Cieszę się, że mogę tego doświadczać i po prostu skupiam się na teraźniejszości. W pracy trenera liczy się każdy dzień i należy wyciskać maksa tu i teraz.
– W jakikolwiek sposób Ekstraklasa pana zmieniła?
– Zmieniła mnie jako trenera, dużo się nauczyłem. Ta liga pokazała mi, że trzeba docenić pracę oraz miejsce, w jakim się znalazło. Nie jestem od wszystkiego zależny, bo często decyduje indywidualna jakość piłkarzy, ale nauczyłem się rywalizacji, szczegółowości, niespodziewanych sytuacji. Dzisiaj uważam, że zdałem ten test, ale to nie oznacza, że muszę przestać się uczyć. Wręcz przeciwnie. Jestem podekscytowany każdym kolejnym dniem. Najważniejsze jest, że cieszę się, że w niej jestem i doceniam każdy dzień. Ekstraklasa jest marzeniem i celem wielu trenerów. Czasem, gdy zdobywamy coś, o co walczymy, przestajemy się tym cieszyć, widzimy tylko to, co trudne. Ja staram się korzystać z każdego dnia w niej, bo nigdy nie wiem, czy to nie są najlepsze dni mojej przygody trenerskiej. Warto się cieszyć z osiągniętych marzeń – czasem o coś walczymy, a potem, gdy to zdobywamy, to zapętlamy się w spirali oczekiwań, wyniku, porażek, czy trudnych sytuacji, co sprawia, że tracimy radość z osiągniętych rzeczy.
– Pan potrafił sam siebie docenić?
– Na chwilę obecną uważam, że sobie radzę. Mimo tego cały czas powtarzam, że moja poprzeczka stoi znacznie wyżej. Doceniam Ekstraklasę i to, co udało się nam zrobić. Przejmowałem zespół, będąc wcześniej drugim trenerem, co nie jest łatwym zadaniem, ponieważ twoje relacje z zawodnikami są znacznie inne, niż gdy jesteś pierwszym trenerem. Poza tym wiele osób nie dawało nam szans na awans, gdy Goncalo odszedł. Udało nam się awansować – pomimo tego, że nie byliśmy faworytami. Wygraliśmy baraże, pokonaliśmy wiele trudności. Potem nikt nie dawał nam szans na utrzymanie. Eksperci mówili, że mamy najsłabszą drużynę w lidze, ponieważ nasze doświadczenie w ekstraklasie jako zespołu było znikome. Zrobiliśmy siódme miejsce, najlepsze w historii. Gdyby pan stanął na sali wykładowej i zapytał 300 osób, kto wierzył w taki wynik Motoru, znalazłoby się może kilka osób. Mieliśmy 49 punktów – punktowo to też bardzo dobry wynik. Jedyną plamą w tamtym sezonie pozostaje odpadnięcie z Unią Skierniewice w Pucharze Polski. Zależało nam, aby dojść jak najdalej, bo to są rozgrywki, gdzie dzieje się wiele niespodziewanych scenariuszy. Mimo tego, że pierwsze lata w roli trenera są całkiem obiecujące, to chciałbym zrobić jednak coś więcej i wiem, że muszę każdego dnia mądrze pracować, aby tak się stało. Sport pamięta zwycięzców – a ja jako trener jeszcze nic nie wygrałem.
– Na początku rozmowy mówił pan, że niebawem polscy trenerzy też będą wyjeżdżać do zagranicznych lig. W tym momencie dużo im brakuje?
– Jestem przekonany, że polscy trenerzy niebawem otrzymają takie oferty. Czasem spotykamy się z zagranicznymi agentami i przedstawiamy plan na rozwój zawodnika. Oni podkreślają, że nastąpiła duża zmiana w podejściu do polskiej piłki. Z trenerami rozmawia się konkretnie, są pracowici, przygotowani. Takie nazwiska jak trener Marek Papszun czy Adrian Siemieniec spokojnie mógłyby wyjechać i rywalizować w dobrych klubach w Europie.
– Trener Mateusz Stolarski też może wyjeżdżać, czy najpierw jest do zrobienia robota w Polsce?
– Oczywiście, że kiedyś chciałbym spróbować się w silniejszej lidze, ale na dzisiaj muszę zająć się zrobieniem licencji trenerskiej UEFA PRO, a potem ktoś musi zadzwonić.
– Ma trener jeszcze czas na Football Managera?
– Na ten moment nie gram, ale cały czas jest ikona na pulpicie.
– Motorem czy kimś innym?
– Nie chciałbym się zwolnić (śmiech). Coś by się znalazło, pewnie jakiś klub z Azerbejdżanu, Luksemburga czy Armenii.
– Wiem, że są trenerzy, którzy lubią grać swoim zespołem, aby sprawdzić pewne warianty taktyczne.
– Tak, też o tym słyszałem. Chyba jeden trener przed przyjściem do Leeds United, sprawdzał pewne rzeczy w Football Managerze. Ogólnie ta gra jest bardzo ciekawa.
– Właściciel Zbigniew Jakubas kiedyś powiedział, że stać go, aby wydać kilka milionów euro na transfer. Przenosząc język gry do realnego świata, jakiego zawodnika za kilka milionów euro wybrałby trener do zespołu?
– Trudne pytanie… Myślę, że prezes Jakubas na pewno chciałby, żeby Motor był wysoko i cały czas się rozwijał. Zależy mu również, aby klub był dobrze zarządzany. On też ma taki cel i chce, żeby klub sam się finansował albo nie był zależny tylko od niego. Stąd budowa kultury organizacji, aby była ona silna.
– To trochę odpowiedź na to, że nie chcecie przesadnie szaleć na rynku transferowym i wydawać wielkich kwot?
– Każda skuteczna droga jest dobra. Nie ma co ukrywać, że Motor na ten moment nie idzie drogą Widzewa Łódź. Wszyscy mają swoje strategie, ja cały czas mówię, że jestem trenerem i podpisując kontrakt, wiem, jak działa klub. To nie oznacza, że Motor nie płaci. Klub zapłacił za transfer Karola Czubaka, być może następnym krokiem będą wydatki systemowe. To decyzja właściciela, on za wszystko odpowiada.
– Trener w żaden sposób nie naciska właściciela? Chcecie iść swoją drogą i nadal rozwijać oraz promować młodych zawodników?
– Nie jest tak, że nie naciskamy. Oczywiście, że rozmawiamy, ale na końcu i tak decyduje właściciel. Nie jest tajemnicą, że Motor chce wychowywać młodych zawodników, chce ich puszczać w świat i mieć z nich pożytek.
– Na koniec muszę zapytać jeszcze o jedną rzecz: kto powinien zostać selekcjonerem reprezentacji Polski?
– Zastanawiałem się nad tym, ale jeżeli miałbym wybrać kogoś z Polski, to chciałbym zobaczyć, jak w kadrze sprawdzi się trener Marek Papszun. Miałem przyjemność poznać go osobiście, spędzić z nim więcej czasu. Była to ciekawa obserwacja. Ma pomysł, potrafi dobrze zarządzać zespołem. Bardzo mu kibicuję, ponieważ zbudował klub od małego do wielkiego. Po rocznej przerwie udowodnił swoją wartość, dodatkowo jest bardzo otwarty na rozmowy, dzielenie się wiedzą, wymianę spostrzeżeń. Trzymam za niego kciuki.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1042 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (93 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.