{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Łukasz Madej: moja kariera to porażka

– Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to moja porażka, mimo że w Polsce zdobyłem wszystkie możliwe trofea – mówi Łukasz Madej, zawodnik PGE GKS Bełchatów.
Madej należy do zawodników niepokornych, często kontrowersyjny. Sam twierdzi, że między innymi charakter sprawił, że zawodnik nie zrobił wielkiej kariery. – Jak analizuję całe swoje piłkarskie życie, widzę, że co jakiś czas nieprzychylni mi rozsiewają bezsensowne plotki na mój temat. Jedna z nich głosi, że niby sprzedałem medal za zdobycie Pucharu Polski z Lechem w 2004 roku. Kompletny nonsens! To jedyna pamiątka, jaka została mi po tym sukcesie, a ja do takich rzeczy zawsze przywiązuję dużą wagę. Mam wszystkie zdobyte medale, ten za puchar do dziś wisi na honorowym miejscu w domu rodziców. Na pewno bym tego medalu nie sprzedał, bo jest dla mnie powodem do dumy – mówi Łukasz Madej, który otwarcie mówi, że nie jest zadowolony z tego, co osiągnął w swojej dotychczasowej karierze.
– Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to moja porażka, mimo że w Polsce zdobyłem wszystkie możliwe trofea: mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar. Zabrakło mi paru rzeczy, żeby osiągnąć więcej. Na pewno szczęścia, bo gdybym do takiego Śląska trafił pięć lat wcześniej, moja kariera mogłaby nabrać rozpędu. Po części przyczynił się do tego też brak pokory. Nie bałem się powiedzieć trenerowi, co mi się nie podoba, czasem ze złości potrafiłem odkopnąć piłkę. Gdybym miał w młodości ten rozum, co teraz, na pewno zaszedłbym dalej – dodaje pomocnik PGE GKS Bełchatów.
Cały wywiad w sobotnim "Przeglądzie Sportowym"
Zobacz także: Mistrz Polski lepszy od mistrz jesieni