12 października w Lublinie mecz Polska – Mistrzowie Świata. Żużel w najlepszym wydaniu wraca do miasta, w którym tradycje wyścigów motocyklowych sięgają 1947 roku. Jednym z uczestników tych pierwszych zawodów był lublinianin Włodzimierz Szwendrowski, późniejszy dwukrotny mistrz Polski. Pierwszą drużyną w Lublinie powołaną na przełomie lat 40 i 50-tych było Ogniwo, które jednak z różnych względów nie wystartowało w rozgrywkach. Mecz Polska – Mistrzowie Świata w sobotę o 15:50 w TVP Sport i SPORT.TVP.PL!
Debiut lubelskiego zespołu w II lidze nastąpił w 1956 roku – LPŻ występował w niej przez trzy sezony po czym z powodu trudnej sytuacji finansowej sekcja żużlowa została rozwiązana.
Po trzech latach żużel wrócił nad Bystrzycę za sprawą powołania drużyny żużlowej w ramach klubu RKS Motor Lublin. I tu tak naprawdę zaczyna się historia tego co najciekawsze w historii lubelskiego żużla, tego co fascynowało tysiące fanów czarnego sportu w Lublinie.
Na pierwszy awans do ekstraklasy przyszło poczekać 12 lat, w październiku 1976 roku na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich świętowano awans do krajowej elity. Ale pobyt w niej trwał tylko rok. Kolejny awans przyszedł w 1982 roku – w gronie tych , którzy go wywalczyli był m.in. Marek Kępa – jeden z najwybitniejszych zawodników w historii klubu, dziś organizator meczu Polska – Mistrzowie Świata.
O Lublinie i żużlu w tym mieście zrobiło się głośno tak naprawdę w 1990 roku. Lubelscy działacze zakontraktowali wtedy do startów pięciu obcokrajowców , wśród nich znalazł się mistrz świata Duńczyk Hans Nielsen. Pierwszym meczem w którym miał wystartować była ligowa inauguracja z ROW-em Rybnik. A że miało to się stać 1 kwietnia niektórzy z kibiców byli przekonani, że to żart primaaprilisowy. Nic z tych rzeczy, mistrz przyjechał i pokazał klasę.
Motor wygrał 50:40, a Nielsen choć przegrał jeden z biegów z Eugeniuszem Skupieniem to i tak rozkochał od razu w sobie ponad dwudziestotysięczną widownię na lubelskim stadionie. Pierwszy sezon startów Nielsena w Lublinie Motor zakończył na – bezpiecznym – piątym miejscu na koniec rozgrywek. W tym roku Lublin był też gospodarzem finału Indywidualnych Mistrzostw Polski – wygrał Zenon Kasprzak z Unii Leszno, a trzecie miejsce zajął późniejszy mistrz świata Tomasz Gollob – wtedy jeżdżący w Polonii Bydgoszcz.
Kiedy rok później Motor m.in. z Australijczykiem Leigh Adamsem i oczywiście Nielsenem wywalczył wicemistrzostwo Polski, wydawało się, że dla drużyny z Lublina nastały złote czasy. Niestety pobyt w ekstraklasie skończył się w 1995 roku, rok wcześniej Nielsen podpisał kontrakt z Polonią Piła, a Motor zaczął zjazd po równi pochyłej.
Kryzys finansowo-organizacyjny, nie pierwszy i nie ostatni w historii klubu, spowodował słaby wynik sportowy zakończony w efekcie spadkiem do II ligi. Ostatnie mecze w sezonie 1995 oglądała garstka widzów.
Kolejne lata to walka o przetrwanie żużla – powstawały nowe kluby z nowymi nazwami ale żaden z nich nie nawiązał już wynikami sportowymi do tego teamu, który wywalczył wicemistrzostwo Polski. Dziś KMŻ stara się kontynuować piękne tradycje tego sportu – ostatni sezon w I lidze zakończył na czwartym miejscu, choć kibice liczyli na znacznie więcej.
Prezes Dariusz Sprawka postawił sprawę jasno – kończymy sezon na miarę naszych możliwości finansowych i budżetu, który mamy. W efekcie doszło do drobnego konfliktu z niektórymi zawodnikami, którym zmieniono w trakcie sezonu warunki finansowe. Niesmak pozostał, ale przynajmniej nowy sezon lubelski klub będzie mógł rozpocząć bez długów, co w ostatnich latach normą nie było.
Sobotni mecz będzie znów wyjątkową okazją dla lubelskich fanów by zobaczyć w akcji światową elitę. Do Lublina przyjedzie też bardzo tu szanowany i lubiany Hans Nielsen. Na motocykl już nie wsiądzie, ale będzie trenerem zespołu mistrzów świata. Notabene ostatnim mistrzem globu, który zaprezentował się na lubelskim torze był Amerykanin Greg Hancock, ale od jego występu minęło już ponad 15 lat.
Nic więc dziwnego , że lubelscy fani czekają na to spotkanie z wielką niecierpliwością. To z jednej strony możliwość obejrzenia najlepszych na świecie, z drugiej cicha tęsknota za powrotem lubelskiego zespołu do sportowej elity w Polsce. Może ten mecz będzie takim impulsem, który zmobilizuje lubelskie środowisko do bardziej aktywnych działań i pozyskania wreszcie sponsora strategicznego, którego ambicje będą sięgały wyżej niż trzecie czy czwarte miejsce na zapleczu ekstraklasy.