Fiorentina wygrała z Frosinone 4:1 (4:0) w meczu 11. kolejki Serie A i wróciła na fotel lidera rozgrywek. Cały mecz na ławce rezerwowych spędził reprezentant Polski — Jakub Błaszczykowski.
Gospodarze od samego początku mieli ogromną przewagę. Gracze Frosinone zmuszeni byli bronić się niemal całym zespołem, w posiadaniu piłki będąc wyłącznie okazjonalnie. W meczu drużyny walczącej o utrzymanie z kandydatem do mistrzostwa trudno jednak spodziewać się innego scenariusza…
Ale nawet najlepsze defensywy nie miałyby nic do powiedzenia wobec tego, co zdarzyło się w 24. minucie. Pozornie niewinna wymiana piłek pomiędzy Matiasem Fernandezem i Ante Rebiciem zakończyła się dośrodkowaniem tego drugiego. Piłka nabrała tak niefortunnej dla bramkarza rotacji, że — odbijając się jeszcze od słupka — ku zaskoczeniu wszystkich wpadła do bramki.
Jak się okazało — był to dopiero początek egzekucji. Kilka chwil później Fernandez dośrodkowywał z rzutu wolnego, a mocno bitą piłkę piętą przedłużył Gonzalo Rodriguez. Ta, mijając jeszcze kilku obrońców, wpadła do bramki, dając gospodarzom dwubramkowe prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą Khouma Babacar z rzutu karnego podwyższył na 3:0, a w 43. minucie Mario Suarez ostatecznie dobił gości z Frosinone. Tych stać było jeszcze tylko na honorowe trafienie. Strzelcem gola w 87. minucie był Alessandro Frara.
W zespole Fiorentiny cały mecz na ławce rezerwowych przesiedział Jakub Błaszczykowski. Choć trener Paolo Sousa wykorzystał komplet zmian, nie zdecydował się niestety na usługi Polaka.
Dzięki zwycięstwu, piłkarze z Florencji wrócili na fotel lidera Serie A.