Jubileuszowy, 25. Rocznik Piłkarski Andrzeja Gowarzewskiego ukaże się w przyszłym tygodniu. Piękny jubileusz niesie jednak smutną informację. Autor oznajmia: „to ostatni, jaki przygotowałem”.
Rocznik piłkarstwa polskiego ukazuje się nieprzerwanie od 1991 roku w ramach „encyklopedii piłkarskiej FUJI”. Liczy ona 49 tomów, dwadzieścia pięć z nich to właśnie sztandarowe roczniki. Zawierają kompletną dokumentację wszystkich rozgrywek piłkarskich w Polsce – meczów reprezentacji, spotkań pucharowych i ligowych, od Ekstraklasy do C-klasy (tabele wszystkich szczebli rywalizacji!). Dokumentowane są też rozgrywki z całego świata, kontynentalne turnieje i puchary. Jest to jedyna tego typu książka w Polsce!
We wstępie do książki autor stwierdza: „(…) zrozumiałem, że największą przeszkodą nie są trudy docierania do źródeł, iście reporterska robota śledcza, ani kwestie finansowe, ale ludzkie marności. Zawiść, zazdrość, intryżki cwaniaczków, którym tylko to wychodziło dobrze. Piszę to w ostatnim roczniku, jaki przygotowałem.”
Autor nie kryje żalu do PZPN i prezesa Zbigniewa Bońka. Chodzi o brak zainteresowania centrali ideą rocznika piłkarstwa polskiego, brak wsparcia dla książki, która przez 25 lat stała się wizytówką polskiego futbolu.
Gowarzewski rezygnuje z tworzenia rocznika, ale nie rezygnuje z pisania. Od lat zapowiada biografię Ernesta Wilimowskiego, wydawnictwo ogłaszało też, że wyda wielotomową historię rozgrywek o piłkarskie mistrzostwo Polski (zaplanowano osiem tomów, sprzedawanych w subskrypcji).
Poniżej wstęp Andrzeja Gowarzewskiego do najnowszego „Rocznika 2015-2016”:
„Szanowni Państwo,
historia tej publikacji wcale nie zaczęła się w 1991 roku, gdy ukazał się pierwszy polski oficjalny rocznik piłkarski, z prezesowskim imprimatur zacnego Kazimierza Górskiego. To zdarzyło się późnym latem tamtego roku, a dziś – jako numer 25 – rocznik przeżywa piękny jubileusz. Jest własnością Czytelników, sympatyków polskiego futbolu, najgenialniejszej gry na świecie, pasji miliardów. Ich nie boli głowa na widok książki, ani nie trawią niecne myśli, że to nie oni dla encyklopedii dają serca i wiedzę, o trudzie i pasji nawet nie wspominam. Niech pozostanie smutnym żartem konstatacja na ostatniej stronie okładki, bo stosunek polskiej centrali, kierowanej przez laureata nagrody autorów encyklopedii, wzbudza tylko wesołość. Pomyśleć, że to już czwarty rocznik w trakcie jego kadencji...
Powiedzmy sobie, że ważne było ogłoszenie stanu wojennego w końcu 1981, gdy jako etatowy reporter kultowego tygodnika „Sportowiec” zrezygnowałem z dziennikarskiego chleba, choć nikt mnie z zawodu nie usuwał. To kwestia smaku, bo miałem dość odwagi, aby wybrać inną, uczciwszą drogę dla swoich sportowych pasji. To wtedy narodził się szalony pomysł dokumentowania futbolu w reporterskim stylu, docierając do ludzi, którzy go tworzyli. Odkrywałem mecz po meczu, w różnych źródłach, w lidze i na szczeblu narodowych drużyn, aby potem móc przedstawić ludzi i zapisać ich losy sportowe i osobiste, wszystkich piłkarzy, trenerów, sędziów i działaczy, wielkich i mniej znanych, bez wyjątku. Tysiące spotkań, rozmów, relacji, listów, dokumentów. Kilkanaście tysięcy postaci tworzących polski futbol i stąd encyklopedia piłkarska, której roczniki są wizytówką, ale przecież reszta serii przekracza już pół setki tytułów.
Brakowało mi wyobraźni, aby przewidzieć przełom, który w 1989 dał szansę wykorzystania archiwum. Nadmiar nadziei i odwagi, gdy bez etatu, z trudem znajdując środki na egzystencję, przez całą dekadę kontynuowałem swoją robotę, która wywoływała uśmiech politowania. Gdy w 1991 rocznik dał początek spełnienia kolejnego marzenia – publikacji encyklopedycznych o piłce, zrozumiałem, że największą przeszkodą nie są trudy docierania do źródeł, iście reporterska robota śledcza, ani kwestie finansowe, ale ludzkie marności. Zawiść, zazdrość, intryżki cwaniaczków, którym tylko to wychodziło dobrze. Piszę to w ostatnim roczniku, jaki przygotowałem.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy współtworzyli kolekcję polskiego rocznika przez całe ćwierćwiecze. Z pewnością dali z siebie wszystko, aby osiągnąć światowy poziom. Marzę, aby swoje talenty, wiedzę, doświadczenie i unikalne umiejętności tworzenia tak wymagającego kompendium wykorzystali z jeszcze lepszym efektem w innej konstelacji. Nie wątpię, że zrobią to lepiej... Nikt nie skazał mnie na dożywotnie redagowanie rocznika. Mam wiele innych planów, ambitniejszych, korzystniejszych finansowo, w których nie będę musiał ograniczać swoich sądów o ludziach i zjawiskach, formułą rocznika.
O swoich planach pragnę informować w internecie, na który ciągle brak mi czasu i co ważniejsze – chęci uczestniczenia w anonimowej wymianie poglądów, bo zdaje mi się, że na takiej „wymianie” zbyt wielu tylko traci. W końcu i tak wszystko dzieje się w zgodzie z wolą Pana, Bogu więc za spełnianie marzeń – dziękuję...
Andrzej Gowarzewski
Katowice, 5 listopada 2015”
TVP Sport jest od kilku lat patronem medialnym „encyklopedii piłkarskiej FUJI”.