Pierwsza z zaplanowanej na maj serii trzech "świętych wojen" dla szczypiornistów Vive Tauronu. W finale Pucharu Polski kielczanie wygrali z Orlenem Wisłą Płock 31:24 (16:12), sięgając po to trofeum już po raz czternasty w historii klubu, a dziewiąty z rzędu. W rozgrywkach triumfują nieprzerwanie od 2009 roku!
Ta "święta wojna" miała być inna niż wszystkie w minionych kilku sezonach. Miały być emocje, piękne widowisko i – zdaniem wielu ekspertów – pierwszy od 2008 roku Puchar dla płocczan.– Muszę przyznać, że dawno Wisła nie zbliżyła się tak bardzo do swojego najbliższego rywala – ocenił w "Sportowym Wieczorze" Mariusz Jurasik.
Co więcej, niedzielny mecz był też bezpośrednim starciem byłego selekcjonera reprezentacji Polski i jego następcy. Piotr Przybecki zastąpił na tym stanowisku Tałanta Dujszebajewa zaledwie trzy dni przed meczem o Puchar Polski!
Po pierwszych minutach walki na parkiecie w Lublinie rzeczywiście wydawało się, że drużyna Piotra Przybeckiego w końcu znalazła sposób na odwiecznego rywala. Po kwadransie płocczanie prowadzili 7:5, chwilę później 9:7.
Przy stanie 9:9 rozpoczął się jednak koszmar Nafciarzy. Najpierw dwuminutowe wykluczenie złapał Valentin Ghionea. Po nim w ten sam sposób ukarani zostali Marko Tarabochia i Dan Racotea. Niemal sześć minut w osłabieniu odbiło się na wyniku. Na przerwę kielczanie schodzili z czterobramkową przewagą (16:12).
Za postawę w pierwszej połowie wyróżnić trzeba Michała Jureckiego, który pięciokrotnie pokonał bramkarzy rywala. W końcówce dwie kontry bezbłędnie wykorzystał z kolei Manuel Strlek.
W szeregach Wisły ciężar gry na siebie w ofensywie tradycyjnie brał Jose Toledo, ale tego dnia brazylijski rozgrywający dobre rzuty przeplatał fatalnymi.
Po minucie gry w drugiej połowie na tablicy wyników widniał rezultat 18:13 dla Vive i emocje właściwie już się skończyły. Kilka chwil później po efektownej "wkrętce" Darko Djukicia kielecka ekipa prowadziła już 21:15.
Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali 31:24, potwierdzając, że tezy o zmniejszającej się różnicy dzielącej oba zespoły były zdecydowanie przedwczesne.
Orlen Wisła Płock – Vive Tauron Kielce 24:31 (12:16)
Wisła: Corrales, Wichary, Morawski – Daszek 1, Duarte 3, Racotea 3, Wiśniewski 1, Ghionea 2 (1/1), Rocha 4 (2/2), Piechowski, Tarabochia, Pusica, Mihić, Toledo 7, Żytnikow 3.
Kary: 18 min. (Mihić, Wiśniewski – 4 min., Piechowski, Pusica, Ghionea, Tarabochia, Toledo – 2 min.)
Vive: Szmal, Ivić – Jurecki 8, Walczak, Reichmann 1, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 3, Bielecki 3 (2/2), Jachlewski 1, Strlek 4, Lijewski 5, Jurkiewicz 1, Zorman 1, Bombac 2, Djukić 2.
Kary: 14 min. (Chrapkowski – 4 min., Jurecki, Zorman, Bombac, Jachlewski, Kus – 2 min.)