| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Archiwum TVP Sport. Stałe fragmenty życiowe. Maciej Skorża w ogniu pytań

Maciej Skorża prowadził już Lecha Poznań w latach 2014-15 (fot. PAP)
Maciej Skorża ponownie został trenerem Lecha Poznań (fot. PAP)
Jerzy Chromik

O "truskawkowym zaciągu" Legii, pieniądzach, które szczęścia nie dają i przejęciu schedy po... Dariuszu Szpakowskim. Maciej Skorża szczery do bólu. To rozmowa inna niż wszystkie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Przypominamy archiwalną rozmowę Jerzego Chromika z Maciejem Skorżą z lipca 2017 roku.

* * *

Jerzy Chromik: – Jesteś dzieckiem szczęścia w tym zawodzie?
Maciej Skorża: – Miałem trochę korzystnych splotów okoliczności, spotkałem wielu wartościowych ludzi na swojej drodze, ale też za dobrze wiem, ile mnie to wszystko kosztowało pracy i wyrzeczeń. Byłem absolwentem AWF bez koneksji i bez bogatej kariery zawodniczej. Rzekłbym – z ulicy. Koledzy często dziwili się widząc moją determinację w realizowaniu planu. Poradziłem sobie, ale raczej nie godzę się z określeniem "w czepku urodzony".

– Koledzy z roku?
– Również ci z drużyny AZS. Na szczęście kilku z nas się udało. Piotrek Stokowiec i Leszek Ojrzyński byli z rocznika niżej na studiach.

– Jaka była ci dana pozycja na boisku?
– Byłem stoperem. Wysokim, mało zwrotnym, ale też często kapitanem drużyny.

– Andrzej Poniedzielski śpiewa piosenkę z refrenem: - Jak się nie ma co się lubi, to nie lubi się i tego co się ma...
– Powiem inaczej. Pogoń to ciekawe wyzwanie. Pracuję teraz w klubie, który nie ma sukcesów na miarę oczekiwań, nie ma kadry przewyższającej sportowo inne kluby w ekstraklasie, ale ma bardzo wymagających kibiców z presją na wygrywanie. To są te składowe. Do presji jestem przyzwyczajony, bo w każdym klubie była duża. Ciekawiło mnie, na ile uda się w takim otoczeniu zbudować konkurencyjny dla innych zespół.

– Na pewno nie z jednym napastnikiem, jak w spotkaniu z krakowską Wisłą.
– Jesteśmy pod szyldem "Under Construction", to jest ciągle plac budowy...

– To tak, jakbyś pracował w klubie Józefa Wojciechowskiego.
– To nie jest na pewno już gotowa drużyna. Myślę tak – dwa, trzy wzmocnienia teraz, pierwsza runda to ocena piłkarzy, weryfikacja przydatności i zimą transfery pod kątem mojej wizji gry. Taki plan.

– Czy Hołota to twój pomysł?
– Rozmowy z Tomkiem były prowadzone zanim pojawił się pomysł z moim zatrudnieniem. Ja zaakceptowałem tę kandydaturę.

– Kłania się psychologia grupy. Powinno się jak najszybciej mieć trzech, czterech swoich, z pełnym zaufaniem.
– Zgadza się. Liczyłem, że kimś takim będzie Szymek Pawłowski z Lecha. Świetny gracz. Był tutaj, wszystko było dogadane, ale nie przeszedł testów medycznych. Na szczęście w przypadku Darka Formelli wszystko zakończyło się pomyślnie.

Tomasz Hołota (L) (fot. PAP)
Tomasz Hołota (L) (fot. PAP)

– A wydaje się, że takie badania to trochę fikcja. Jak z Vadisem.
– Czasy, kiedy to była fikcja, już minęły. Za dużo jest do stracenia.

– Wielu piłkarzy ma trochę do ukrycia, a chce się dobrze sprzedać.
– Oczywiście, pamiętam transfer Tomka Dawidowskiego z Amiki do Wisły. Nie wiem, czy zagrał 10 meczów, a był w Krakowie chyba trzy lata.

– Podpisałeś dwuletni kontrakt.
– Z opcją przedłużenia na kolejny rok. Chciałbym tu pobyć dłużej...

– Za więcej niż 50 tysięcy czy mniej? Ponoć poprzednik miał 30 000.
– Rocznie?

– Nie, miesięcznie!
– Nie mogę zdradzać. Napiję się kawy.

– Szkoda, że nie mam włączonej kamery, bo uchwyciłbym ciekawy profil, gdy odwróciłeś się po pytaniu w stronę jedynego w tym pokoju okna na świat. No dobrze, to wróćmy do refrenu piosenki Andrzeja Poniedzielskiego.
– A ja mam to, co lubię!

– Pogoń chorowała na Skorżę. Bali się trochę, że nie dasz się skusić.
– Nie ukrywam, że trafili do mnie w dobrym momencie...

– Siedziałeś sobie w Radomiu i czekałeś na dobrą propozycję?
– Nie, bo mieszkam teraz w Warszawie. Urodził mi się trzeci syn i chciałem pobyć trochę w domu, bo dwóch pierwszych taty nie miało. Kąpałem najmłodszego, przewijałem, tego dotąd nie przeżywałem. Mam wreszcie pełnię ojcostwa. Kocham bardzo pracę trenera, ale rodzina jest ważniejsza. Warto o tym pamiętać!

– Na koncie bankowym było coraz mniej i całe szczęście, że zadzwoniono ze Szczecina?
– Nie, mógłbym pobyć jeszcze na urlopie tacierzyńskim. Nie szukałem desperacko pracy.

– Mógłbyś więc przewijać esemesy i odmawiać kolejnym klubom poszukującym szkoleniowca, który miał kiedyś wyniki.
– Co chwila prowadziłem rozmowy, ale były raczej kurtuazyjne, bo wiadomo było, że odmówię.

Maciej Skorża: to dla mnie ekscytujące wyzwanie
fot. TVP
Maciej Skorża: to dla mnie ekscytujące wyzwanie

– Mówisz o klubach Ekstraklasy?
– Także o zagranicznych.

– Z Ligi Mistrzów?
– Nie, najczęściej dzwonili Arabowie.

– No tak, ale jak w państwie arabskim ochrzcić Ksawerego?
– O właśnie, w kwietniu były jego chrzciny i po nich powiedziałem żonie: Teraz jak ktoś zadzwoni, to pakujemy się i ruszamy z Warszawy. Tydzień później zadzwonił Maciek Stolarczyk z Pogoni.

– To było pierwsze połączenie z kierunkowego 91?
– Pierwsze, byłem zaskoczony, bo Kazio Moskal to przecież dobry trener.

– Ja bym nie był. W Szczecinie co rok, to prorok...
– To prawda, co sezon prezes zmieniał szkoleniowca.

– Czekali na ciebie?
– Być może.

– Gdzie zamieszkałeś, bo chyba nie w budynku klubowym?
– W centrum miasta, blisko dworca kolejowego. Dojazd na stadion zajmuje 15 minut.

– A żona gdzie?
– Są wakacje, więc wszyscy jesteśmy w Szczecinie, ale do września musimy podjąć decyzję o ewentualnych przenosinach.

– Pewnie znajomi zazdroszczą, bo latem jesteście nad morzem. Wielu nie wie, że do brzegu Bałtyku jest 100 km.
– Tak, masz rację, niektórzy dopytywali mnie, ile minut trzeba będzie iść na plażę.

– Nie ma bryzy znad morza, to co jest?
– Urokliwe miasto.

– Wiedziałeś coś o nim przed przyjazdem?
– Niewiele, ale żona to turystka. Wyciągnęła mnie już na Zamek Książąt Pomorskich. Sama też biega i zwiedza. Byłem z nią też na Wałach Chrobrego.

– Przeprowadzka do Szczecina wykluczona?
– Chłopcy mają kolegów w szkole i na podwórku. To dla nich trudna decyzja. Zostają w Warszawie.

– A ty na wygnaniu?
– W razie konieczności jakoś sobie to zorganizuję. By być z najbliższymi, wychodzę z progu o 17 i o 21 jestem w mieszkaniu w Warszawie. Mam dla rodziny dobę. Drugi dzień po meczu, ale nie w każdym tygodniu.

Maciej Skorża (fot. PAP)
Maciej Skorża (fot. PAP)

– Zmiana zestawu pytań. Dobrze wypadasz przy mikrofonie, jako komentator. Darek Szpakowski prosił, by cię pozdrowić...
– Dziękuję bardzo.

– Komentowanie meczów to dobry pomysł na życie?
– Chciałbym kiedyś spróbować pójść w tym kierunku. Na emeryturze mógłbym mieć autorski program publicystyczny, brakuje mi tego w kanałach sportowych.

– Tembr głosu jest OK.
– Darka można słuchać godzinami i jest fajnie. Barwa głosu to duży atut. Tak samo jest z Włodzimierzem Szaranowiczem. Jechałem z nim kiedyś pociągiem...

– Ale pewnie nie rozmawialiście o zarobkach trenerów ligowych. Ile zarabiał Moskal?
– Nie wiem do dziś. Nie mam skali porównawczej zarobków trenerów Pogoni.

– A spierałeś się o zarobki z prezesem?
– Negocjacje trwały 5 minut.

– Pięć?
– Trudno uwierzyć, ale to prawda.

– Nie mówiliście więc o pracy wysokopłatnej, a o wyzwaniu warsztatowym.
– Zdecydowanie tak.

– Udało się odłożyć na czarną godzinę?
– Tak konstruuję kontrakty, żeby mieć bonusy za osiągnięcia. Pensja jest taka sobie. Jak już coś zdobędę, czyli zarobię pieniądze dla klubu, to mam dużą premię. Było ich kilka w karierze...

– Zarzut. To nie sztuka być mistrzem kraju w klubie poukładanym od A do Z.
– Owszem, znam te opinie, ale się z nimi absolutnie nie zgadzam. Wystarczy się wgłębić w temat. W jakim momencie dostałem krakowską Wisłę?

– Sielsko nie było.
– Skończyła sezon poza czwórką. Był Dan Petrescu, Jerzy Engel. Żaden z nich nie wywalczył mistrzostwa. Kuba Błaszczykowski odszedł do Dortmundu. Nie wziąłem gotowej drużyny do gry o najwyższe cele. Warto też pamiętać, jaką mieliśmy konkurencję w lidze. Legia Urbana i Lech Smudy. Nie był to na pewno spacerek po lidze.

Maciej Skorża (fot. PAP)
Maciej Skorża (fot. PAP)

– Z teściową pod rękę w Łazienkach. A propos – Łazienkowska 3.
– Gdy zjawiłem się w Legii, to było moje największe szczęście i przekleństwo zarazem. Akurat po truskawkowym zaciągu...

– Ładny termin – "truskawkowy zaciąg".
– Pan Andrzej Strejlau występował w takim sympatycznym spocie reklamowym, stąd to skojarzenie. Największy mój błąd, że się na te wszystkie transfery zgodziłem. Zrobić z tego drużynę to naprawdę wielkie wyzwanie. Byli Argentyńczycy, Chorwaci, Brazylijczycy, Serbowie, kogo w niej nie było...

– Polaków?
– No nie, też byli...

– W zarządzie, i dlatego przyszło się rozstać w najmniej spodziewanym momencie. Zawód trenera to tak naprawdę głośne powitania i ciche pożegnania. Najpierw mąż opatrznościowy, a potem komornik, który egzekwuje długi.
– Coś w tym jest.

– Tracisz pracę, trochę odpoczywasz i oczekujesz propozycji. Długo tak można?
– Różnie bywa. Straciłem posadę w Krakowie i tego samego dnia odebrałem dwa połączenia telefoniczne – z Poznania i Warszawy. Po rozstaniu z Legią zgłosił się nazajutrz klub z Arabii Saudyjskiej. Na początku odmówiłem, potem tam pojechałem. Generalnie staram się mieć przerwę po każdym klubie. Mieć czas nabranie dystansu.

– Pół roku?
– Parę miesięcy. Różnie bywa.

– No, chyba że jest to intratna propozycja.
– Ważne, że pojawia się niezwykle ciekawa propozycja warsztatowa. Aspekt finansowy jest na dalszym planie.

Maciej Skorża (fot. PAP)
Maciej Skorża (fot. PAP)

– Znowu Poniedzielski. Jak się nie ma co się lubi, to nie lubi się i tego co się ma... To teraz o pożegnaniach. Mniej lub bardziej nerwowe, z dużą liczbą niedomówień i wyzwisk.
– Nigdy tak nie było. 

– Zawsze po dżentelmeńsku?
– Najtrudniejsze pożegnanie było...

– Z Afryką?
– Nie, z Legią. Skończył się sezon i przez miesiąc czekałem na decyzję, czy nadal jestem trenerem, czy już nie.

– Najgorsza sytuacja to ławka pod znakiem zapytania. Czyja była wina?
– Klub był w obliczu przekształceń w zarządzie.

– Coś jak ostatnio? Trzej przyjaciele z biznesu.
– No, może nie aż tak. Po prostu nie zdobyliśmy mistrzostwa, porażka z Lechią w Gdańsku dwie kolejki przed końcem, no i...

– Bogusław Leśnodorski był w blokach startowych.
– Nie, pojawił się w Legii później. Ogłosił mi to ktoś inny. Trudne było też rozstanie w Poznaniu. Nie miałem nawet sposobności pożegnać się z zawodnikami w szatni. Zadzwoniłem tylko do kapitana, Łukasza Trałki. To są trudne sprawy, najgorsze wybory.

– Po prostu stałe fragmenty życiowe...
– Można to tak nazwać. Moje życie rodzinne jest przesiąknięte piłką nożną. Nie ukrywam, że córkę przyjąłbym z radością, ale mam cudownych chłopaków. Trenują bez mojego nacisku. Chcę, aby sport był ważny w ich życiu, ale wybiorą sobie sami zawody.

– A kto dołoży kiedyś do twojej emerytury?
– Architekt, prawnik, lekarz. Byłoby wspaniale, ale to ich sprawa.

– A może informatyk?
– Może, ten najstarszy żyć nie może bez komputera.

– Zawód lekarz to iluzoryczna nadzieja, że na starość pomoże walczyć z chorobami i przedłużyć ci żywot.
– W mojej rodzinie mężczyźni nie żyli za długo...

– Żona cię nadal kocha?
– Jest magistrem rehabilitacji po AWF, więc nasze małżeństwo to wspólnota losów zawodowych. Poznaliśmy się na uczelni. Piękna romantyczna historia. Muszę się pochwalić, że znalazłem ją jak w korcu maku. Mówi się, że za sukcesem każdego spełnionego mężczyzny stoi kobieta. Głęboka prawda.

Rozmawiał Jerzy Chromik

Zobacz też
Urban nie gryzie się w język. Mocne słowa po zwolnieniu!
Jan Urban (fot. Getty Images)

Urban nie gryzie się w język. Mocne słowa po zwolnieniu!

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Zaskakujący ruch! Duże nazwisko blisko Legii Warszawa
Fredi Bobić (z prawej) może trafić do Legii Warszawa (fot. Getty).

Zaskakujący ruch! Duże nazwisko blisko Legii Warszawa

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Oficjalnie: Górnik Zabrze ogłosił następcę Jana Urbana
Jan Urban (fot. Getty)

Oficjalnie: Górnik Zabrze ogłosił następcę Jana Urbana

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Jan Urban zwolniony z Zabrza. "Dla Górnika zapominał o ego"
Jan Urban (fot. PAP)
tylko u nas

Jan Urban zwolniony z Zabrza. "Dla Górnika zapominał o ego"

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Kolejne zwolnienie w Ekstraklasie. Trener padł ofiarą wysokich oczekiwań?
Górnik Zabrze zwolnił Jana Urbana na sześć kolejek przed końcem sezonu w PKO BP Ekstraklasie (fot: PAP)

Kolejne zwolnienie w Ekstraklasie. Trener padł ofiarą wysokich oczekiwań?

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
14 kwietnia 2025
Piłka nożna
13 kwietnia 2025
12 kwietnia 2025
11 kwietnia 2025
Terminarz
19 kwietnia 2025
21 kwietnia 2025
22 kwietnia 2025
Piłka nożna
Tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
2
28
27
56
4
28
16
47
5
28
13
44
6
28
5
42
7
28
4
40
8
28
-7
40
9
28
1
39
10
28
-1
37
11
28
-10
36
12
28
-8
36
13
28
-5
34
14
28
-17
29
15
28
-18
27
17
28
-10
25
18
28
-16
24
Rozwiń
Najnowsze
Jest decyzja w sprawie prezesa! Wybór stał się faktem
Jest decyzja w sprawie prezesa! Wybór stał się faktem
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
| Piłka nożna 
Sławomir Pietrzyk
Niewiarygodny wyczyn Polaka. Pobił Rekord Guinnessa!
Miko Marczyk pobił Rekord Guinnessa (fot. mat. organizatora).
Niewiarygodny wyczyn Polaka. Pobił Rekord Guinnessa!
| Motorowe 
Nie będą mieli zawodów. Wielka dziura w kalendarzu skoczków
Maciej Kot – naczelny polski uczestnik Pucharu Kontynentalnego (fot. Getty)
Nie będą mieli zawodów. Wielka dziura w kalendarzu skoczków
| Skoki 
Betclic 1 Liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Betclic 1 Liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Betclic 1 Liga: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Urban nie gryzie się w język. Mocne słowa po zwolnieniu!
Jan Urban (fot. Getty Images)
Urban nie gryzie się w język. Mocne słowa po zwolnieniu!
FOTO
Wojciech Papuga
Sprawdź terminarz i plan transmisji 29. kolejki Betclic 1 Ligi
Ruch Chorzów zagra w transmitowanym w TVP Sport meczu 22. kolejki Betclic 1 Ligi (fot. Getty Images)
Sprawdź terminarz i plan transmisji 29. kolejki Betclic 1 Ligi
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Włosi ocenili Zielińskiego. "Mógłby bardziej pomóc drużynie..."
Piotr Zieliński (fot. Getty Images)
Włosi ocenili Zielińskiego. "Mógłby bardziej pomóc drużynie..."
Przemysław Chlebicki
Przemysław Chlebicki
Do góry