"Orły Nawałki". Thiago Cionek: nigdy nie wyobrażałem sobie, że zagram w Polsce

"Święty Jan" w kadrze? Bednarek blisko mundialu
Cionek o Polsce
Mało wiedziałem o Polsce. Tylko to, co opowiadała rodzina – babcia i dziadek. Także ludzie, którzy pochodzili z Polski, ale nie mieli kontaktu z krajem. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że kiedyś będę w tym kraju pracował i robił to, co kocham – grał. Moi pradziadkowie Franciszek i Agata popłynęli do Ameryki Południowej na początku XX wieku.

O swoich polskich korzeniach
Moja babcia i dziadek pochodzą z rodzin, które wyemigrowały do Kurytyby. Z ich związku urodził się tata, który ma krew w stu procentach polską. Brazylijką jest moja mama. Dziadek mówił bardzo dobrze po polsku, a babcia do piętnastego roku to w ogóle tylko w tym języku, bo mieszkała w polskiej kolonii w Brazylii. Później nauczyła się portugalskiego i przez kilkadziesiąt lat mówiła już tylko po portugalsku. Ale gdy przyjechałem z Polski z moją dziewczyną, przypominała sobie polski i rozmawia bez żadnych problemów.

O nauce języka
Polskiego uczyła mnie moja dziewczyna. Mieszkamy już razem we Włoszech sześć lat. Codziennie mnie poprawia, bo do końca nie umiem końcówek. Język jest bardzo trudny, ale z czasem będę mówił coraz lepiej. Znam hymn polski i śpiewanie go na Stadionie Narodowym przy pełnych trybunach to coś magicznego.

Probierz o Cionku
Gdy przyjechał z Brazylii, zrobiliśmy mu test techniczny, bo wydawało się, że będzie to piłkarz nieprzeciętny. Po teście nazwaliśmy go "Grande Canaludo", co znaczy "Duże Drzewo". Jak pierwszy raz żonglował, nie umiał dziesięć razy podbić piłki. Ale miał jedną cechę, której Brazylijczycy nie mają, więc nie dziwię się, że jest bardziej Polakiem – był zaangażowany i lepiej bronił niż atakował. Systematyką i ambicją doszedł do tego, gdzie jest.

Frankowski o Cionku
Jego lewa noga była tylko do tramwaju, ale z podziwem obserwowałem, jak poprawiał technikę i z roku na rok grał coraz lepiej. Thiago nigdy nie odstawiał nogi, szedł do końca i był jak pitbull – jak już dorwał swoją ofiarę, to ją do końca szarpał i trzymał.