| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Mistrz Polski w piłce ręcznej, PGE VIVE Kielce, ogłosił w poniedziałek, że nowym zawodnikiem klubu zostanie 20-letni Turek Doruk Pehlivan. Wbrew przypuszczeniom kibiców, nie był to wcale niezbyt wyszukany primaaprilisowy żart. Nikomu nieznany rozgrywający, przedstawiany jako wielki talent, ma być "nowym Michałem Jureckim". Piłkę ręczną ma w genach, był na nią skazany. A w wolnych chwilach... maluje. Co "wymaluje" z VIVE na boisku?
Reakcje fanów na transfer Pehlivana, choć w niektórych przypadkach zabawne, nie powinny dziwić – oto 15-krotny mistrz Polski, hegemon, który niedawno wygrał 100. ligowy mecz z rzędu u siebie, a w Europie celuje w triumf w Lidze Mistrzów, 1 kwietnia przedstawia długo wyczekiwanego rozgrywającego, który w zespole ma zająć miejsce kieleckiej legendy, Michała Jureckiego.
Rozgrywający jest z Turcji. Klub w oficjalnym komunikacie pisze o nim "wielki talent", a kibice próbują to wszystko przetworzyć. Jest 1 kwietnia, prima aprilis. Turcja to handballowy trzeci świat. Piłka ręczna stoi tam na poziomie zbliżonym do sportów zimowych. W dodatku nazwisko nowego gracza nic nikomu nie mówi. No to co to za "talent", skoro nikt o nim nie słyszał?
Takie reakcje można zrozumieć, tym bardziej, że VIVE i jego prezes Bertus Servaas rozpieścili w ostatnich latach kibiców głośnymi transferami. Alex Dujshebaev, Blaż Janc, Luka Cindrić, Andreas Wolff – to wszystko gracze ze ścisłego światowego topu, o których VIVE rywalizowało z innymi wielkimi klubami Europy. Ale Pehlivan?
– Spokojnie. Na razie Doruk jest nieznany. Ale Karol Bielecki też był kiedyś nieznany – mówi trener VIVE Tałant Dujszebajew. Pehlivan w Kielcach to jego pomysł. I na dobrą sprawę... to powinno wystarczyć za odpowiednią rekomendację dla 20-latka.
VIVE długo zabiegało o jego sprowadzenie. Dujszebajew śledził postępy Turka, gdy ten grał jeszcze w ojczyźnie. A Pehlivan na piłkę ręczną był praktycznie skazany.
Urodził się w Ankarze. Jego rodzice to byli reprezentanci kraju. Matka – Zeynur – nazywana jest w Turcji "królową piłki ręcznej". Ojciec – Zeki – wystąpił w ponad 200 meczach drużyny narodowej. Teraz tworzy publikacje teoretyczne, ma tytuł doktora i uchodzi w ojczyźnie za autorytet.
Wychowany w takim środowisku Doruk miał podążyć tą samą drogą, którą oni szli przez lata, ale osiągnąć przy tym coś więcej – zaistnieć w Europie, stać się jednym z najlepszych graczy w historii Turcji. To też "zapisane" było... w jego imieniu. W dosłownym tłumaczeniu Doruk to "szczyt góry", coś wybijającego się, będącego ponad wszystkim innym.
Pierwsze lata jego życia nie zwiastowały jednak takiego scenariusza. Do trzecich urodzin niemal nie opuszczał szpitala. Miał napady duszności, problem z nabieraniem powietrza, dławił go kaszel. Lekarze stwierdzili astmę atopową. Gdy tylko wypisywano go do domu, rodzice żyli w ciągłym stresie, że zwykły kontakt z przypadkowo napotkanym na ulicy kotem może zatrzymać oddech ich syna.
Z czasem problemy ustąpiły, a płuca Doruka stały się tak silne, że jednym z jego ulubionych zajęć było jak najdłuższe przesiadywanie pod wodą ze wstrzymanym oddechem. Zaniepokojeni rodzice musieli wyciągać go stamtąd siłą.
Od początku dbali o jego rozwój intelektualny. Ojciec uczył gry na gitarze, matka pokazała sztukę. Doruk uwielbiał rysować. Ta pasja została mu do dziś. Gdy wybierał studia, zdecydował się na projektowanie i architekturę wnętrz. W szkole uczył się po angielsku, przy tym "rzeźbił" niemiecki.
Ponad to wszystko był jednak sport. Do 14. roku życia Pehlivan był rozdarty między piłką ręczną a koszykówką. Ta pierwsza pojawiła się naturalnie, przez rodziców. Na trening tej drugiej zaprowadził go kolega. "Nie trać czasu na ręczną, z tego nie ma pieniędzy" – powiedział mu. Kiedy przyszedł czas decyzji, Doruk postawił jednak na handball.
To było powołanie, coś o czym rozmawiało się w domu. Pehlivanowie inwestowali w rozwój syna dodatkowe środki, w wakacje wysyłali go do Europy na obozy doszkalające. A to przyniosło rezultat.
W lidze tureckiej zadebiutował w wieku 16 lat. Dwa lata później, gdy osiągnął pełnoletniość, wybijał się już na tle tych najlepszych. 146 bramek w 26 meczach wystarczyło, by został wicekrólem strzelców rozgrywek i zapracował na transfer do lepszej drużyny niż ta z uniwersytetu w Ankarze.
W Turcji chciały go wszystkie czołowe kluby. Od początku pragnieniem była jednak gra w Europie. Gdy zgłosiło się austriackie Fivers WAT Margareten, nie zastanawiał się długo. Pojechał na testy, a Austriacy byli zachwyceni. To też nie byle kto – w ostatnich latach klub z Wiednia wypuścił na szerokie wody europejskiego szczypiorniaka m.in. Nikolę Bilyka i Ivana Martinovicia. Pierwszy gra w THW Kiel i jest liderem austriackiej kadry. Drugi to odkrycie tego sezonu niemieckiej Bundesligi, najlepszej ligi świata. Pehlivan miał być kolejnym na tej liście.
Jego wejście do ligi austriackiej potwierdziło przypuszczenia szefostwa Fivers: Doruk w debiucie rzucił 11 goli, z marszu stał się ulubieńcem kibiców. Teraz po 16 występach ma na koncie 105 trafień – oczywiście najwięcej w drużynie – i to mimo tego, że niektórzy rozegrali o siedem meczów więcej od niego. A rzuca choćby tak:
Sol kanat sağ kanat ile çapraza girer. Sağ kanat aldığı topu sol oyun kurucu Doruk Pehlivan'a verir ve Doruk da yükselen savunma oyuncularına rağmen topu ağlarla buluşturur. #Hentbol Güzeldir! #DorukPehlivan #Handball #ehf #Fivers #gol pic.twitter.com/kPX6jpY4sn
— Zeynur PEHLİVAN (@zypehlivan11) December 18, 2018
Sol kanat sağ kanat ile çapraza girer. Sağ kanat aldığı topu sol oyun kurucu Doruk Pehlivan'a verir ve Doruk da yükselen savunma oyuncularına rağmen topu ağlarla buluşturur. #Hentbol Güzeldir! #DorukPehlivan #Handball #ehf #Fivers #gol pic.twitter.com/kPX6jpY4sn
— Zeynur PEHLİVAN (@zypehlivan11) December 18, 2018
Pehlivan daje Fivers nie tylko sporo w ataku, ale też w obronie. Ma 201 cm wzrostu, waży 110 kg. Gra na środku defensywy. Podobnie jest w reprezentacji Turcji, w której powoli wyrasta na lidera. Podczas zeszłorocznych igrzysk śródziemnomorskich w sześciu meczach rzucił 50 bramek. A był najmłodszy w zespole...
Spory potencjał rzutowy i uniwersalność – i to mimo ledwie 20 lat – były głównymi z powodów, dla których Turek przykuł uwagę Dujszebajewa i Servaasa. – To będzie jeden z naszych najlepszych graczy. Ma niesamowite umiejętności i w ataku, i w obronie. Ten chłopak jest przyszłością! – przekonuje prezes VIVE.
Pehlivan podpisał z mistrzami Polski czteroletni kontrakt. Na razie ważny jest od lipca 2020, ale Servaas robi wszystko, by sprowadzić 20-latka do Kielc już w tym roku. Z VIVE do Flensburga odejdzie w tym czasie Jurecki, a zdaniem Dujszebajewa... – Doruk to będzie drugi Michał. Przekonamy się już wkrótce...
19 - 25
Zepter KPR Legionowo