| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
PGE GKS Bełchatów pokonał Podbeskidzie Bielsko-Biała 6:0 (3:0) w pierwszym sobotnim meczu 2. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Aż cztery asysty zanotował Kamil Kosowski. Za to hat-tricka ustrzelił obrońca Jacek Popek. Wysoki wynik padł na tym samym stadionie przed tygodniem. Wówczas na inaugurację sezonu Lech Poznań pokonał ŁKS Łódź 5:0.
To była rehabilitacja w pięknym stylu! Kamil Kosowski przed tygodniem w Chorzowie pograł zaledwie 37 minut, bo wyleciał z boiska za dwie żółte kartki. W spotkaniu z Podbeskidziem już po dziewięciu minutach gry miał na koncie dwie asysty, obie po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Zarówno za pierwszym i drugim razem podania Kosy trafiały idealnie na głowę obrońcy Jacka Popka.
Kosowski dośrodkowuje, Popek strzela
Bolesny początek nie załamał gości. Z jeszcze większym zapałem atakowali na bramkę Sapeli. Jednak to nie bramkarz bełchatowian był ich największym problemem. Była nim ich fatalna skuteczności. Do bramki z zaledwie kilku metrów nie trafił Adam Cieśliński. Przyzwoitych okazji nie wykorzystali też: dwukrotnie Dariusz Kołodziej i raz Michał Osiński.
W tym czasie gospodarze nie stworzyli żadnej klarownej sytuacji. Jednak to oni strzelili gola. Marcin Żewłakow bardzo ładnie dograł piłkę do wybiegającego zza pleców obrońców z Bielsko-Białej Miroslava Bożoka, który w sytuacji sam na sam, najpierw przelobował nie spisującego się najlepiej w tym meczu bramkarza gospodarzy Richarda Zajaca i następnie umieścił piłkę w pustej bramce. To pierwsze trafienie Słowaka w polskiej Ekstraklasie.
Demolka w drugiej połowie
W drugiej części spotkania trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk dokonał kilku personalnych zmian. Za Sebastiana Ziejkę na boisko wszedł Słowak Matej Nather, a nieskutecznego Adama Cieślinskiego zmienił doświadczony Adrian Sikora.
Zmiany nie wniosły spodziewanej świeżości w poczynania gości. Za to piłkarze z Bełchatowa grali coraz lepiej. Na efekty ich gry nie trzeba było długo czekać. Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania bramkę zdobył Żewłakow, asystował mu Dawid Nowak, który zasłużył na gromkie brawa za podanie zewnętrzną częścią stopy.
To nie był koniec dobjania rywala. Podopieczni trenera Pawła Janasa strzelili jeszcze dwa gole. Autorami trafień byli Maciej Szmatiuk i po raz trzeci Jacek Popek. Przy obu bramkach podawał Kamil Kosowski, oczywiście z rzutów rożnych.
PGE GKS Bełchatów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 6:0 (3:0)
Bramki: Popek, 6, 9, 71, Bożok 33, Żewłakow 48, Szmatiuk 52
GKS: Sapela – Popek, Szmatiuk, Lacić, Fonfara, Kosowski (80. Wróbel), Zbozień, Bożok (73. Sawala), Baran (88. Piekarski), Nowak, Żewłakow
Podbeskidzie: Zajac – Cienciała, Konieczny, Dancik, Osiński, Rogalski, Metelka, Demjan, Kołodziej (76. Patejuk), Ziajka (46. Nather), Cieśliński (46. Sikora)
Żółte kartki: Zbozień (Bełchatów)
Sędzia: Adam Łyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 2 000
Czytaj także: Piękne gole w Lubinie. Lech zatrzymany