Przejdź do pełnej wersji artykułu

Scolari zły na sędziego. "Należał nam się karny!"

Luis Felipe Scolari (fot. Getty Images) Luis Felipe Scolari (fot. Getty Images)

Nastroje brazylijskiej prasy po bezbramkowo zremisowanym meczu z Meksykiem są oczywiste. Czuć niedosyt. Selekcjoner Luiz Felipe Scolari narzeka na poziom sędziowania, a meksykański bohater, Guillermo Ochoa, ma ochotę na wielki, europejski klub.

"Jestem zadowolony pomimo przegranej"

Najpopularniejszy brazylijski dziennik, "O Globo", skupia się na pomeczowej konferencji prasowej Luiza Felipe Scolariego. Selekcjoner Brazylijczyków był zdegustowany poziomem sędziowania. Był przekonany, że jego reprezentacji należał się oczywisty rzut karny.

– Drużyna grała tak, jak tego oczekiwałem. To moi chłopcy i bezgranicznie w nich wierzę. Moim zdaniem zagraliśmy lepiej, niż z Chorwacją. Mniej więcej o dziesięć procent. Meksyk z kolei zagrał mniej-więcej na naszym poziomie. Rezultat, który osiągnęliśmy, nie jest korzystny, ale mimo wszystko jestem zadowolony z naszych postępów – powiedział.

Na końcu spotkania z dziennikarzami, padło pytanie na temat poziomu sędziowania. Na "Felipao", jak nazywają Scolariego w ojczyźnie, zadziałało ono jak płachta na byka. Miał bowiem w pamięci niepodyktowany rzut karny na Marcelo, w ostatnich minutach gry. – Teraz nie będą dyktować karnych dla Brazylii? – zapytał poirytowany, pijąc do wątpliwej jedenastki, którą arbiter podyktował Canarinhos w meczu otwarcia.

"Correio Braziliense" skupia się z kolei na kresie znakomitej serii trzynastu wygranych z rzędu Brazylii pod batutą Scolariego w turniejach organizowanych przez FIFA. Mowa tu o mistrzostwach świata oraz Pucharze Konfederacji.

"Wielki wstyd"

Felietonista "Jornal do Brasil", Leonardo Boff, pisze z kolei o "Wielkim wstydzie w kraju i za granicą". Jest także obszerny tekst odnoszący się bezpośrednio do meczu. "Nasze największe gwiazdy nie dały rady. Neymara, który próbował stworzyć coś w pojedynkę, zatrzymał z kolei genialny Ochoa."

"Jeden bramkarz uratował, drugi pogrążył" – czytamy z kolei na stronie głównej dziennika "Zero Hora". Dziennikarze odnieśli się rzecz jasna do Guillermo Ochoi oraz Rosjanina, Igora Akinfiejewa, który w meczu z Koreą Południową puścił jak dotychczas najbardziej kuriozalną bramkę mistrzostw.

"Bohater" Ochoa chce do wielkiego klubu

Na koniec strona główna meksykańskiego "El Universal". W roli głównej oczywiście wtorkowy bohater – Guillermo Ochoa – którego hucznie nazwali bohaterem. Jego kontrakt z francuskim Ajaccio kończy się za kilkanaście dni. "Zagrał mecz swojego życia" – napisali. Mamy także rozmówkę z jego agentem, Jorge Berlangą, który zaciera ręce i czeka na konkretne oferty z silnych klubów europejskich. – To jasne, że ten mecz mu pomoże. Jego interesują tylko wielkie kluby. Nie chcę jednak spekulować. Wszystkie oferty rozważymy i spokojnie wybierzemy tą najlepszą – powiedział.

ZOBACZ SKRÓT, WIDEO I RELACJĘ Z MECZU BRAZYLIA – MEKSYK

Guillermo Ochoa (fot. Getty) Guillermo Ochoa (fot. Getty)
Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także