| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Do końca historycznego dla Polaków Tour de France pozostało sześć etapów. Świetna jazda Rafała Majki i Michała Kwiatkowskiego podsyciła apetyty kibiców. – Mają w sobie ułańską fantazję. Jeśli ona się obudzi, to możemy mieć jeszcze dużo powodów do radości – przewiduje Czesław Lang.
Przed górskim tryptykiem
Poniedziałek jest dniem odpoczynku przed ostatnim w tej edycji górskim tryptykiem. Kolarze mają przed czym ładować akumulatory. We wtorek powalczą na trasie najdłuższego odcinka tegorocznej Wielkiej Pętli (237,5 km) z Carcassonne do Bagneres-de-Luchon.
– Zostały jeszcze trzy etapy górskie, na których Majka może pokazać się tak, jak na dwóch poprzednich – ocenia Czesław Lang. Atutem Polaka z grupy Tinkoff-Saxo jest odległe miejsce w klasyfikacji generalnej. Do lidera traci godzinę i 48 minut. Jeśli znajdzie się w ucieczce, czołówka wyścigu nie będzie goniła go za wszelką cenę.
– Rafał nie walczy o klasyfikację generalną, co najwyżej może postarać się o koszulkę najlepszego górala – zauważa Lang. Majka ma duże szanse, aby zakończyć wyścig w białej koszulce w czerwone grochy. W tej chwili ma na koncie tyle samo punktów (88), co lider Joaquim Rodriguez. Hiszpan prowadzi bo wygrał więcej premii wyższej kategorii. Do walki o końcowy triumf w tej klasyfikacji może się jeszcze włączyć Vincenzo Nibali (86 pkt).
Kwiatek wrośnięty w rower
Statystą w górach nie powinien zostać Kwiatkowski. Największe szanse na dobry występ ma we wtorek. 16. etap zakończy stromy zjazd z Port de Bales. "Kwiatek" w takich warunkach czuje się rewelacyjnie. – Imponuje nie tylko siłą i
szybkością, ale i techniką jazdy. Kiedy się na niego patrzy na
zjazdach, ma się wrażenie, że jest jakby wrośnięty w rower – opisuje doświadczony trener Marian Więckowski.
Idealny scenariusz na wtorkowy etap? Kwiatkowski musi spróbować ucieczki. Jeśli wjedzie na ostatni szczyt w czołowej grupie, na zjeździe nie powinien mieć sobie równych. Sęk w tym, że doskonale wiedzą o tym kolarze innych zespołów i najprawdopodobniej narzucą mordercze tempo pod Port de Bales.
Harce Huzara
W piątek kolarze wyjadą z gór. Na płaskim 19. etapie najprawdopodobniej poszaleją zawodnicy zajmujący odległe miejsca w klasyfikacji generalnej. Być może na harce zdecyduje się Bartosz Huzarski.
Próbował już na siódmym etapie, ale został dogoniony. Ponad dekadę temu ustanowił rekord najdłuższej ucieczki w historii Wyścigu Pokoju (ponad 200 km). To oczywiście, w porównaniu z Tour de France, inny świat, ale fantazja Huzarskiego może zaprocentować właśnie w piątek.
Czasówka Kwiatkowskiego?
Sobota będzie dniem jazdy indywidualnej na czas. Zęby na ten etap ostrzy sobie Kwiatkowski. Trasa jest pagórkowata. Nie należy do bardzo wymagających, ale też może okazać się zbyt trudna dla części kolarzy, choćby dla Tony'ego Martina. Niemiec od trzech lat zdobywał złoto mistrzostw świata w tej specjalności, ale na podjazdach radzi sobie nieco gorzej.
– Michał, tak jak Rafał, też ma więcej do zyskania niż do stracenia – jasno stawia sprawę Lang. "W sobotę na czasówce nie będę się oglądał" – napisał Kwiatkowski na swoim koncie na Facebooku, gdy jeden z fanów spytał, czy nie poświęca się zbytnio dla drużyny.
Etap przyjaźni
Najmniejsze szanse na historyczny wynik Polacy mają w niedzielę. Wyścig zakończy tradycyjny etap przyjaźni, na który z niecierpliwością czekają sprinterzy. Kwiatkowski nieźle odnajduje się na finiszach, ale raczej wystąpi w roli rozprowadzającego dla Marka Renshawa, który o wygraną powalczy z Marcelem Kittelem czy Alexanderem Kristoffem (o ile oczywiście wszyscy wytrzymają trudy górskich wspinaczek i nie wycofają się z wyścigu).
Tour de France 2014 będzie w Polsce wspominany z sentymentem. Majka już przeszedł do historii, a wciąż namieszać na etapach może Kwiatkowski. Najpiękniejsze zwieńczenie? Gdyby tak Majka odebrał w Paryżu honory dla najlepszego górala...