{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Cała arena za Polską. Rosjanki "nie szukają wymówek"
Przeciwniczkami Polek w meczu Grupy Światowej I Pucharu Federacji będą w dniach 7-8 lutego Rosjanki. O tej rywalizacji opowiada kapitan reprezentacji Polski Tomasz Wiktorowski.
ZOBACZ TERMINARZ MECZU POLSKA – ROSJA
Zajmująca ósme miejsce w rankingu WTA Radwańska i sklasyfikowana o 19 pozycji niżej Kuzniecowa wyjdą na kort o 12:00. Dotychczas w oficjalnych konfrontacjach zmierzyły się 14 razy. Dziesięć z tych pojedynków wygrała starsza o cztery lata Rosjanka. Ostatni ich mecz – w ubiegłym roku w Madrycie rozstrzygnęła jednak na swoją korzyść Polka.
Następnie na kort wyjdą Urszula Radwańska (135. WTA) i Maria Szarapowa. Ich
jedyna dotychczas konfrontacja miała miejsce sześć lat temu w Los Angeles i
górą była obecna wiceliderka światowej listy.
Dzień później rywalizacja również rozpocznie się w południe. Najpierw zmierzą
się dwie najwyżej notowane zawodniczki obu ekip – Agnieszka Radwańska z
Szarapową. Druga rakieta świata wygrała 11 z ich 13 meczów. Młodszą z
krakowskich sióstr czeka z kolei pojedynek z Kuzniecową. Z jedynego w ich
karierze spotkania Polka ma dobrze wspomnienia – w 2009 roku w Indian Wells
zwyciężyła w trzech setach.
Na zakończenie zaplanowano debel, do którego zgłoszone zostały Klaudia
Jans-Ignacik i Alicja Rosolska oraz Anastazja Pawliuczenkowa z Witaliją
Diaczenko.
Jeśli trzy pierwsze pojedynki wygra jedna z drużyn, cały mecz może zostać
skrócony. Kapitan Polek Tomasz Wiktorowski zaznaczył, że nie przywiązuje zbyt dużej
wagi do piątkowego losowania kolejności gier. – Żeby wygrać mecz, trzeba zdobyć trzy punkty. Nic się nie zmieniło pod tym
względem i na tym się skupiamy. Kolejność nie ma dla nas większego znaczenia – zaznaczył.
Każdy scenariusz możliwy
Dodał, że wybór Jans-Ignacik i Rosolskiej był związany z tym, że jego zdaniem
znajdują się one obecnie w najlepszej formie, jeśli chodzi o możliwość gry w
deblu. Przypomniał jednak, że skład może zmienić do 20 minut przed
rozpoczęciem gry podwójnej i nie wyklucza takiego rozwiązania. Zaznaczył, że
nie ma znaczenia, iż w ubiegłorocznym barażu o awans do elity z Hiszpanią –
przy stanie 2:2 – do Rosolskiej dołączyła Agnieszka Radwańska.
– A może teraz zagra Ula z Klaudią? Po to są możliwości zmiany, by z nich
skorzystać. Oceniamy sytuację pod kątem "tu i teraz". Znaczenie będą miały
przede wszystkim wyniki meczów singlowych – podkreślił. Rosolska i Jans-Ignacik przez wiele lat tworzyły duet w turniejach WTA. Trzy
lata temu zakończyły jednak współpracę. – To była wspólna decyzja. Uznałyśmy, że może po ośmiu latach czas coś
zmienić. Nie będzie to miało wpływu teraz, jeśli przyjdzie nam razem zagrać
przeciwko Rosjankom. Znany się na tyle długo, że przerwa we wspólnych
występach nie będzie miała znaczenia – oceniła Jans-Ignacik.
Agnieszka Radwańska zaznaczyła, że taktyka na poszczególne mecze ustalana
będzie w piątek wraz ze sztabem szkoleniowym. Zapewniła przy okazji, że
występ w rodzinnym mieście nie jest dla niej źródłem dodatkowej presji i
tremy. – To raczej dodatkowa motywacja. Jesteśmy zadowolone, że będzie pełna hala i
mamy nadzieję na głośny doping – zaznaczyła.
Urszula Radwańska z kolei przyznała, że sama znacznie rzadziej miała okazję
rywalizować z Szarapową niż jej starsza siostra, którą zamierza spytać o
kilka rad dotyczących słynnej Rosjanki. – Koncentruję się jednak na sobie. Chcę dać z siebie sto procent – zapewniła.
Polska znów w elicie
Kapitan Sbornej Anastazja Myskina zaznaczyła, że decyzja co do drugiej
singlistki nie było łatwa (wybierała między Kuzniecową a Pawliuczenkową).
Wśród rosyjskich tenisistek panowała luźna atmosfera. Dziennikarze
przypomnieli, że dwa dni wcześniej Szarapowa uznała, że kort jest wolniejszy
niż by sobie tego życzyła w kontekście pojedynku z Agnieszką Radwańską. – Nie szukamy wymówek – zapewniła ze śmiechem Myskina.
Szarapowa zaprzeczyła, że w niedzielę będzie pamiętać o przegranym w
październiku secie z ósmą rakietą świata w turnieju WTA Finals w Singapurze,
co zaprzepaściło jej szanse na awans do półfinału. – Tamten mecz to zupełnie inna historia. Nie będę też myślała o tym, że mam z
nią korzystny bilans. W Krakowie jestem od kilku dni. Dobrze mi się
trenowało. Po przylocie z Melbourne potrzebowałam trochę czasu na odpoczynek – zaznaczyła największa gwiazda rosyjskiej ekipy.
W piątkowej ceremonii losowania brał udział m.in. prezes Międzynarodowej
Federacji Tenisowej (ITF) Francesco Ricci-Bitti. – Witamy Polskę w elicie. Ta drużyna zasłużyła na to, ma bardzo dobre
zawodniczki. Kraków to z kolei miasto uniwersyteckie, a te mają wyjątkową
atmosferę – podkreślił.
Polki na zwycięstwo w rywalizacji czołowych reprezentacji kobiecych czekają
24 lata, gdy pokonały Francuzki 2:1. Wówczas jednak w gronie elity
rywalizowały aż 32, a nie osiem zespołów. Na najwyższym szczeblu rozgrywek
biało-czerwone wystąpiły poprzednio w 1994 roku.
W Pucharze Federacji po raz pierwszy w historii dojdzie do konfrontacji
Polski z Rosją. Najbliższe rywalki biało-czerwonych to czterokrotne
triumfatorki tych zmagań (2004-05, 2007-08). W ostatnim czasie rzadko
występowały w najsilniejszym składzie. W poprzedniej edycji przegrały w
ćwierćfinale z Australijkami 0:4 i miejsce w elicie obroniły dzięki
zwycięstwu nad Argentyną 4:0. Zwycięzca krakowskiego meczu w półfinale trafi na lepszego w parze Niemcy
– Australia. Pokonany powalczy w barażu o utrzymanie w elicie.