{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Sevilla bliżej awansu. Pewny Krychowiak
Po bramce Vicente Iborry piłkarze Sevilli wygrali w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej z Borussią Moenchengladbach 1:0 (0:0). 90 minut w barwach gospodarzy rozegrał Grzegorz Krychowiak, który był jednym z najlepszych zawodników swojego zespołu.
ZOBACZ WYNIKI LIGI EUROPEJSKIEJ
PRZECZYTAJ RELACJĘ Z MECZU AJAX AMSTERDAM – LEGIA WARSZAWA
Choć mecz rozgrywany był na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, od początku inicjatywa była po stronie graczy Borussii Moenchengladbach. Sevilla jednak umiejętnie się broniła, a wielką rolę w tym procesie odegrała para defensywnych pomocników: Grzegorz Krychowiak i Vicente Iborra. Ten drugi popisał się jednak także w ataku. W 70. minucie świetny rajd prawym skrzydłem poprowadził Diogo Figueiras, wyłożył piłkę na 16. metr, a tam znalazł się właśnie 27-letni partner Polaka.
Po zdobyciu bramki mecz się nieco uspokoił. Sevilla kontrolowała przebieg gry, w pełni zadowolona z prowadzenia 1:0, a i goście nie chcieli ryzykować pogorszenia swojej sytuacji.
Strzelanina w Glasgow
Mniej zachowawczo do meczu podeszli gracze Celticu Glasgow i Interu Mediolan. Goście szybko – po bramkach Xherdana Shaqiriego i Rodrigo Palacio – objęli prowadzenie 2:0, a fani zebrani na Celtic Park zaczęli modlić się o to, by rywale nie skompromitowali ich zbyt mocno na oczach całej Europy.
Tymczasem w 24. minucie kontaktowego gola strzelił Stuart Armstrong. Ten sam zawodnik, zaledwie kilkadziesiąt sekund później, "pomógł" Hugo Campagnaro w zdobyciu samobójczej bramki.
Zrobiło się więc, dość sensacyjnie, 2:2, a kibice w Szkocji uwierzyli, że ich zespół może w tym meczu wszystko. Tuż przed przerwą ponownie uderzył jednak Palacio i atmosfera sielanki – przynajmniej na jakiś czas – została zaburzona.
"Jakiś czas", czyli konkretnie... całe 45 minut. W trzeciej z doliczonych minut, tuż przed ostatnim gwizdkiem, nadzieję przed rewanżem dał Celticowi gol wprowadzony kwadrans wcześniej John Guidetti.
Nerwowy Liverpool, czerwony Kijów
Mniej bramek, ale równie dużo emocji przeżywali kibice w Liverpoolu i Guingamp. Fani "The Reds" aż do 84. minuty czekali na gola, którego zdobył ostatecznie – z rzutu karnego – niezawodny w tym elemencie Mario Balotelli. I był to gol absolutnie zasłużony. Anglicy dominowali od początku do końca, raz po raz strasząc bramkarza Besiktasu, Cenka Gonena. Choć wynik 1:0 na pewno satysfakcjonuje gospodarzy, rewanż na gorącym obiekcie w Stambule wcale nie musi być formalnością...
Formalnością nie będzie też starcie pomiędzy Dynamo Kijów a Guingamp. Pierwszy mecz dostarczył bowiem tylu wrażeń, że spokojnie można by nimi obdzielić całą ligową kolejkę. Goście, za sprawą Miguela Veloso, szybko wyszli na prowadzenie, po czym za głupi i brzydki faul czerwoną kartkę ujrzał Andrij Jarmołenko, a chwilę później za niesportowe zachowanie z boiska wyleciał Younes Belhanda.
Na drugą połowę goście wyszli w dziewiątkę i... radzili sobie całkiem nieźle. Gdy jednak w 72. minucie bramkę zdobył Claudio Beauvue, coś się w kijowianach posypało. Zaledwie 180 sekund później Ukraińców dobił Mustapha Diallo i Guingamp mogło cieszyć się ze zwycięstwa 2:1.
Polacy na plus
ZOBACZ PODSUMOWANIE MECZÓW Z UDZIAŁEM SKORUPSKIEGO I GLIKA
To był dobry dzień dla Polaków. Choć Łukasz Załuska (Celtic Glasgow) i Łukasz Teodorczyk (Dynamo Kijów) przesiedzieli 90 minut na ławce rezerwowych, sporo radości dostarczyli fanom Łukasz Skorupski (AS Roma), Grzegorz Krychowiak (Sevilla) czy – przede wszystkim – Arkadiusz Milik, strzelec jedynego gola dla Ajaksu Amsterdam. Wszyscy oni zachowali szanse na awans, co kluczowe jest szczególnie w przypadku bramkarza Romy. Pucharowe starcia są dla Skorupskiego jedyną okazją, by pokazać się światu w "wilczej" koszulce.