{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
BBC przestało nadawać. Gdzie ten Real z 2014 roku?
Po drużynie, która rozbijała wszystkich rywali w proch i wygrała w 2014 roku 21 meczów z rzędu, nie ma śladu. Obecny Real Madryt przypomina zbieraninę nierozumiejących się, rozleniwionych zawodników, którzy nagle zapomnieli jak strzela się gole. Dziwi zwłaszcza nagły spadek formy ofensywnej trójki Bale-Benzema-Cristiano. A El Clasico za pasem. Czy do 22 marca Carlo Ancelotti zdoła odmienić swój zespół?
W zeszłym sezonie Real wygrał Puchar Króla i Ligę Mistrzów. Na pewno nie obroni już tego pierwszego trofeum. W finale zagrają Barca i Athletic, czyli dwa kluby, które w ostatni weekend mocno dały się we znaki Królewskim. Baskowie w wielkim stylu pokonali Real, a Katalończycy wykorzystali tę wpadkę i wyrzucili go z fotela lidera.
Szansę na obronę LM wciąż jednak są. We wtorek Królewscy poprawią sobie humory awansem do ćwierćfinału. Tylko cud może uratować Schalke, które w pierwszym meczu u siebie przegrało z Realem 0:2. Wówczas, w środku lutego, wszystko wskazywało na to, że po porażce z Valencią i batach od Atletico (zarówno w Copa del Rey jak i w lidze) zespół Ancelottiego wrócił na właściwe tory. Pokonał Deportivo, pokonał Elche. Potem jednak potknął się z Villarreal (1:1) i wreszcie przegrał z Bilbao (0:1).
Ten straszny 2015
Wyniki nie były aż takie złe – pięć punktów straconych i spadek z pierwszego miejsca da się przeżyć. Do końca sezonu sporo czasu i nic jeszcze nie jest stracone. Kibiców Realu znacznie bardziej zdołować musiała jednak sportowa forma piłkarzy, zwłaszcza tych z przodu. "Real wygląda jak zespół, który nie wie, dokąd zmierza. W meczu z Athletikiem miał godzinę na wyrównanie. Nie stworzył żadnej okazji. Gdzie sprinty Ronaldo i Bale'a? Gdzie prostopadłe piłki za plecy obrońców? Wszystko, co widzieliśmy to apatia" – tak ostatni występ Realu opisał w "Marce" madrycki dziennikarz Jose Felix Diaz.
Ofensywna trójka Realu wygląda, jakby wciąż chorowała po świątecznym przejedzeniu albo sylwestrowym kacu. Bale, Benzema i Ronaldo zaskakująco zgodnie stracili formę wraz z wejściem w Nowy Rok. Walijczyk ostatniego gola strzelił w styczniowym meczu z Cordobą. Z karnego. W 2015 roku średnio oddaje jeden (!) celny strzał na bramkę w meczu. Razem z Ronaldo nie zdołali trafić w światło bramki w czterech z ostatnich ośmiu spotkań.
Carlo się nie słucha
Kibice Realu zdecydowali. Nie ma świętych krów. To nieważne, że członkowie "BBC" kosztowali fortunę. Kto nie daje rady, musi usiąść na ławce. W ankiecie na stronie internetowej dziennika "AS", 92 procent internautów uznało, że czas zmienić ustawienie z 4-3-3 na 4-4-2 (tak ustawieni Królewscy rozegrali jesienią jeden z najlepszych meczów i pokonali Barcę 3:1), a z ofensywnej trójki zrezygnować z Bale'a. 46 procent z głosujących było za posadzeniem go na ławce. 32 procent było za rezygnacją z Ronaldo, a 27 proc. – z Benzemy.
Ancelotti nie chce jednak o tym słyszeć. – 4-3-3 to nasza tożsamość. Nie zamierzam jej zmieniać. W tych miejscach na boisku piłkarze czują się najlepiej, na tych pozycjach dali nam świetne wyniki i zdobyli wiele bramek, więc to jasne, że nie będę nic zmieniał – zapowiedział na konferencji prasowej. Nie zrezygnuje również z trójki "BBC" z przodu. – Nie posadzę Bale'a na ławce. Myśląc w ten sposób, musiałbym zmienić całą drużynę, bo cała drużyna gra słabo. Znaczenie Bale'a, Benzemy i Ronaldo nie podlega dyskusji. Strzelali ostatnio mniej goli, ale przede wszystkim dlatego, że zespół nie za dobrze wspiera ofensywę – wytłumaczył.
Problem goni problem
Tym samym poruszył kolejną kwestię – braku podań z pomocy. Dziennikarze zauważają zwłaszcza znaczny spadek formy Toniego Kroosa. Niemiec nie jest tym samym zawodnikiem, który zachwycał grą jesienią. Według hiszpańskich mediów, to przede wszystkim skutek zbyt dużej liczby występów i braku rotacji na jego pozycji. – Nie zgadzam się. W ostatnich dwóch miesiącach nie graliśmy tak dużo. To problem techniczny, nie fizyczny – zastrzegł Ancelotti. Kim jednak go zastąpić? Modrić był kontuzjowany. James Rodriguez też. Khedira, Illarramendi i Lucas Silva to zawodnicy zdecydowanie bardziej defensywni. Dziś, gdy wraca Chorwat, postawa Realu w drugiej linii może ulec poprawie.
Z Schalke Modrić ma zagrać 30 minut. W niedzielę z Levante – godzinę. Wreszcie 22 marca z Barcą – 90 minut. Bez niego trudno sobie wyobrazić nagłą poprawę w ofensywnych poczynaniach Królewskich. Pod względem mentalnym, Realowi brakuje za to wyraźnie gościa, który umiałby poderwać zblazowanych partnerów, dać hasło do ataku. Brakuje Sergio Ramosa. – Nadchodzą decydujące dni. Musimy grać więcej podań w uliczkę, grać z większą intensywnością i oddawać więcej strzałów – tłumaczył zastępca Ramosa, Raphael Varane. – Straciliśmy prowadzenie w tabeli, ale liga nie stała się przez to trudniejsza. Na Camp Nou pojedziemy pewni siebie. Tam wrócimy na szczyt – zapowiedział Isco. Ci dwaj młodzi piłkarze jako jedyni rozmawiali z dziennikarzami po porażce z Bilbao. Reszta wartych miliony gwiazdorów w ciszy przeszła do autokaru. Do Gran Derbi mają o czym myśleć.