Real Madryt w erze Florentino Pereza słynie z galaktycznych transferów. Trend nie ominął defensywy. Sprowadzony z Porto Danilo to kolejny z wielu prawych obrońców, na których Królewscy wydali w XXI wieku już blisko 80 milionów euro.
Transfery prawych obrońców za kadencji Pereza wziął pod lupę madrycki "AS". Przyjrzał się jednak sprawie niezbyt dokładnie, bo zdaniem hiszpańskich dziennikarzy Real przeznaczył na transfery sześciu prawych obrońców ponad 90 milionów euro. W rzeczywistości kosztowali w sumie 79,5 miliona.
"Drugi Dani Alves"
Nie zmienia to faktu, że Real wydał na prawych obrońców fortunę. Z drugiej strony, sześciu sprowadzonych w XXI wieku defensorów kosztowało mniej niż jeden Cristiano Ronaldo albo Gareth Bale, a kilku z nich sprowadzono po naprawdę okazyjnej cenie. Jak choćby Daniego Carvajala (6,5 mln) i Alvaro Arbeloę (4 mln), którzy dziś są podstawowymi zawodnikami na tej pozycji w drużynie Carlo Ancelottiego.
Latem się to zmieni i prawdopodobnie jeden z nich będzie musiał odejść, bo Real zakontraktował Danilo – najdroższego prawego obrońcę w klubowej historii. – To świetny transfer. Danilo na pewno nie zawiedzie, jest zawodnikiem o wielkiej jakości. Przypomina mi Daniego Alvesa – powiedział o 23-letnim rodaku Roberto Carlos.
Wymazani z pamięci
Perez liczy, że będzie to bardziej udany transfer od pierwszego prawego obrońcy, który przyszedł na Santiago Bernabeu za jego rzędów. O sprowadzonym latem 2005 roku Carlosie Diogo nikt dzisiaj w Madrycie nie pamięta. Co innego sprowadzony w tym samym oknie Sergio Ramos. Przychodził za 27 milionów jako młody, utalentowany boczny obrońca. Dziś jest doświadczonym stoperem, jednym z najlepszych na świecie.
Między nim a Arbeloą i Carvajalem stołeczny zespół ściągał jeszcze Cicinho, który miał być "drugim Cafu", ale nie spełnił oczekiwań i po sezonie oddano go bez żalu do Romy. Real ma też na koncie wpadki w postaci wypożyczeń Juliena Fauberta i Fabinho – piłkarzy nieprzystających do renomy klubu. Tych bezgotówkowych transakcji dokonał jednak inny prezydent Ramon Calderon, który na trzy lata (2006-09) przerwał rządy Pereza.