{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Byli na skraju przepaści... Zagrają w Premier League

Chyba nikt nie spodziewał się, że w swoim drugim sezonie w Championship, Bournemouth AFC awansuje do Premier League. Zespół, który niespełna siedem lat temu był na skraju bankructwa, teraz święci największy triumf w historii.
W teorii zespół, w którym występuje Artur Boruc, nie ma jeszcze pewnego awansu. Przed ostatnią kolejką ma trzy punkty przewagi nad trzecim w tabeli Middlesbrough. W przypadku porażki z Charltonem jedną bramką, Middlesbrough, aby ich wyprzedzić i otrzymać promocję, musiałoby wygrać z Brighton & Hove Albion różnicą... 19 goli. W praktyce więc można już gratulować Borucowi i kolegom.
"Osiągnęliśmy niemożliwe"
"The Cherries" przez ostatnią dekadę przeszli wielką metamorfozę. Jeszcze w 2008 roku byli na skraju bankructwa, ale prezes Jeff Mostyn w ostatniej chwili zasilił klub kwotą 100 tysięcy funtów.
– To co osiągnęliśmy, wydaje mi się niemożliwe. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że możemy awansować do Premier League, a mówią, że jestem szalonym optymistą – przyznał wzruszony Mostyn.

Problemy finansowe klubu skończyły się w 2011 roku, kiedy zainwestował w niego rosyjski milioner – Maxim Demin. Menedżer Eddie Howe, który wcześniej był zawodnikiem Bournemouth, pamięta jednak czasy, kiedy się nie przelewało.
– Sześć lat temu nie mieliśmy dosłownie nic. Pamiętam jak grupa najwierniejszych fanów zbierała pieniądze do puszki, by uratować klub. To nie mi, ale im należy dziękować – ocenił szkoleniowiec.
W zeszłym sezonie, pierwszym w Championship, zespół zajął dziesiąte miejsce. Teraz praktycznie awansował, ale przed piłkarzami jeszcze jeden mecz na zapleczu Premier League. – Teraz świętujemy, ale musimy jeszcze wyjść na boisko i zagrać o zwycięstwo z Charltonem – zakończył Howe.

Boruc na ratunek
Śmiało można wyciągnąć wniosek, że klub nie osiągnąłby tak wielkiego sukcesu bez naszego bramkarza. Kiedy reprezentant Polski został wypożyczony z Southampton, Bournemouth zajmowało 15. miejsce w tabeli. Od momentu pojawienia się Boruca, klub zaczął się piąć.
Z nim w bramce zespół przegrał tylko cztery mecze, a nasz golkiper aż 15 razy zachował czyste konto. Borucowi odpowiada gra w klubie i najpewniej zostanie w nim na kolejny, historyczny sezon.
"Przetrwamy w Premier League"
Jedynym celem w kolejnej kampanii będzie utrzymanie w elicie. Prezes klubu głęboko wierzy, że uda się wykonać ten plan. – Myślę, że przetrwamy. W tym sezonie z liderem – Watfordem – zdobyliśmy cztery punkty, w zeszłym roku pokonaliśmy Queens Park Rangers i powinniśmy zdobyć więcej punktów od Burnley. Jestem dobrej myśli – ocenił Mostyn.
– W Premier League będziemy chcieli podnieść jeszcze poziom naszej gry. Myślę, że mamy taką samą szansę na utrzymanie, jak wszystkie drużyny, które w ostatnich latach awansowały na najwyższy szczebel – podsumował prezes Bournemouth.
We did it... Saturday officially 👏🏼👍💪😜 pic.twitter.com/dQreyBkELI
— Artur Boruc (@ArturBoruc) kwiecień 28, 2015